Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > „Dzień dobry TVN”. Anna Kalczyńska enigmatycznie o pracy Małgorzaty Rozenek: „Jest zadowolona, to chyba najważniejsze”
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 29.10.2022 11:43

„Dzień dobry TVN”. Anna Kalczyńska enigmatycznie o pracy Małgorzaty Rozenek: „Jest zadowolona, to chyba najważniejsze”

anna kalczyńska małorzata rozenek
TRICOLORS/East News / kadr z "Dzień dobry TVN"

„Dzień dobry TVN” nie ma, jak mogłoby się wydawać po lekturze prasy kolorowej, tylko jednej prowadzącej. Chociaż Małgorzata Rozenek wzbudza skrajne i największe emocje, przed kamerami nie zasiada tylko ona. W studiu pracują także inni prezenterzy i prezenterki. Jedną z nich jest Anna Kalczyńska, która lakonicznie i niezwykle asekuracyjnie podsumowała pracę popularnej koleżanki po fachu.

„Dzień dobry TVN”. Małgorzata Rozenek zawstydza ambicją, a widzowie wciąż niepocieszeni

Gdy Małgorzata Rozenek pojawia się na ekranie w „Dzień dobry TVN”, oglądalność pikuje. Każdy jej występ jest na bieżąco recenzowany przez internautów, którzy nie są zbyt skorzy do pochwał jej talentu, którzy w telewizji na żywo, w odróżnieniu od nagrywanych wcześniej programów, nie wypada rewelacyjnie.

Celebrytka robi wszystko, by miano „Perfekcyjnej” nie zostało jej odebrane. Braki warsztatowe i problemy logopedyczne chce zniwelować i rozwiązać za pomocą specjalistów. To determinacja godna podziwu, ale jakie emocje ten chorobliwy zapał i upór wzbudza wśród obserwujących niesforne potyczki kolegów i koleżanek z planu?

„Dzień dobry TVN”. Anna Kalczyńska ocenia pracę Małgorzaty Rozenek i Krzysztofa Skórzyńskiego

O recenzję tych popisów została zagadnięta Anna Kalczyńska. To znakomity adresat tego zapytania, bowiem na wygodnych kanapach najwyższego piętra jednego z warszawskich wieżowców, gdzie nagrywany jest „DDTVN”, pracuje już od ośmiu lat.

Doskonale pamięta, jak wyglądały jej początki. Wpadki i jej się zdarzają, a ostatnio rozbawienie wzbudziła jej lekkość do przekleństwa na antenie. Gafy Kalczyńska zalicza jednak bardzo rzadko, a w porównaniu do trzeciej żony pierwszego męża Dody, niemal w ogóle.

Jest więc odpowiednią osobą, by (d)ocenić wątpliwe kompetencje (a raczej ich brak, z racji niewłaściwego wykształcenia) i gorliwość Małgorzaty Rozenek. Prezenterka wykazała się wyczuciem godnym podziwu. Doskonale przyswoiła sobie umiejętność komentowania w taki sposób, by jedynie największe tuzy iście szatańskich aluzji wykryły podszyte miłymi słowami docinki.

– Z tego, co wiem, Małgosi bardzo zależy na tym, żeby wypaść jak najlepiej. Robi wszystko, żeby było coraz lepiej i żeby coraz lepiej się tam czuć. Na szczęście ma po swojej stronie mojego przyjaciela, Krzysztofa Skórzyńskiego, który naprawdę jest opoką i dobrym oparciem. [...] To jest tandem debiutującej Małgosi i bardzo doświadczonego Krzysztofa, więc nie mogło być lepiej – odpowiadała na pytanie zadane przez Jastrząb Post.

Anna Kalczyńska nie chciała uszczegółowić swoich słów ani poprzeć ich przykładami. Nie pokusiła się o dalszą ocenę pracy kolegów. Lojalnie odmówiła osądów.

– I cóż, chyba jest dobrze. Mam wrażenie, że Małgosia jest zadowolona, to chyba najważniejsze, a ja nie chcę oceniać, bo w ogóle nie chciałabym, aby ktoś mnie oceniał, więc kieruję się tą zasadą wzajemności – podsumowała w wywiadzie.

W sieci pełno jest pogłosek o tym, że Małgorzata Rozenek nie należy do ulubienic pozostałych dziennikarzy z grona prowadzących. Jak widać na przykładzie Kalczyńskiej, te wewnętrzne animozje chyba dalej pozostaną tajemnicą poliszynela. A szkoda, przecież wszyscy marzą o tym, by poznać, co lęgnie się w ich mądrych głowach.

Artykuły polecane przez Goniec.pl: