Dziennikarka Polsatu Joanna Górska napisała o walce z nowotworem
Po raku piersi pozostały już tylko bolesne wspomnienia - dziś dziennikarka jest wdzięczna lekarzom, losowi i bliskim, że może dalej żyć i być obecna w życiu rodziny. Kiedy padła pierwsza diagnoza, medycy nie mieli dla niej dobrych wiadomości, z dużym prawdopodobieństwem mogło dojść do nawrotu.
Joanna Górska o walce z nowotworem piersi
Kiedy dziennikarka rozpoczęła walkę z nowotworem, musiała przejść aż 16 wlewów chemioterapii, 25 naświetleń radioterapii oraz operację oszczędzającą. Oficjalnie leczenie zakończyło się 27 kwietnia 2018 roku i od tamtej pory Joanna Górska co roku świętuje swojego rodzaju urodziny.
O chorobie napisała książkę pt. „Dziad. On silny, my silniejsi”, która ma motywować i inspirować inne osoby walczące z rakiem. Dziennikarce zajęło 10 miesięcy, aby usłyszeć od lekarzy, że jest już zdrowa. Jednak jak sama przyznała w jednym z wywiadów, nadal pozostaje w niej strach, że jednak pewnego dnia nowotwór powróci. Na razie cieszy się, że nadal jest w remisji.
- Dziś są moje trzecie urodziny. Mój guz był trójujemny, lekarze mówili, że im bardziej złośliwy, tym lepszy do leczenia (paradoks) mój miał 95%. Dużo. Podobno te raki „lubią” wracać w pierwszym roku po leczeniu... dlatego pierwsze 12 miesięcy było pełne strachu. Później przy drugiej rocznicy odetchnęłam z ulgą, że skoro Dziad nie wrócił, to chyba już nie wróci... Teraz po trzech latach podobno ryzyko jest minimalne, a po pięciu rak, jak wyrok w sądzie, się zaciera... i jest się zdrowym - pisze Joanna Górska w poście z okazji „trzecich urodzin”.
„Taki jesteś silny? To ja silniejsza!” - tę myśl dziennikarka ma wytatuowaną na plecach. Guz nawet dla niektórych lekarzy był zagadką, a jego szybki wzrost wymagał natychmiastowych działań. Nastawiała się, że nie będzie to łatwa walka. Jednak okazało się, że rodzina mocno się do siebie zbliżyła, a partner Joanny Górskiej, Robert, dał jej ogromne wsparcie.
Bała się, jak zareaguje rodzina, bliscy czy pracownicy, kiedy będzie po niej widać aspekty choroby - wyczerpanie, schudnięcie, brak włosów. Sama nie mogła siebie zaakceptować. Jak sama określa, raczej się tylko tolerowała. Dzieci na szczęście zrozumiały, że mama potrzebuje teraz spokoju, wsparcia i zrozumienia.
Dziennikarka ma nadzieję, że uda jej się bez żadnych złych wiadomości dotrwać do piątego roku życia w remisji. Marzy jej się, aby bawić wnuki i zrobić jeszcze wiele dobrego. Rodzina jest dla niej najważniejsza.
- Ostatniego dnia radioterapii lekarz mi powiedział, że jak dla niego jestem zdrowa, że mam pięknie żyć... i że teraz to mój nowy obowiązek - pisze Joanna Górska.
Dziennikarka zdecydowanie wywiązuje się z obowiązku - napisanie książki, pokazanie swojej siły, bycie wzorem i wsparciem dla innych chorych oraz posty pełne wdzięczności to tylko kropla w morzu jej dokonań.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Abp. Głódź właśnie stracił honorowe obywatelstwo Białegostoku
-
Stanisław Pruszyński sprzedaje mieszkanie, by ratować restaurację. Potrzebna pomoc