Ewa Krawczyk przerwała milczenie. Wydało się, kto wspiera ją w trudnych chwilach
Od śmierci Krzysztofa Krawczyka minęły ponad trzy lata. Od tamtego czasu trwa spór pomiędzy jego ostatnią żoną a synem. Wszystko przez testament, w którym nie zawarto potomka słynnego wokalisty. Na temat żałoby po mężu i sytuacji z pasierbem wypowiedzieć się postanowiła sama Ewa Krawczyk.
Krzysztof Krawczyk Junior walczy o spadek po ojcu
Krzysztof Krawczyk zmarł w kwietniu 2021 roku. Informacja o jego nagłej śmierci wstrząsnęła niemal całą opinią publiczną. Artysta wówczas dopiero co wyszedł ze szpitala i zapewniał, że czuje się dobrze po przebytym zakażeniu koronawirusem. Niestety dwa dni po opuszczeniu placówki zasłabł w swoim domu i został przewieziony do szpitala w Łodzi. Mimo szybkiej reakcji służb jego życia nie udało się uratować.
Od czasu śmierci muzyka w mediach pojawiają się coraz to nowe informacja na temat jego syna, Krzysztofa Krawczyka Juniora. Mężczyzna ma dziś 50 lat i stara się podważyć testament ojca. Uważa, że należy mu się spadek, który poprawiłby jego sytuację życiową. W batalii wspierają go koledzy zmarłego wokalisty - Marian Lichtman i Krzysztof Cwynar.
Widzowie TVP wściekli po jej występie, burza w komentarzach. "Czemu tak się drze?" Czarno-białe zdjęcie na profilu Williama i Kate. Wprowadziło w błąd miliony ludziEwa Krawczyk toczy spór z synem męża
Główny spór toczy się między ostatnią żoną muzyka a jego synem. Jakiś czas temu Ewa Krawczyk postanowiła nawet spotkać się z pasierbem. Ich rozmowa została nagrana, a następnie opublikowana w ramach programu TVN “Uwaga!”. Wdowa zapewniała wówczas, że Krzysztof Krawczyk Junior może liczy na jej wsparcie.
Na żadne miliony nie licz, bo ich nie masz, ale ja ci dam wszystko, co będę mogła i co uważam, że ci pomoże w życiu i stabilizacji. Jeżeli załatwisz sprawę z prawniczką, żeby był w rodzinie spokój, żeby prasa dała nam spokój, bo za dużo ciosów na mnie spada, a ja będę miała dokumenty, że ty sam ze mną (się dogadasz - przyp. red.), to ja ci wynajmę mieszkanie. Powiesz mi, ile kosztuje, wyprowadzasz się i żyjesz jak człowiek. Twoja decyzja, Krzysiu. Czy chcesz się p******ć z panią mecenas i dalej klepać biedę, czy chcesz mojej pomocy, która jest - zapewniała w programie.
ZOBACZ: Nie żyje legendarny muzyk. Tragiczna wiadomość obiegła media
Wypowiedź żony zmarłego artysty spotkała się jednak z dezaprobatą wśród widzów programu. W sieci można było przeczytać wiele negatywnych komentarzy oraz ataków w jej kierunku. Internautom szczególnie nie spodobała się wypowiedź kobiety dotycząca grobu jej męża.
Myślę o Krzysiu i dlatego dla niego również zarezerwowałam miejsce obok ojca. Załatwiłam kwaterę zaraz za naszym grobem. Jeśli tylko będzie chciał, to miejsce jest dla niego - wyznała.
Propozycja ta wywołała oburzenie wśród wielu telewidzów. Sam Krzysztof Krawczyk Junior postanowił nie wdawać się w dyskusję z wdową. Całość postanowił skomentować krótko, lecz dosadnie:
Nie zamierzam jeszcze umierać i nie będę komentował tej sprawy.
Ewa Krawczyk znalazła oparcie w kościele
Ilość negatywnych komentarzy stała się dla Ewy Krawczyk kolejnym ciosem w jej życiu. Z tego powodu przez długi czas nie mogła ona znaleźć sobie miejsca i unikała publicznych wystąpień. Finalnie postanowiła zaangażować się w pomoc potrzebującym dzieciom i chorym zwierzętom. Zaczęła również wspierać działania lokalnego kościoła.
ZOBACZ: Borys Szyc jest w żałobie. Stracił ukochaną osobę
Ewa Krawczyk nie ukrywa, że to właśnie pomoc duchownych i sama religia dały jej ukojenie w tych trudnych chwilach. Wyznała, że bardzo docenia pomoc, jaką ją otoczono. Tym bardziej po lawinie ataków i negatywnych słów rzucanych przez miesiące w jej kierunku.
Krzysia nie ma trzy lata. Nie powiem, że jest mi lekko, jest mi ciężko, ale tylko dlatego, że na swojej drodze spotkałam oblatów, oni postawili mnie na nogi. Wszyscy tylko czekali, kiedy ja się stoczę, wezmę jakieś narkotyki, jakaś wóda, bo w takiej sytuacji, w jakiej ja się znalazłam, gdzie hejtów było na mnie miliony - nie wiadomo, z jakiego powodu, gdzie ludzie pisali o mnie niestworzone rzeczy, pluli na mnie, nie wiadomo, za co, nie znając mnie - oni mnie przygarnęli, oni mi pomogli, na każdą godzinę byli do mojej dyspozycji - podsumowała.