Wpadka w „Dzień dobry TVN”. Z ust Anny Kalczyńskiej nagle padł wulgaryzm. Bezcenna reakcja prowadzącego
„Dzień dobry TVN”. Podczas spokojnego, niedzielnego wydania „śniadaniówki” padło określenie, które na pewno znajduje się w słowniku polskich wulgaryzmów i to na zaszczytnym miejscu. Wypowiedziała je gospodyni programu, Anna Kalczyńska. Reakcja towarzyszącego jej Damiana Michałowskiego była zdecydowana.
Wpadka w „Dzień dobry TVN”
Tematem dyskusji były różnice w podejściu do pracy, do której w odmienny stosunek mają różne pokolenia Polaków. Starsi wyznają zasadę opierającą się na kulcie pracy. Wychowywali się w czasach, kiedy w naszym kraju panowało bezrobocie, dlatego doceniają każdą pracę i w dużej mierze się jej poświęcają.
Młodsi zaś – można rzecz – obywatele wolnej Europy, nie mają do zawodowych obowiązków aż takiego przywiązania. Nie ma wątpliwości, że nie są wyznawcami dewizy założyciela zakonu benedyktynów, cyt: „Ora et labora”, co po polsku oznacza: „Módl się i pracuj”.
Podobne nastawienie zdaje się mieć prowadząca program, Anna Kalczyńska, która raczej wyznaje myśl „Przeklinaj i pracuj”. Postanowiła wtrącić się w dyskusję o (co za ironia!) kulturze pracy i podzielić się z widzami i rozmówcami niezwykle kwiecistym określeniem. W transmitowanym na żywo porannym paśmie rzekła:
– Młodzi nie chcą pracować tyle, co starsi. Teraz mówię o kulcie pracy, o tej kulturze pracy – przepraszam za wyrażenie i kolokwializm – określanej też terminem „kultury zapie***lu”, prawda?
Mina siedzącego obok niej dziennikarza wyrażała tylko jedną emocję – zaskoczenie. Gdy dyskusja z gośćmi już była bliska zakończenia, Anna Kalczyńska znów chciała zabrać głos i podzielić się kolejną sentencją, lecz w słowo wszedł jej Damian Michałowski, który, wskazując stanowczo, ręką zauważył:
– Aż się boję kolejnej sentencji po tym występie – skwitował i uciął oratorskie zapędy 46-latki, która tego dnia chyba nie była w najlepszej formie.
Anna Kalczyńska nie boi się o przyszłość w TVN
Zawirowania związane z odejściem dyrektora programowego, Edwarda Miszczaka, skłoniły dziennikarzy do zadawania pytań znanym z telewizji twarzom o ich przyszłość pod rządami nowo wybranych włodarzy. Annę Kalczyńską również to nie ominęło, ponieważ wcześniej media spekulowały, że oprócz pracy w „DD TVN” ma sporo innych zobowiązań zawodowych.
Prezenterka została spytana przez dziennik „Fakt”, czy zamierza zrezygnować z pracy w „śniadaniówce”. Odparła zdecydowanie: „Zostaję w „Dzień dobry TVN”, po czym dodała:
– Zaczynam kurs wystąpień publicznych i medialnych dla studentów anglojęzycznych na wyższej uczelni – oznajmiła.
Cieszymy się, że Anna Kalczyńska jest pewna swojego zatrudnienia. Zwłaszcza po tym, jak jej mąż w 2020 roku przestał być członkiem zarządu stacji. Nie ma to jak pewność siebie. Mamy nadzieję, że po dzisiejszym występie nie zostanie zachwiana, a prowadząca nie trafi (wzorem Małgorzaty Rozenek – szczegóły) „na dywanik”.
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Anna Kalczyńska trafiła do psychiatry. Gwiazda TVN opowiedziała o swoich problemach
Anna Wendzikowska nie miała litości dla koleżanki z "Dzień Dobry TVN". To przez nią odeszła
Źródło: Goniec