Dziennikarka "Dzień dobry TVN" miała groźny wypadek. Od razu trafiła do szpitala, czeka na pilną operację

Gwiazda TVN w szpitalu. Widzowie czekali na wiosenną ramówkę, a tu takie wieści

Wprawdzie do początku astronomicznej wiosny jeszcze kilka tygodni, ale TVN już ogłosiło premiery nowej ramówki. Na wydarzeniu zorganizowanym 25 lutego zapowiedziano m.in. jubileuszowy sezon “Kuchennych rewolucji”, programu Kuby Wojewódzkiego czy powracające show “You Can Dance - Po prostu tańcz!”. Wszystkie hity stacji będzie można oglądać od poniedziałku do czwartku o godz. 20:50.

Choć widzowie z podekscytowaniem czekali na ten moment, mniej więcej w tym samym czasie nadeszła wiadomość od jednej z gwiazd porannego pasma TVN . “Czekam we włoskiej klinice na pilną operację”, czytamy w jej mediach społecznościowych.

Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Dziennikarka "Dzień dobry TVN" podłamana wypadkiem. Sprawca wpatrywał się w telefon

Wypadki się zdarzają – czasem nawet w niefortunnej serii, po której można wręcz zwątpić w swoje szczęście. I mimo że słynne powiedzenie głosi, że “co się stało, to się nieodstanie”, trudno pozostać niewzruszonym , gdy wypadek był dziełem rażących zaniedbań bezpieczeństwa i nieszanowania zdrowia innych ludzi.

Tego właśnie doświadczyła popularna dziennikarka programu “ Dzień dobry TVN ” Aleksandra Rogowska-Lichnerowicz. Podczas swojego wyjazdu padła ofiarą groźnego incydentu – złamała rękę po tym, jak młody mężczyzna w nieodpowiedzialny sposób korzystał z atrakcji turystycznej, stracił kontrolę i ją staranował. Ujawniła szczegóły tego zajścia, nie szczędząc surowej oceny sprawcy. Jej oburzenie jest tym większe, że w czasie zdarzenia mężczyzna korzystał z telefonu. Co to dla niego oznacza?

Gwiazda "Dzień dobry TVN" zbulwersowana sprawcą swojego wypadku

To miał być miły czas, spędzony na zaśnieżonym stoku w Alpach. Aleksandra Rogowska-Lichnerowicz wybrała się z rodziną na narty, a poza aktywnym wypoczynkiem w jej planach był czysty relaks złożony choćby z chwil na wypicie gorącej czekolady. Szybko jednak czar prysł, ponieważ marzenia rozwiał nieszczęśliwy wypadek.

Dziennikarka na swoim Instagramie wyjaśniła, że złamała rękę, ponieważ młody snowboardzista z impetem ją staranował. W czasie, gdy korzystał z turystycznej atrakcji, przeglądał telefon – prawdopodobnie coś nagrywał lub, co gorsza, oglądał.

Zamiast pić ostatnią, gorącą czekoladę na stoku, czekam we włoskiej klinice na pilną operację. Wczoraj wjechał we mnie snowboardzista – zaczęła.

Aleksandra Rogowska-Lichnerowicz podkreśliła, że zawsze trzeba liczyć się z możliwością doznania urazów, jednak nie pomyślałaby, że ktoś zachowa się aż tak nieodpowiedzialnie.

Tak, wypadki na stoku się zdarzają, sama jeżdżę ponad 20 lat i nie raz byłam ich świadkiem, ale chłopak, który we mnie wjechał, zamiast zjeżdżać uważnie, nagrywał filmiki i miał wzrok skupiony w telefonie, przez co mnie po prostu staranował...

“Sama uwieczniam wyjazd, ale wszystkie zdjęcia, czy filmiki robione są w bezpieczny sposób. Z boku stoku, bez ludzi, bez ryzyka. A finalnie, pan ma pamiątkę w postaci nagrania z wyjazdu, a ja w postaci trzech blach w prawej ręce… To taka przestroga, aby uważać na siebie i pamiętać, że istnieje jeszcze realne życie poza telefonem” – dodaje.

Czytaj także: Trump wyrzucił Zełenskiego z Białego Domu. Gruca ostro: “Nawet Putin mógł być zdziwiony”

Co czeka młodego sprawcę wypadku? Choć doprowadził do dramatycznej sytuacji, a złamana ręka to nie przelewki, może nie ponieść żadnych konsekwencji. Być może jednak zrozumie, że bezpieczeństwo zawsze powinno być priorytetem.

Czeka mnie rehabilitacja, ale na głowę, najlepsze lekarstwo dla mnie to dzieci i praca. Więc nie martwcie się, po operacji szybko wracam, może lekko pokrzywiona, ale głowa nie oberwała, więc newsy będą jak zawsze – podsumowała Aleksandra Rogowska-Lichnerowicz na Instagramie.