Jak długo potrwa wojna na Ukrainie? Ekspertka zabrała głos
To miała być szybka operacja wojskowa, która z trzydniowych planów przerodziła się w już niemal dwuletni najazd rosyjskich wojsk na Ukrainę. Nasi wschodni sąsiedzi także dzięki pomocy z Zachodu dzielnie się bronią. Perspektywa końca wojny niestety się jednak oddala.
Rosja rozpędza swój przemysł zbrojeniowy
Według brytyjskiego Guardiana w 2024 r. całkowite wydatki na obronę w Rosji wzrosną do 75 proc. PKB. Oznacza to, że po raz pierwszy od czasów ZSRR wydatki na zbrojenia przekroczą wydatki socjalne. W takim tempie produkcji uzbrojenia Rosja jest w stanie spokojnie prowadzić wojnę jeszcze przez 2-3 lata. A obecna sytuacja wcale nie wróży pozytywnego jej zakończenia.
- Skorzystali z tego, że Zachód ma strategię deeskalacyjną, czyli dostarczamy tyle broni, żeby Ukraina nie padła, ale nie na tyle, by Rosja nie użyła broni atomowej i żeby się nie rozpadła. To są rzeczy, których bardziej się obawiają na Zachodzie niż tego, co się dzieje na froncie - mówi prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, ekspertka ds. Rosji.
Jarosław Kaczyński ma problem. Chodzi o mandat po KamińskimTrzy powody, dla których Rosja prowadzi wojnę
Oczywiście rzeczywistość rosyjska i tamtejsza propaganda przedstawiają zupełnie inny obraz wojennych losów. Warto go poznać, by zrozumieć, co siedzi w głowie Putina i jakie ma motywacje. Według prof. Leguckiej, Rosja ma trzy główne powody, dla których nie kończy działań zbrojnych.
- Po pierwsze Rosja chce pokoju, ale ukraińskie władze tego nie chcą, bo wtedy Zełeński umocniłby się w swoim kraju. Po drugie Zachód dostarcza broń. Gdyby przestał dostarczać, to nie byłoby wojny. Po trzecie Amerykanie podporządkowali sobie władze ukraińskie, a na to Rosja pozwolić sobie nie może - wyjaśnia Legucka.
Czy wybory prezydenckie w USA zmienią coś w kontekście Rosji?
Wbrew pozorom ryzyko wyboru Donalda Trumpa nie oznacza - według ekspertki - dużych turbulencji. Według prof. Leguckiej prorosyjskość Trumpa to w pewnym stopniu fasada. Za byłym prezydentem USA stoi jeszcze partia, a w niej nie wszyscy podzielają poglądy Trumpa.
- Republikanie, z którymi rozmawiałem, mówią, że wspierają Ukrainę, no ale... Ale są naciski ze strony Donalda Trumpa na poszczególnych senatorów, że nie mogą zagłosować za wsparciem dla Ukrainy. Bo ja wam tak mówię, a jestem teraz liderem - zwraca uwagę ekspertka. I przypomina o obecnym credo amerykańskich polityków: China first, but Russia always (“Przede wszystkim skupmy się na Chinach, ale Rosję trzeba zawsze mieć na względzie”).
Cały odcinek “Raportu Gońca”, w którym prof. Agnieszka Legucka była gościnią Jakuba Wątora, dostępny jest poniżej.