Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > „Barwy szczęścia”. Krystyna Tkacz narzeka na bardzo niską emeryturę. „Czuję się jak nędzarka”
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 30.09.2022 19:02

„Barwy szczęścia”. Krystyna Tkacz narzeka na bardzo niską emeryturę. „Czuję się jak nędzarka”

krystyna tkacz
zrzut ekranu, Youtube/Telewizja Kino Polska

Krystyna Tkacz należy do grona aktorek charakterystycznych, które nawet, wcielając się w drugoplanowe role, utkwią na dłużej w pamięci widzów. Dobry warsztat aktorski zazwyczaj można połączyć z sowitymi gażami, jednak lata mijają, a ról… jest coraz mniej. O głodowej kwocie emerytury, doskwierającej samotności i żalach z przeszłości opowiedziała aktorka znana z „Barw Szczęścia”.

Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w trzech niezależnych źródłach.

Krystyna Tkacz: „Wylądowałabym w psychiatryku”

Artystka kilkanaście lat temu osiągnęła wiek emerytalny, jednak nie zdecydowała się na rezygnację z zawodowych obowiązków. Chociaż z racji wieku liczba filmowych i serialowych propozycji maleje, wciąż pozwala jej na nieco lepsze życie, niż za samo świadczenie z ZUS-u.

Pobudki finansowe stanowią dla 75-latki główny argument, jednak jest nim również doskwierająca samotność. Kilka lat temu jeszcze z niej żartowała, mówiąc w magazynie „Show”: „Oswoiłam ją i dobrze mi z nią”. Zapytana jednak, czy wyobraża sobie jeszcze życie u boku nowego mężczyzny, stanowczo zaprzeczyła.

- Od dawna nie mam ochoty na faceta. Tylko by mi czas zabierał. Nie mając partnera, jestem o wiele szczęśliwsza niż wtedy, gdy musiałam się męczyć w nieudanych relacjach – mówił w powyższej gazecie.

Pogłębiające się życie nobliwej singielki na dłuższą metę nie okazało się tak kolorowe, jak aktorka zakładała. Dzięki pracy zachowuje jednak wewnętrzną równowagę i przyznaje, że gdyby nie ta możliwość, najpewniej wylądowałaby w psychiatryku.

- Można powiedzieć, że powodów do szczęścia obiektywnie zbyt wiele nie mam: nie jestem już młoda, żyję sama, nie mam dzieci, nawet mój ulubiony kot odszedł niedawno do krainy wieczności – mówiła dla „Twojego stylu”

Krystyna Tkacz „kochała za bardzo”

Kobieta, która grała w „Alternatywach 4” i „Zmiennikach” ma za sobą same miłosne rozczarowania. Największym z nich było nieudane małżeństwo zakończone rozwodem. W wywiadzie udzielonym magazynowy „Twój styl” aktorka szczerze wyjawiła, że niemal z każdego związku wychodziła – jak to ujęła – poraniona.

- Terapeutka, do której zwróciłam się o pomoc, wytłumaczyła mi, że byłam kobietą, która kocha za bardzo. A one najczęściej stają się podnóżkiem dla mężczyzny, który prędzej czy później okazuje znudzenie i brak zainteresowania. Schemat, który aż zbyt dosłownie pasował do moich historii damsko-męskich – zdradziła.

Pierwszym i jedynym mężczyzną, z którym zbudowała związek małżeński, był Grzegorz Warchoł. Para poznała się na studiach w krakowskiej szkole aktorskiej. Niestety, z wybrankiem nie udało jej się stworzyć partnerskiego związku na całe życie.

Aktorka wspomina, że był despotą, którego największą ambicją była pełna kontrola nad życiem i karierą swojej lubej. Po latach udręki Krystyna Tkacz w końcu odmówiła spełniania „rad” małżonka i postanowiła się z nim rozwieść. Nie ukrywała jednak, że to rozstanie kosztowało ją wiele niepotrzebnych nerwów.

- Umierałam z miłości. Kolejne związki również nie były dla mnie – mówiła rozgoryczona we wspomnianym wywiadzie.

Krystyna Tkacz o emeryturze: „Czuję się jak nędzarka”

Rodowita wrocławianka w dalszej części rozmowy wciąż narzekała na ponure koleje swego losu, czemu wyraz dała, omawiając wysokość swojej emerytury. Marzy o radości z przeżywania jesieni swojego żywota, jednak głodowa stawka świadczenia nie pozwala jej chociaż na odrobinę życia, na jakie mogła pozwolić sobie za dawnych lat. Jak donosi portal Plejada, wysokość emerytury Krystyny Tkacz wynosi maksymalnie dwa tysiące złotych.

- Porównywanie większości z nas do prawdziwych bogaczy jest naprawdę zabawne. Jeden z moich dobrych kolegów trafnie to ujął: my, aktorzy, jesteśmy rozpoznawalnymi nędzarzami – wspominała w „Rewii”. dodając, że i ona tak się czuje.

Na szczęście Krystyna Tkacz ujrzała jakieś światełko w tunelu pesymistycznych spostrzeżeń, jakie jej ostatnio towarzyszą.

- Nic nie cieszy tak, jak mnóstwo pracy, nowe zadania. Ciągle jeszcze mi się chce – przyznała w „Twoim stylu”.

Mamy nadzieję, że finansowe tarapaty artystki staną się jedynie epizodem, a przed nią kasowa rola w jakimś kinowym hicie. A nawet jeśli ta kariera nieco przyblakła i nie ma co liczyć na tak intratne angaże, warto cieszyć się z dopisującego zdrowia.

Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Tagi: emerytura