Gwiazda "Pytania na śniadanie" miała nowotwór. Kulisy walki o zdrowie budzą skrajne emocje
Życie jest przewrotne i nigdy nie można mieć pewności tego, co wydarzy się w przyszłości. Przekonała się o tym jedna z prowadzących “Pytanie na śniadanie”. Przed kilkoma laty stoczyła walkę o życie po tym, gdy usłyszała druzgoczącą diagnozę. Jak wspomina ten trudny czas?
Gwiazda "Pytanie na śniadanie" otrzymała druzgocącą diagnozę
Nie da się ukryć, że życie potrafi zaskakiwać i to nie zawsze w pozytywny sposób. Bywają również nieprzyjemne sytuacje i słowa, po których nie sposób jest potrzymać łzy. Przekonała się o tym niestety jedna z gwiazd “Pytania na śniadanie”, gdy przed kilkoma laty otrzymała diagnozę - usłyszała wówczas, że wykryto u niej nowotwór piersi.
Przyniosła ona ze sobą lawinę nie tylko emocji i natłoku myśli, ale także obaw. Ostatecznie dziennikarka podjęła walkę z chorobą, którą następnie wygrała, dzięki czemu może nie tylko cieszyć się życiem, ale także pomóc innym, którzy również zmagają się z poważną chorobą.
Prowadzący PnŚ przekazali pilne wieści. Ważna informacja dla widzówNowa prowadząca "Pytanie na śniadanie" zmagała się z nowotworem
Joanna Górska ma ogromne doświadczenie dziennikarskie. Swoją medialną karierę rozpoczynała od pracy w Telewizji Polskiej. Widzowie mieli także okazję oglądać ją w Polsacie oraz Polsacie News, gdzie zajmowała się serwisami informacyjnymi. Obecnie została nową prowadzącą “Pytania na śniadanie”, gdzie partneruje jej Robert Stockinger.
Prezenterka w 2017 roku przekazała druzgocącą informację. Wyjawiła wówczas, że został u niej zdiagnozowany nowotwór piersi. Podczas rozmowy z “Vivą!” opowiedziała, jak wyglądała jej walka z chorobą.
Joanna Górska wyjawiła, że tuż po usłyszeniu diagnozy, przeraźliwie zaczęła płakać. Wspomniała, że był to jedyny moment, w którym pozwoliła sobie na chwilę słabości. Następnie, choć zapewne nie było jej łatwo, starała się nie poddawać i nie ulegać słabościom.
Rozpłakałam się tak, jak nigdy w życiu wcześniej nie płakałam. Świat mi się zawalił po prostu. Skuliłam się w samochodzie, jak małe zwierzątko, a łzy leciały mi bez przerwy. To był deszczowy dzień, straszna ulewa, więc nikt nie zauważył, że jakaś kobieta w samochodzie zalewa się łzami. I to był ten jeden jedyny raz, kiedy pozwoliłam sobie na taki wielki płacz - opowiedziała dziennikarka.
Prezenterka podała się koniecznemu leczeniu, które również było wyczerpujące - przeszła chemioterapię, otrzymując 16 wlewów, miała również operację oraz wykonano jej 25 naświetleń radioterapii. Ostatecznie udało się wygrać tę jakże trudną wojnę. Prezenterka wyjawiła, że moment, w którym dowiedziała się, że jest zdrowa, był czymś niezwykłym, a ona sama poczuła, jakby narodziła się na nowo.
Joanna Górska wygrała z chorobą. Teraz pomaga innym
Joanna Górska wraz z narzeczonym po tym, co sami przeszli w związku z chorobą dziennikarki, postanowili przekuć ich osobistą tragedię na coś dobrego, co pomoże innym osobom, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Wydali książkę “Dziad. On silny, my silniejsi”, a także założyli fundację “Silni Sobą”, która zajmuje się uświadamianiem kobiet w temacie profilaktyki, a także badań.
A jak wygląda rzeczywistość związana z leczeniem onkologicznym w Polsce? Joanna Górska podczas rozmowy z “Plejadą” wyjawiła, że w znacznym stopniu odbiega ona od tych, które dostępne są za granicą.
System jest absolutnie bezduszny i jeżeli weźmiemy pod uwagę terapie, które są dostępne np. za granicą, a nie są u nas, to pacjentki muszą ciągle szukać rozwiązań, muszą zbierać pieniądze na to, żeby mieć lek, który na przykład stosowany jest w Niemczech, a nie jest refundowany w Polsce - powiedziała dziennikarka.
Źródło: Viva, Plejada