Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Fatalna sytuacja w szpitalach w całej Polsce, zamykane są kolejne oddziały. Mamy listę
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 24.08.2021 14:27

Fatalna sytuacja w szpitalach w całej Polsce, zamykane są kolejne oddziały. Mamy listę

niebieski tekst goniec.pl na białym tle
Jakub Kaminski/East News

Dramatyczna sytuacja w szpitalach w całej Polsce. Tylko w ostatnich miesiącach zostało zamkniętych lub zawieszonych kilkadziesiąt oddziałów szpitalnych. Główną przyczyną są braki kadrowe i stale pogarszające się warunki pracy.

Jeszcze kilka dni temu informowaliśmy o zapaści w polskim ratownictwie medycznym. Wszyscy kontraktowi ratownicy pracujący w woj. lubuskim złożyli wypowiedzenia. Rozmowy, jakie miały miejsce w zeszłym tygodniu, nie przyniosły żadnego rozstrzygnięcia. Teraz okazuje się, że sytuacja jest kryzysowa także w szpitalach, a przecież stoimy w obliczu nadejścia czwartej fali koronawirusa.

Zamykane kolejne oddziały szpitalne

W Polsce codziennie zamykane są kolejne oddziały szpitalne. Pod względem liczby - najwięcej na Śląsku. Dramatyczna sytuacja dotyczy większości oddziałów pediatrycznych i ginekologiczno-położniczych. Za chwilę może się okazać, że w Polsce nie będzie gdzie rodzić dzieci.

Głównym powodem takiego stanu rzeczy są braki kadrowe, związane nie tylko z kwestią wynagrodzeń, ale i frustracją pracowników ochrony zdrowia. Sytuację w placówkach regularnie opisuje na Twitterze Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej z Lublina, członek zarządu Porozumienia Rezydentów OZZL.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

- Od 1.06 zamknięto/zawieszono/ograniczono: 1 szpital onk, 10 pediatrii, 5 gin+położ, 7 intern, 3 otolaryngologii, 1 otolar dzieci, 4 chirurgie, 1 SOR, 4 neurologie, 1 kardiologię, 1 chir naczyniową, 1 zakaźny, 1 gastrologię, 1 neonatologię, 1 rehabilitację, 1 dermatologię, 2 psychiatrie, 3 udarowe - napisał 12 sierpnia Kosikowski.

Jak mówi dr. n. med. Jerzy Freidiger, przyczyny należy upatrywać m.in. w działaniach podjętych jeszcze 30 lat temu, które polegały na ograniczeniu naboru na studia medyczne. Ponadto, lekarze mają do wyboru aż 77 specjalizacji, ale system sprawia, że wybierają zazwyczaj te łatwiejsze i węższe pozostawiając luki w niektórych dziedzinach.

Braki kadrowe główną przyczyną zapaści

Związkowcy z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy alarmują, że lekarzy brakuje i brakować będzie coraz bardziej. Medycy chętnie przechodzą do sektora prywatnego i wyjeżdżają za granicę. Powodem jest brak porozumienia z rządem w podstawowych kwestiach.

Na stronie OZZL możemy przeczytać, że to minister zdrowia, premier i przewodniczący partii rządzącej są winni temu, że za chwilę w państwowej ochronie zdrowia nie będzie miał kto leczyć. Jeszcze przed pandemią koronawirusa lekarze pracowali na kilku etatach, ale teraz, w czasie epidemii nikt nie chce już łatać dziur kadrowych.

- Lekarze wyjeżdżają nie tylko za godnymi warunkami płacy i pracy, ale w poszukiwaniu szacunku, którego nie dostaną od polskich rządzących - mówią lekarze.

Złe warunki pracy i niskie płace zniechęcają lekarzy

Do sytuacji zawieszania i zamykania oddziałów szpitalnych odniósł się w rozmowie z Medonet Artur Drobniak, Wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Jego zdaniem, główne przyczyny dramatycznej sytuacji są dwie.

Wieloletnie zaniedbania w kształceniu zawodowym spowodowały dziurę pokoleniową. Obecnie pracujące grupy zawodów medycznych starzeją się, a młodzi nie kwapią się do pracy. Obecnie spośród wszystkich zawodowo czynnych lekarzy aż 12 proc. stanowią lekarze po 70. roku życia.

Poza tym, to, co boli medyków, to stale pogarszające się warunki pracy i niskie płace, które zmuszają czynnych zawodowo specjalistów do odejścia do sektora usług komercyjnych lub emigracji zarobkowej. Lekarze muszą dziś liczyc się ze zwiększającą się ilością świadczeń zdrowotnych przypadającą na jednego lekarza oraz narastającymi obciążeniami biurokratycznymi.

Zatrważające dane publikuje OECD. Według najnowszego raportu, procent Polaków zatrudnionych w sektorze opieki zdrowotnej w 2000 i 2017 r. jest taki sam i wynosi 6 proc. Dla porównania, w innych państwach OECD stale się zwiększał i obecnie osiąga poziom 15 proc.

Trudno nie odnieść więc wrażenia, że w Polsce inwestycje w opiekę medyczną stanowią dla coraz to kolejnych rządzących zbędny koszt, a nie konieczne minimum.

W których specjalizacjach jest najgorzej?

Sytuacja jest uzależniona od regionu, ale widać pewne ogólne tendencje. Wyraźnie zauważalne są braki w ciężkich specjalizacjach zabiegowych, takich jak chirurgia, ginekologia czy medycyna ratunkowa. Młodzi lekarze wybierają specjalizacje lepiej płatne i mniej obciążające pod względem prawnym.

Dramatyczna sytuacja jest także w psychiatrii dziecięcej, gdzie brakuje wykwalifikowanych specjalistów.

Jak zauważa dr Drobniak, jednym z pomysłów mogłoby być przekształcenie części szpitali w placówki opiekuńczo-lecznicze i przeniesienie tzw. zabiegów jednodniowych do wykonywania nie na oddziałach szpitalnych, a w ambulatorium.

Duży potencjał lekarz widzi także w podstawowej opiece zdrowotnej. Zwraca on uwagę na fakt, że placówki te mogłyby prowadzić pacjentów z najbardziej powszechnymi chorobami przewlekłymi, np. cukrzycą, przynajmniej w okresie stabilizacji choroby.

Tagi: