Grabarz widział zdjęcie ciała Grzegorza Borysa. Niewiarygodne, co powiedział. To się nie mieści w głowie!
Ciało Grzegorza Borysa zostało odnalezione. Szczegóły, które ujawniła policja, wzbudziły podejrzenia części internautów. Wśród nich jest pewien grabarz, który na łamach mediów społecznościowych podzielił się swoimi zatrważającymi przemyśleniami. To, co powiedział po ujrzeniu zdjęcia zmarłego poszukiwanego, stawia na sprawę zupełnie nowe światło.
Poszukiwany Grzegorz Borys odnaleziony martwy
Grzegorz Borys został oskarżony o morderstwo swojego 6-letniego synka. Rzekomy sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia i ukrywał się przed policją. Funkcjonariusze poszukiwali go od 20 października. Podejrzenia, jakoby mężczyzna nie opuścił Trójmiasta i znajdował się w tamtejszym Parku Krajobrazowym, okazały się słuszne.
Wielka obława 6 października została zakończona. Ciało wojskowego zostało znalezione przed godziną 11 przez płetwonurków, którzy wyłowili je ze znajdującego się obok lasu jeziora.
Znalezione zwłoki to poszukiwany 44-latek. Tożsamość została ustalona na podstawie oględzin - przekazała prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zdjęcia odnalezionego topielca zwróciły uwagę pewnego tiktokera. Postanowił podzielić się swoimi zaskakującymi uwagami. Sądzi on, że sprawa wcale nie jest tak oczywista, jak przedstawiły to media. Co wzbudziło jego podejrzliwość?
Grabarz z TikToka widział ciało Grzegorza Borysa. Ma swoją tezę
Grabarz z TikToka poddał w wątpliwość tezę, jakoby ciało Grzegorza Borysa znajdowało się w wodzie przez dwa tygodnie . Przekonywał obserwujących, że jeśli rzeczywiście by tak było, to wyglądałoby zupełnie inaczej i byłoby w o wiele gorszym stanie. Kilka sekund później dodał, że poszukiwany nie miał szansy na sprawiedliwy proces i został przez wszystkich bezrefleksyjnie obwiniony.
Z tego, co się dowiedziałem, to sprawa rzeczywiście jest, że tak powiem, jakaś dziwna. (…) Ten człowiek miał rany postrzałowe w głowie (podobno z tyłu, ale nie wiem czy to jest prawda). Zajmowałem się takimi osobami po samobójstwach i większość z nich to były strzały w skroń lub pod brodą, a nie gdzieś tam z tyłu w głowę. Raczej nikt nie kombinuje z pistoletem tak, żeby strzelić sobie w tył głowy - zastanawiał się internauta.
Internetowy twórca dodał, że Grzegorz Borys miał także inne buty niż te, na które wcześniej wskazywała policja. Wiele czynników złożyło się na to, że ten zgon jawi się jako o wiele bardziej tajemniczy, niż mogło się wydawać. Co jeszcze nie uszło jego uwadze?
Grabarz z TikToka poddaje w wątpliwość doniesienia o Grzegorzu Borysie
Grabarz z TikToka ubolewał, że najprawdopodobniej nigdy "nie dowiemy się, jaka jest prawda i co się wydarzyło" . Zwrócił uwagę także na to, że w sprawie rzekomego morderstwa dziecka nie przedstawiono żadnych dowodów.
Musiałoby być przeprowadzone porządne śledztwo. Żeby udowodnić temu człowiekowi, że akurat on dopuścił się tak bestialskiej zbrodni - skwitował, po czym raz jeszcze odniósł się do mocnych jego zdaniem zdjęć ciała, jakie można było obejrzeć w sieci.
Miałem okazję odbierać osobę zmarłe z różnych sytuacji życiowych i nigdy w życiu bym nie udostępnił takich zdjęć. A jednak ktoś odważył się, żeby te zdjęcia udostępnić. Dlaczego to zrobił, to też że jest ciekawe… - podsumował.
Jak sądzicie, czy wątpliwości, jakie przedstawił, rzeczywiście świadczą o nieudolności policji? W sekcji komentarzy pod filmem zdania są podzielone. Jedni uważają, że zabójcą rzeczywiście mógł być ktoś inny, a Grzegorz Borys wszedł w posiadanie informacji, których w przeciwieństwie do wojskowych nie chciał trzymać w tajemnicy. Inni zaś twierdzą, że grabarz nie ma wystarczającej wiedzy, by wysuwać tak krzywdzące wnioski na temat funkcjonariuszy. Jakie jest wasze zdanie?
Źródło: WP