Kasjerka ujawniła, co klienci robili jej w święta. "Przełykałam tylko łzy"
Dla pracowników sklepów grudzień jest czasem intensywnej, ciężkiej pracy. Klienci niemal od początku miesiąca przygotowują się na zbliżające się Boże Narodzenie. Kasjerki w rozmowie z portalem Wirtualna Polska ujawniły, że że kupujący nie raz doprowadzali je do łez swoim bezczelnym, niemiłym zachowaniem.
Grudzień jest miesiącem, w którym Polacy masowo odwiedzają sklepy, by zrobić zakupy świąteczne. Wiele placówek handlowych otwartych jest do późna, a aż dwie niedziele są niedzielami handlowymi. Nie brakuje miejsc, które będą otwarte w święta i Sylwestra.
Sprzedawczyni o pracy w Boże Narodzenie i Sylwestra: "Często słyszymy ściek wyzwisk"
Aleksandra, pierwsza z rozmówczyń portalu Wirtualna Polska, pracuje w sklepie, który jest czynny do godz. 23 - także w Wigilię i Sylwestra. Kobieta wie już, że nie dostanie premii okolicznościowej i będzie pracować za normalną stawkę. Jak wspomina pracę w Sylwestra w ubiegłych latach?
- Do około godz. 18 było jak podczas normalnego dnia, a potem ruch mocno spadał. Od godz. 20 zaczyna się etap, w którym pojawia się więcej osób pod wpływem alkoholu. Nie sprzedajemy go nietrzeźwym, więc często słyszymy ściek wyzwisk - ujawniła.
Nierzadko dochodzi do kradzieży. - Pamiętam jednego chłopaka, na oko miał 24, może 25 lat. Po prostu zabrał z półki czteropak piwa i ruszył w stronę drzwi. Stanęłam mu na drodze, a wtedy on odepchnął mnie tak, że upadłam. Zdewastował regał z gazetami i wyszedł z tym wszystkim ze sklepu - relacjonuje Aleksandra w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
W ubiegłym roku, kiedy wyszła ze sklepu tuż po godz. 23, została zaatakowana przez mężczyznę, który chciał kupić piwo. Zdenerwowany zamknięciem sklepu, rzucił w kasjerkę szklaną butelką.
Ataki na kasjerki i ekskrementy w umywalce
Podobne wrażenia ma Sonia, pracownica drogerii. - Pracowałam w święta wielokrotnie i mogę stwierdzić jedno: nigdy nie spotkałam się z większym chamstwem i roszczeniowością klientów. Oczywiście po wyjściu z pracy nie miałam ochoty na spędzanie czasu z rodziną. Wszystko z nerwów. Przez kilka dni po maratonie świątecznym miałam absolutny wstręt do ludzi - wspomina dla WP. - Niejednokrotnie z koleżankami byłyśmy obrzucane wulgarnymi epitetami, zdarzało się, że klient rzucił w jedną z nas koszykiem, bo nie spakowała zakupów, pomimo że tego obowiązku nie ma od lat. A finansowo na takiej zmianie nie było żadnych benefitów - dodaje kasjerka, odpowiadając na pytanie o pracę w Wigilię.
Katarzyna, pracownica stacji benzynowej, wspomina, że Wigilia zawsze była dniem, w którym klienci kupowali rekordowo dużo alkoholu i fast foodów. - Stacja w centrum miasta, dwóch pracowników, a klientów około tysiąca. Alkohol, hot dogi i uszczypliwe komentarze, ale też awantury i bójki. Generalnie nic przyjemnego. Czarę goryczy przelała kupa w zlewie w męskiej toalecie, którą oczywiście trzeba było posprzątać. Ludzie są okropni - skwitowała w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Ojciec aż zemdlał podczas porodu. Nie spodziewał się, ile dzieci urodzi jego żona
Pan młody dotarł na własny ślub w trumnie. Goście nie wiedzieli co się dzieje
Źródło: Wirtualna Polska