Jurek Owsiak tak potraktował żonę, po latach wspomniała bolesne chwile. "We mnie to zostało"
Jurek Owsiak i Lidia Niedźwiedzka-Owsiak są parą od 47 lat. Chociaż staż ich małżeństwa robi wrażenie, to nie zawsze pomiędzy zakochanymi było sielankowo. Zwłaszcza ich początku nie należały do najłatwiejszych, mając na uwadze krzywdy i niezbyt chlubne rozstanie, o czym z rozrzewnieniem wspomniała ukochana lidera Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. "Dzisiaj nie chce o tym mówić" – oznajmiła, jednak uchyliła rąbka tajemnicy. Co dokładnie wydarzyło się przed laty?
Jurek Owsiak i Lidia Niedźwiedzka-Owsiak. Jak się poznali?
Jurek Owsiak poznał swoją żonę już w szkole średniej. A właściwie to Lidia Niedźwiedzka-Owsiak doprowadziła do tego, że pomiędzy nimi zaiskrzyło. Czas, w którym po raz pierwszy zwróciła uwagę na jąkającego się okularnika, wspomina z prawdziwą nostalgią.
– Jurek powtarzał klasę i trafił do mojej. Siedział kilka ławek przede mną, po ukosie. Głupia klasa miała ubaw z jego wady wymowy. Najbardziej dokuczali mu, kiedy zestresowany odpowiadał na pytania nauczyciela, bo to pogarsz ało jąkanie. Zaczęłam mu się przyglądać. Fajny, inteligentny chłopak. Zrobiło mi się przykro, że mu dokuczają. Chyba wyczuł tę sympatię. Któregoś dnia powiedział, że ma problemy z księgowością, i poprosił mnie o korepetycje. [...] Zakochaliśmy się – zagajała, po czym przeszła do czasów po ukończeniu szkoły:
– Maturę wspominam pięknie, wtedy zaczęliśmy być razem. Potem nasze drogi zaczęły się rozchodzić. Ja poszłam na studia na SGH, Jurek musiał iść do wojska, bo nie dostał się na wymarzone ASP. I niestety! Te drogi faktycznie się rozeszły – relacjonowała cztery lata temu na łamach "Wysokich Obcasów".
Jurek Owsiak wyrządził żonie krzywdę, o której ona wciąż nie może zapomnieć
Lidia Niedźwiedzka-Owsiak po ponad czterdziestu pięciu latach małżeństwa oprócz tego, że zdążyła doskonale poznać swojego męża, wciąż żywi do niego urazę. Chodzi o sytuację sprzed lat i przykrość, jaką za młodu jej wyrządził. Co dokładnie tak mocno utkwiło w jej pamięci?
– Zerwał ze mną w liście. Dzisiaj nie chce o tym mówić i pamiętać. We mnie to zostało. Leży gdzieś na dnie serca – przyznała.
Lidia Niedźwiedzka-Owsiak próbowała zapomnieć o swojej szkolnej miłości. Na szczęście para zeszła się ponownie:
– Nie myślałam, że wróci. Pojawili się jacyś inni chłopcy. Ale niespodziewanie dla mnie zapukał do moich drzwi. Momentalnie wszystko wróciło – opowiadała we wspomnianym wywiadzie.
Jurek Owsiak szybko przeszedł od górnolotnych słów o uczuciu do konkretnych czynów. Oświadczył się Lidii, a w lutym 1976 roku byli już po wizycie w urzędzie stanu cywilnego. Uroczystość odbyła się w Pałacu Ślubów na placu Zamkowym w Warszawie. Przy okazji 46. rocznicy małżeństwa autor sformułowania "Róbta co chceta" tak wspominał ten dzień:
– Naszą furą ślubną był VW garbus kumpla i pamiętam, że kłopot był ze wsiadaniem i wysiadaniem. To był deszczowy dzień i wszystkie babki plemienne wyrokowały, że pożycie w łzach i wszystko walnie po roku – już dzień po ślubie w podróż poślubną pojechaliśmy do przyszywanej rodziny do Gdańska
Owsiakowie kilka lat później pobrali się także w kościele. Z biegiem lat wciąż przyznają, że są dla siebie bardzo ważni.
– Żyjemy, kochamy się i wzmacniamy, kiedy trzeba tej drugiej osoby, aby nie podupaść na duchu! Po to są małżeństwa i partnerstwa – dla ciała, ducha i przyjaźni! – zarzekał się Jurek Owsiak w "Wysokich Obcasach".
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Jerzy Owsiak komentuje pomysł Jarosława Kaczyńskiego. "Pokręcone wybory"
Jerzy Owsiak ostro o podręczniku HIT. Padły mocne słowa, "Proszę głośno przeprosić Polki i Polaków"
Źródło: Wysokie Obcasy
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!