Krzysztof Ibisz niewybrednie zapowiedział występ Dody. Nie pozostała dłużna. Pokazała zbyt wiele? Kammelowi poszło lepiej?
Choć zdecydowanie największe emocje 31 grudnia budzi "Sylwester z Dwójka" to równie wiele dzieje się podczas "Sylwestrowej Mocy Przebojów" Polsatu. Dwie konkurencyjne imprezy walczą o uwagę widzów... czasami nieco przekraczając dobrego smaku.
Krzysztof Ibisz rzeczywiście to powiedział? Tak ogłosił kolejną gwiazdę
Serię koncertów Polsatu poprowadził Krzysztof Ibisz - niezawodny konferansjer, któremu można powierzyć nawet najtrudniejsze zadanie. Okazuje się, że i jemu zdarzy się powiedzieć coś, co nie każdemu przypadnie do gustu.
Zdaniem wielu widzów to, w jaki sposób popularny konferansjer zapowiedział Dodę, było lekkim przekroczeniem granic. Chwilę później się okazało, że jego słowa miały drugi sens - zadbala o to sama gwiazda. Czy faktycznie jest się, dlaczego oburzać?
Nie da się ukryć, że "Sylwestrowa Moc Przebojów" Polsatu to obok "Sylwestra z Dwójką" jedna z najbardziej wyczekiwanych imprez tego roku. Miliony Polaków rozdartych jest pomiędzy transmisje z wydarzeń - niektórzy nawet przełączają się pomiędzy kanałami. Trzeba przyznać, że obie strony robią to, co mogą, aby zatrzymać ich u siebie najdłużej.
Widzowie się nie przesłyszeli. Tak Krzysztof Ibisz nazwał Dodę
Swoje trzy grosze do tego wszystkiego dorzucił Krzysztof Ibisz, który w dość nietypowy sposób zapowiedział jedną z największych gwiazd polsatowskiej imprezy. Widzom trudno było uwierzyć w to, co właśnie usłyszeli. Krzysztof Ibisz określił artystkę w niewybrednych słowach.
Nie da się nie ukryć, że Doda od lat słynie z kontrowersyjnego wizerunki i skłonności do odsłaniania ciała. Podczas "Sylwestrowej Mocy Przebojów" Krzysztof Ibisz, gdy kamera dała rzut na stojącą tyłem do widzów gwiazdę, rzucił szokujące słowa.
Przed państwem najseksowniejsze cztery litery w kraju. Doda! - powiedział popularny prezenter.
Doda zasłużyła na miano nadane jej przez Krzysztofa Ibisza? Pokazała krągłości
Gdy pokazano Dodę, trudno było nie dostrzec, że jej strój był mocno prześwitujący. Równie mocno rzucały się w oczy pośladki gwiazdy, która z pewnością chciała w ten sposób nieco zaszokować widzów i skupić na sobie ich uwagę.
Trudno ocenić, czy taki zwrot znalazł się w scenariuszu, czy Krzysztof Ibisz postanowił zaimprowizować na widok krągłych pośladków gwiazdy. Doda jednak nie dała się wybić tymi słowami z rytmu i brawurowo wykonała w Chorzowie swoje utwory - "Fake Love" a następnie "Melodia ta".
Czy Doda pokazała za dużo? Oceńcie sami!