Kelnerka spojrzała na rachunek i zdębiała. Natychmiast podeszła do klienta
Wbrew powszechnej opinii praca kelnera nie należy do najprostszych - jest bardzo ciężka fizycznie i często zmusza nas do obsługi osób, z którymi nie chcielibyśmy mieć nic do czynienia. Tym bardziej warto czasem docenić starania obsługi, która dba o to, abyśmy z lokalu wyszli zadowoleni. Z pewnością obsługa lokalu "Stumble Inn Bar&Grill", która jest bohaterem tej historii, poczuła uznanie ze strony klienta.
Nieprawdopodobna historia. Klient zostawił fortunę w barze
Do dość niecodziennej sytuacji doszło jakiś czas temu w jednym z barów w amerykańskim stanie New Hampshire, gdy pewien klient, płacąc za swoje zamówienie, postanowił zostawić kelnerom gigantyczny napiwek. Kwota przyprawiała o zawrót głowy i najprawdopodobniej była działem przypadku. Jak zachowała się obsługa w obliczu tak niezwykłej hojności?
Niecodzienne zdarzenie miało miejsce w barze "Stumble Inn Bar&Grill" w Londonderry. W lokalu pojawił się pewien mężczyzna, który już na samym początku zwrócił uwagę kelnerów. Mężczyzna do restauracji przyszedł sam i usiadł na świeżym powietrzu, gdzie zamówił dwa hot-dogi, chipsy ogórkowej napoje. Finalnie jego rachunek opiewał na kwotę 37,93 dolarów, czyli około 140 złotych.
Nowe informacje ws. zabójstwa Anastazji. Ujawnili treść SMS-a, którego miał wysłać 32-latekMężczyzna zostawił ogromny napiwek. Kelnerzy oniemieli
Mężczyzna zapłacił, dodając od siebie sowity napiwek w wysokości... 16 tys. dolarów, czyli przeszło 60 tys. złotych. Obsługa nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła i początkowo była przekonana, że doszło do pomyłki. Mężczyzna zapewniał jednak, że nie doszło do żadnego błędu.
- Jestem kelnerką od bardzo dawna i nigdy nie myślałam, że coś takiego mnie spotka - mówiła kelnerka Michelle McCudden.
Sytuacja miała miejsce w czerwcu 2021 roku. W trakcie pandemii "Stumble Inn Bar&Grill" był zamknięty przez dwa miesiące, ale nadal mógł realizować zamówienia na wynos. Z pewnością taki napiwek podreperował domowe budżety pracowników lokalu.
Obsługa lokalu nie mogła uwierzyć w szczodrość klienta. On jednak zapewniał, że nie doszło do pomyłki
- To był naprawdę ciężki rok dla nas wszystkich. To, że ktoś zrobił coś takiego, naprawdę przywróciło mi wiarę w ludzi. Po prostu powiedział, że wie, jak ciężko pracujemy i chciał zrobić po prostu coś miłego - podkreślała McCudden w rozmowie z "Fox News".
Sprawiedliwie wyjątkowo szczodry napiwek podzielono pomiędzy pracowników baru i kuchni. Tego dnia w lokalu działało osiem osób, więc każda z nich otrzymała po 2 tys. dolarów, czyli ponad 8 tys. złotych. Nic, tylko pozazdrościć!