Edyta Górniak zaczęła krzyczeć i płakać na scenie, kompletnie się tego nie spodziewała. Wymowna reakcja
Uduchowiona Edyta Górniak zaserwowała widzom swojego niedawnego koncertu nie lada emocje, niekoniecznie związane ze śpiewaniem. W pewnym momencie świątecznego widowiska wydarzyła się rzecz tak bardzo nieoczekiwana, że gwiazda kompletnie nie wiedziała, jak się zachować i zalała się łzami. Co wprawiło ją w takie osłupienie?
"Edyta Górniak świątecznie" w TVP
W świątecznej ramówce największych polskich telewizji znalazło się sporo miejsca na koncerty z kolędami, na których wystąpiło wiele znanych piosenkarek. Żadna z nich nie mogła dostąpić takiego ukłonu, jaki wobec Edyty Górniak zrobiło TVP. Z pomocą znanego z "Rolnik szuka żony" Konrada Smugi przygotowano specjalne widowisko tylko z jedną główną bohaterką.
Wokalistka, która jest krytykowana przez fanów za niemoc twórczą (ostatni album wydała aż 11 lat temu) najwyraźniej specjalizuje się w coverach i autorskich interpretacjach hitów innych wykonawców. Tym razem było to usprawiedliwione, bowiem na scenie dała wokalny popis w akompaniamencie najpopularniejszych kolęd i innych znanych bożonarodzeniowych melodii. Przy tej okazji co rusz dzieliła się z widownią swoimi refleksjami na temat tego wyjątkowego okresu.
Dla mnie święta mają bardzo dużo różnych kolorów, ale ten koncert, to są moje najpiękniejsze święta ze wszystkich, kiedy brakowało mi babci, taty, przyjaciół. Były różne momenty i my wszyscy doświadczamy takich trudnych momentów - mówiła.
W pewnym momencie odniosła się także do bardziej praktycznej sfery swojego życia.
Paradowała z gołym brzuchem, kilka miesięcy później ogłosiła, że jest w ciąży! Pamiętacie, taką Edytę Górniak?Edyta Górniak zaapelowała do władz TVP
Na sam koniec koncertu "Edyta Górniak świątecznie" gwiazda postanowiła zwrócić się bezpośrednio do władz TVP. Państwowa telewizja, jak przyznała, stoi za jej pierwszymi sukcesami.
Urodziłam się muzycznie w Telewizji Polskiej, kiedy w 1994 r. zostałam wydelegowana z pełnym zaufaniem, że dam radę, na Eurowizję. To był początek naszej relacji i zaufania. Dzisiaj, w tych trudnych dla niektórych czasach, mogłam spełnić swoje największe marzenie, mogłam prosić o najlepszych fachowców we wszystkich dziedzinach muzyki, przez wizualizacje, światła, dźwięk. Mogłam zaprosić aż tyle osób do studia, które normalnie z różnych względów na to nie pozwala - punktowała, uśmiechając się do kamery.
Jest tyle różnych ukłonów ze strony Telewizji dla mnie. Dziękuję za to zaufanie, kłaniam się, jestem wdzięczna z całego serca - podsumowała.
Zanim jednak doszło do tych intrygujących deklaracji, miało miejsce pewne wydarzenie, które mocno wpłynęło na jej optymistyczny nastrój. Co stało się na scenie?
Edyta Górniak zaczęła płakać na scenie. Tego nie mogła się spodziewać
W pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, na scenie pojawił się syn Edyty Górniak. Allan Krupa, który wytrwale aspiruje do miana piosenkarza, spojrzał w oczy matce i zaczął śpiewać jej ulubiony świąteczny utwór. Gdy wystartował z pierwszymi wersami “Fly me to the moon” artystka nie umiała okiełznać piętrzących się w niej emocji.
Zszokowana Edyta Górniak złapała się za twarz, wydając z siebie niezidentyfikowany okrzyk. Kilka sekund później kucnęła i wzruszona zalała się łzami. W ogóle nie zakładała, że 19-latek zamierzał sprawić jej taką niecną niespodziankę.
Chciałam z nim zaśpiewać, ale on nie chciał... - oświadczyła wyraźnie rozemocjonowana celebrytka.
Oglądaliście?
Źródło: "Edyta Górniak świątecznie" TVP