Koszmarny wypadek tuż przed świętami, nie żyje młoda kobieta. Wielu rannych, w akcji śmigłowiec LPR
Służby przekazały wstrząsające informacje na temat wypadku, do którego doszło na jednym z ruchliwych odcinków na Podlasiu. Jest ofiara śmiertelna i wielu poszkodowanych. Policjanci poinformowali o wstępnych ustaleniach w sprawie tragedii. Wszystko tuż przed świętami.
Porażające statystyki na polskich drogach
Warunki atmosferyczne w okresie jesienno-zimowym są dla kierowców szczególnie niebezpieczne. Niskie temperatury i towarzyszące im oblodzenia oraz mgły mogą utrudnić jazdę nawet najbardziej wytrawnym zmotoryzowanym. Policja z kolei regularnie apeluje o rozsądek. Według statystyk, tylko w sobotę, 21 grudnia doszło aż do 46 wypadków na polskich drogach. Niestety, niektóre z nich okazały się śmiertelne. Przykładem jest tragedia, jaka wydarzyła się tego dnia na jednej z tras w województwie podlaskim.
Zderzenie dwóch aut na Podlasiu. Jest wielu poszkodowanych
Tragiczne sceny rozegrały się w sobotę, 21 grudnia po godzinie 17:00, na drodze wojewódzkiej 665, na odcinku pomiędzy Grajewem a Popowem. Doszło tam do zderzenia dwóch pojazdów osobowych. Na miejsce natychmiast wysłano wszystkie służby, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Znane są już wstępne ustalenia i bilans ofiar.
ZOBACZ: Katastrofa śmigłowca, uderzył prosto w szpital. Nie żyją cztery osoby, tragedia za granicą
Policjanci przekazali tragiczną informację
Według wstępnych ustaleń 18-latek kierujący skodą, wyprzedzając volkswagena, wyjechał na zderzenie czołowe z jadącą z naprzeciwka toyotą, którą kierował 28-latek. Do szpitala trafiło pięć osób, w tym jedna przetransportowana LPR - przekazała sierż. szt. Agnieszka Ulman z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Niestety, w niedzielę 23 grudnia pojawiły się tragiczne wieści o śmierci 28-letniej pasażerki toyoty, która zmarła w szpitalu w wyniku poniesionych obrażeń. Pozostali uczestnicy zdarzenia: 18 latek kierujący skodą i jego dwie pasażerki w wieku 15 lat oraz 28-letni kierowca toyoty wciąż są hospitalizowani, a ich stan jest stabilny. Przyczyny tragedii badają śledczy pod nadzorem prokuratora.