Dziecko stanęło na ołtarzu podczas mszy świętej. Zaskakująca reakcja księży
Kto ma dziecko, ten wie, że kilkuletniego malca z trudem upilnować. O tym, że pociechy są niezwykle ciekawe świata i nie boją się go odkrywać przekonali się rodzice brzdąca, którzy uczestniczyli we mszy świętej w kościele w Strykowie. Podczas gdy pogrążeni w modlitwie dorośli zanosili swoje prośby do Boga, odważny chłopczyk wkroczył na ołtarz i skradł serca klęczących na nim księży. Kapłani wykazali się niezwykłą troską i zrozumieniem, czego nie można powiedzieć o niektórych komentujących zdarzenie wiernych.
Chwila nieuwagi wystarczy, by "żywe srebro" zniknęło z oczu rodziców i podążyło własną, nieprzetartą wcześniej ścieżką. Czasem kończy się to tragedią, a czasem znajduje swój szczęśliwy finał, który wspomina się w rodzinie przez lata jako jedną z historii z cyklu "A pamiętasz jak...?".
Wszędobylskie i dociekliwe smyki potrafią być nieraz nie lada utrapieniem dla dorosłego, którego wyobraźnia nie sięga tak daleko, jak wyobraźnia jego pociechy. Pomimo wszelkich zmartwień, pod koniec dnia i tak zawsze dochodzimy do wniosku, że bez tych małych istot świat z pewnością nie byłby równie kolorowy.
Księża ze Strykowa zaskoczyli swoją reakcją
O ile wybryki młodych odkrywców świata muszą tolerować ich rodzice, o tyle kwestia tego, czy akceptują je osoby poboczne jest już bardzo względna. Ta zasada jest prawdziwa zwłaszcza, jeśli chodzi o maniery w takich miejscach jak świątynie, które dla wielu są miejscem wymagającym od odwiedzających odpowiedniej etykiety.
W normalnych warunkach modlitwa, której oddajemy się w kościele, wymaga od nas skupienia i powagi, ale będąc rodzicem słowo "normalne" można spokojnie wykreślić z codziennego słownika.
Zamiast składać ręce do modlitwy, śpiewać czy klękać, matki i ojcowie zamieniają się w multifunkcyjne roboty, muszące naraz dmuchać nos swojej pociechy, przytrzymywać wypadający smoczek albo krążyć wzrokiem za ledwo utrzymującym się stabilnie na nogach maluchem.
Całe szczęście, nie zawsze spotyka się to z ostracyzmem i wrogim spojrzeniem grzmiącego z ambony księdza, który próbuje głosić kazanie. Choć kapłani w ostatnich latach nie przysporzyli nam powodów do tego, by darzyć ich nadzwyczajną sympatią, mit ten skutecznie odkłamują duchowni z Parafii Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w Strykowie w województwie łódzkim.
Mały wierny skradł serca kapłanów
Strykowscy księża, jak na współczesne czasy przystało, nie stronią od mediów społecznościowych. Dzięki temu w sieci pojawił się filmik, na którym widać, z jakim wyzwaniem musieli zmierzyć się podczas mszy świętej odprawianej w Boże Ciało.
Grupa duchownych właśnie klęczała przy ołtarzu, modląc się twarzą do tabernakulum, kiedy za ich plecami pojawił się niespodziewany towarzysz . Kilkuletni chłopiec, który przyszedł do kościoła ze swoimi rodzicami, bez żadnych zahamowań pociągnął za szatę jednego z kapłanów i czekał, aż ten zareaguje.
Choć reakcja na zachowanie malca mogła być naprawdę różna, a rodzice smyka zapewne zastanawiali się tylko, jak wybrnąć z niekomfortowej sytuacji i nie zapaść się pod ziemię, księża wykazali się wyjątkowym zrozumieniem i troską.
Zamiast sztywnych reguł i schematycznego podejścia do rytuałów, jeden z nich pocałował dziecko w czoło, a drugi, gdy tylko nabożeństwo się skończyło, zaprowadził nowego kompana na zakrystię. Po chwili matka dziecka z ulgą odebrała synka z rąk księdza.
Internauci podzieleni w opiniach
Zwykła ciekawość i odwaga towarzysząca jedynie dzieciom niespodziewanie uczyniły z małego wiernego bohatera na TikToku. Nie wiadomo, czy bardziej interesujące było dla internautów zachowanie dziecka, czy też atypowa reakcja księży, niemniej nagranie obejrzało aż 3 mln osób.
Choć takich zasięgów pozazdrościłaby niejedna influencerka, gwiazdy sieci mniej skore byłyby już do tego, by przeczytać część komentarzy, jaka pojawiła się pod wideo.
- Nieodpowiedzialni rodzice zrobili sobie teatr jednego aktora. Ciekawe czy, by to zamieszczali, jakby dziecko przewróciło się na posadzkę - napisał jeden z komentujących, który najwidoczniej postanowił poszukać dziury w całym.
- Kościół to nie plac zabaw i są pewne granice. W chwili gdy dzieciak wszedł na podest to rodzice powinni zareagować i podejść do niego, a nie kazać mu hasać - dodawał drugi. Na szczęście, wśród opinii znalazły się także te prezentujące bardziej wyrozumiałą postawę, nastawioną raczej na docenienie zachowania duchownych koncelebrujących mszę. - Boże, jakie to piękne nie jeden ksiądz kazał by wyprowadzić dziecko z kościoła , a oni udzielili błogosławieństwa - zauważyła jedna z kobiet.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Szczecin: Pijana matka z dzieckiem w wózku pogryzła strażników miejskich. Miała 2,5 promila alkoholu
-
Donald Tusk odpowiedział Kaczyńskiemu. Słowa prezesa na temat jego psychiki uznał za "złośliwości"
Źródło: Goniec.pl