Koniec poszukiwań podejrzewanego o morderstwo mężczyzny. Ciało znaleziono w lesie
Od kilku dni w całej Polsce trwały poszukiwania 40-latka, który miał zamordować własną żonę i zniknąć. Policja wystawiła za nim list gończy. Ostatecznie Tomasz H. został znaleziony martwy przez przypadkowego przechodnia. Jak doszło do tej tragedii?
Mąż zamordował żonę na warszawskiej Białołęce
Ta historia wstrząsnęła całą Polską - w nocy z 24 na 25 lipca w jednym z niepozornym mieszkań na warszawskiej Białołęce doszło do prawdziwej makabry. Mąż z zimną krwią zamordował swoją żonę, po czym przez kilka dni pozostawał nieuchwytny na wolności.
Nic nie zwiastowało tragedii, śledztwo wciąż jest w toku. Nie są znane jeszcze motywy sprawcy, ani okoliczności tragedii, jednak od razu za Tomaszem H. został wystawiony list gończy. W poszukiwania zaangażowało się wiele osób zszokowanych makabrą, jakiej dokonał.
Sprawca uciekł z miejsca zbrodni, przez co najbliżsi rodziny w ogóle nie byli świadomi, do jakiej tragedii doszło tuż pod ich nosem. Ciało ofiary znaleźć miał krewny. To, co zobaczył, zmroziło mu krew w żyłach - kobieta miała na całym ciele rany jak od noża, miała także być mocno duszona.
Teraz oskarżony o morderstwo partnerki w końcu został odnaleziony. Zdołał daleko uciec, jednak finał pościgu za nim był nieco inny niż można by się spodziewać. Kat nie zostanie ukarany, bowiem został znaleziony martwy.
Morderca własnej żony znaleziony martwy
Policja otrzymała wezwanie o tym, że na terenie lasów pod Leżajskiem w rejonie podkarpackim zostały znalezione męskie zwłoki. Funkcjonariusze po udaniu się na miejsce szybko dokonali identyfikacji, że znaleziony mężczyzna jest poszukiwanym Tomaszem H.
- Jego zwłoki odnalazł przypadkowy przechodzień na terenie jednego z kompleksów leśnych. Możemy potwierdzić, że osobą, która została odnaleziona jest poszukiwany przez policję 40-letni mieszkaniec Zamościa - zeznała w rozmowie z RMF komisarz Anna Kamola z komendy wojewódzkiej w Lublinie.
Wszystko zatem wskazuje na to, że sprawca planował ucieczkę za granicę , by nie ponieść konsekwencji swojego makabrycznego czynu. Taki scenariusz policja najwyraźniej przewidziała, dlatego wydała za nim list gończy. Dzięki temu tak sprawnie udało się zidentyfikować ciało.
Najprawdopodobniej mężczyzna popełnił samobójstwo. To typowe w tego typu przypadkach, kiedy do sprawcy dociera co zrobił i jakie konsekwencje mu grożą. Jest to jeden ze scenariuszy uwzględniany w przypadku sprawy wciąż nie odnalezionego Jacka Jaworka.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Jacek Łągwa miał wypadek. Muzyk z „Ich Troje” ma złamanie guzka większego głowy kości ramieniowej
-
Płock. Fatalny wypadek z udziałem dwójki dzieci. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR
-
Dramat na Śląsku. 3-latek wypadł z okna. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR
Źródło: RMF FM