Edward Dymek był gwiazdorem "Wakacji z duchami". Zmarł w biedzie i zapomnieniu
Edward Dymek był jedną z najbardziej obiecujących dziecięcych gwiazd czasu PRL. Dzięki filmowi "Abel, twój brat" i serialowi "Wakacje z duchami" zyskał popularność będąc jeszcze chłopcem. Niestety, obiecująca kariera została przerwana przez nałóg alkoholowy. Aktor umierał w skrajnej biedzie i zapomnieniu.
Edward Dymek był jedną z najpopularniejszych gwiazd lat siedemdziesiątych. Do zyskania ogromnej sławy wystarczył mu występ w zaledwie trzech produkcjach. Widzowie pokochali go szczególnie dzięki roli Mandaryna w "Wakacjach z duchami". Na planie towarzyszyli mu Henryk Gołębiewski, Janusz Gajos, Zdzisław Maklakiewicz i Roman Mosior.
Edward Dymek był jedną z najbardziej obiecujących gwiazd PRL. Stoczył się na samo dno
Po osiągnięciu pełnoletności Edward Dymek wstąpił do wojska. Trudny charakter aktora sprawił, że wkrótce wylądował w karnej jednostce w Orzyszu. Mimo sławy, jako żołnierz nie mógł liczyć na żadną taryfę ulgową.
- W upale kazali mi biegać 40 kilometrów z ciężkim sprzętem na plecach. Chciano mnie upodlić, stłamsić, ale nikomu się to nie udało - wspominał w jednym z wywiadów. Po opuszczeniu wojska postanowił założyć rodzinę. Wraz z żoną doczekał się córki. Szybko okazało się jednak, że dorosłe życie go przerosło.
Były gwiazdor filmów dla dzieci i młodzieży popadł w uzależnienie od alkoholu. W konsekwencji Edward Dymek wylądował na marginesie społeczeństwa. Stracił nie tylko dom i pracę, ale także rodzinę. Żona i córka nie chciały mieć z nim nic do czynienia.
Ostatnie lata życia spędził w lokum pozbawionym prądu i kanalizacji. Aby przeżyć, trudnił się zbieraniem złomu. Otrzymywał niewielką rentę, a sąsiedzi robili wszystko, by mu pomóc. Często sypiał na klatkach schodowych i w ogrodowych altankach.
- Za wszystko mogę winić tylko siebie. Nie byłem odpowiednim mężem i ojcem. [...] Mogłem mieć wszystko, a nie mam nic. Może byłem zbyt młody i głupi, aby to zrozumieć i docenić - wspominał po latach.
Edward Dymek zmarł 29 lipca 2010 roku. W chwili śmierci miał zaledwie 53 lata. Spoczął na cmentarzu komunalnym w Pawłowicach we Wrocławiu. Mimo że rokował na wielką gwiazdę, odchodził w biedzie i zapomnieniu.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
List Kaczyńskiego z okazji 12. rocznicy katastrofy smoleńskiej. "Krwawiąca rana"
"Stand up for Ukraine". Zełenski zaapelował do światowych przywódców. "Brońcie wolności"
Samorządowcy nie chcą włączać syren alarmowych 10 kwietnia. Rząd w ogniu krytyki
Źródło: Viva!