Jan Nowicki nie żyje. Wiadomo, jak wyglądały ostatnie chwile aktora
Jan Nowicki był wielkim artystą teatru i kina. W nocy z 6 na 7 grudnia gwiazdor zmarł nieoczekiwanie w swoim domu w Krzewencie. W rozmowach z mediami jego przyjaciele ujawnili okoliczności jego śmierci.
Jan Nowicki nie żyje. Ostatnie chwile aktora
Jan Nowicki odszedł nocą z wtorku na środę, pozostawiając środowisko artystyczne w rozpaczy. Aktor był niezwykle ceniony i szanowany w swoim fachu, a na koncie miał kilkaset ról teatralnych i filmowych.
Do najwybitniejszych pokazów ekranowego kunsztu zaliczyć można m.in. występy w "Panu Wołodyjowskim" , "Wielkim Szu" , "Lawie" , czy "Sztosie" . Szarmancki, bezpardonowy, a jednocześnie bardzo przyjacielski, był wzorem i autorytetem dla wielu młodszych pokoleń aktorów.
Radny gminy Kowal Wojciech Nawrocki wspominał w rozmowie z "Super Expressem", że artysta nie czuł się dobrze już w weekend , gdy uczestniczył w spotkaniu promocyjnym książki "120 lat Ochotniczej Straży Pożarnej Królewskiego Miasta Kowala na Kujawach". We wtorek w nocy do domu aktora przyjechało pogotowie . Mimo podjętej reanimacji nie udało się uratować jego życia.
Ostatnia noc Jana Nowickiego
Redakcji "Faktu" udało się dotrzeć do burmistrza Kowala Eugeniusza Gołembiewskiego. Mężczyzna, będący również chrześniakiem zmarłego Jana Nowickiego, opowiedział nieco więcej na temat ostatnich chwil życia aktora .
- Janek zjadł kolację i poszedł spać. Około pierwszej w nocy obudził się, wstał i się przewrócił ... - wyjaśnił.
Wojciech Nawrocki wskazywał na zawał serca jako prawdopodobną przyczynę śmierci Jana Nowickiego. Artysta odszedł w wieku 83 lat, pozostawiając po sobie ogromny dorobek, którym zachwycać będzie się jeszcze niejedno pokolenie widzów.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Jan Nowicki nie żyje. Największe gwiazdy polskiego kina żegnają wielkiego aktora
-
Jan Nowicki przed śmiercią zmagał się z problemami z pamięcią. Zdobył się na szczere wyznanie
-
Ostatnie zdjęcia Jana Nowickiego. Kilka dni temu uczestniczył w święcie straży pożarnej
Źródło: se.pl, fakt.pl