Dziennikarka TVP ujawniła, co działo się, gdy miał być emitowany "Teleexpress". "Mam nadzieję, że świat się o tym dowie"
Drastyczne zmiany w TVP trwają, o czym przekonali się nie tylko widzowie, ale - przede wszystkim - dziennikarze dotychczas zatrudnieni przez publicznego nadawcę. Marta Piasecka, która 20 grudnia mimo szczerych chęci nie mogła poprowadzić "Teleexpressu", pokazała, co o 17:00 działo się w studiu. Rozgoryczona dziennikarka powiedziała wprost, co o tym sądzi. Mocnych słów nie zabrakło.
Kontrowersje wokół zmiany władzy w TVP
20 grudnia 2023 to data, która na długo zapadnie w pamięci wszystkim związanym z państwową telewizją. Gdy dzień wcześniej Sejm przegłosował uchwałę o przywróceniu ładu prawnego i bezstronności m.in. w TVP, nikt nie spodziewał się, że będzie miała ona tak nagły i bezkompromisowy charakter.
Gdy minister kultury i dziedzictwa narodowego, Bartłomiej Sienkiewicz, w dyskusyjnym pod względem prawnym trybie podjął decyzję o odwołaniu dotychczasowych i powołaniu nowych członków Rady Nadzorczej stacji, w gmachu przy Woronicza zrobiło się naprawdę gorąco. Niepokojąca atmosfera udzieliła się nie tylko widzom, ale także pełniącym dyżury w studiach dziennikarzom. Co działo się za kulisami ich pracy?
Legenda TVP nie żyje. Zasmucający widok na grobie uwielbianej Elżbiety SommerDziennikarze TVP Info nie mogli poprowadzić serwisów informacyjnych
Punktualnie o godzinie 11:18 sygnał TVP Info został wstrzymany, a odbiorcy w zastępstwie kanału mogli oglądać to, co nadaje TVP1. Zatrwożeni prezenterzy w jednej chwili stracili możliwość skontaktowania się z widzami, nie zostały wyemitowane zaplanowane w ramówce programy, m.in. “Panorama” i "Teleexpress".
Marta Piasecka mimo nietypowych okoliczności o godzinie 17:00 była przygotowana do wejścia na antenę. Poinformowała o tym w mediach społecznościowych, dołączając krótkie nagranie. Pokazała, co w tym czasie działo się w znanym Polakom studiu 15-minutowego serwisu.
Jest po godzinie 17.00, jestem w studiu, mam wszystko przygotowane. Zaraz państwo pokażę. Tu są karteczki, materiały przygotowane przez naszą ekipę z "Teleexpressu", która trzyma rękę na pulsie - przekazała na TikToku, w dalszej części materiału dzieląc się kolejnymi, bardziej ponurymi uwagami do zaistniałej sytuacji.
Dziennikarka "Teleexpressu" pokazała, co działo się w studiu. "Świat się o tym dowie"
Marta Piasecka z "Teleexpressu" postanowiła niczego nie ukrywać - internauci mogli zobaczyć kamery, prompter i świeżo odmienione tło programu, a dodatkowo zapoznać się z tym, co do powiedzenia miała zawiedziona i prawdopodobnie oswajająca się z wizją utraty pracy prowadząca.
Mimo że jest 17.05, nie mogę wejść na antenę i nie mogę się z państwem zobaczyć, państwo nie mogą mnie zobaczyć, ponieważ sygnał z telewizyjnej agencji, która działa legalnie, został po prostu odcięty. Nie mamy kontaktu z państwem, poblokowano nam identyfikatory, jako pracownicy TVP nie możemy wejść do środka, na teren telewizji - ubolewała.
Zaniepokojona gwiazda TVP Info oświadczyła, że jest niezadowolona ze zmian, jakie zachodzą na najwyższych szczeblach władz publicznego nadawcy. Zasugerowała, że to zamach na wolność słowa i wyraziła nadzieję, że odpowiedzialni za taki stan rzeczy nie pozostaną bezkarni.
Przykro mi, że tak wygląda wolność słowa, rozumiana przez niektórych, przykro mi, że tak wygląda wolność mediów, pluralizm, bo to nie jest kneblowanie ust dziennikarzom, ale to przede wszystkim nie jest zabieranie dostępu do informacji państwu, czyli odbiorcą mediów publicznych. Mam nadzieję, że to się zmieni i, że świat się dowie, o tym, co tutaj się stało - podsumowała na TikToku. Czujecie to samo, co prezenterka?
Źródło: TikTok @waszeforumdialogu