Smutne wyznanie Ewy Krawczyk. Ma już dosyć nagonki
Ewa Krawczyk ma już dość skandali, które rozgrywają się wokół jej osoby od śmierci ukochanego męża. Choć od odejścia Krzysztofa Krawczyka minął już niemal miesiąc, to w mediach wciąż pojawiają się kolejne zaskakujące doniesienia o poczynaniach bliskich artysty po jego zgonie.
Ewa Krawczyk wyznała prawdę, wdowa po piosenkarzu ma już dość
Ewa i Krzysztof Krawczykowie spędzili wspólnie niemal 40 lat, a ich małżeństwo uchodziło za pełne miłości i zrozumienia. Nagła śmierć uwielbianego przez Polaków piosenkarza wstrząsnęła jego ukochaną żoną. Według niej gwiazdor nie był gotowy na odejście.
- Krzysztof nie był pogodzony z odejściem. [...] Walczył, chciał żyć, bo mieliśmy jeszcze wiele planów - wyznała Ewa Krawczyk w pierwszym telewizyjnym wywiadzie po śmierci męża, cytowanym przez „Super Express”.
Śmierć Krzysztofa Krawczyka wywołała ogromne poruszenie nie tylko wśród jego bliskich, ale również niemal całej Polski. Wydarzenie to wywołało medialną burzę, a jedną z jej osi jest rzekomy konflikt żony zmarłego piosenkarza z jego jedynym synem, Krzysztofem Krawczykiem juniorem, który jest owocem drugiego małżeństwa gwiazdora, a jego mamą była Halina Żytkowiak.
Ewa Krawczyk przyznała niedawno, że ma już dość zamieszania, jakie wokół jej osoby wywołała śmierć męża. Ukochana Krzysztofa Krawczyka poinformowała, że jej rzekomy konflikt z Krzysztofem juniorem jest tylko plotką, a ona nie zamyka się na 47-latka i jest gotowa mu pomóc, jeśli tego potrzebuje.
- Moje serce jest otwarte dla Krzysia juniora. Kilka dni temu przypadkowo spotkaliśmy się przy grobie Krzysztofa. Rozmawialiśmy życzliwie. [...] Teraz czekam na gest i telefon ze strony Krzysztofa juniora - wyznała Ewa Krawczyk, cytowana przez „Super Express”.
Wdowa po piosenkarzu podkreśliła, że jego syn nie powinien słuchać złych doradców. Jednocześnie Ewa Krawczyk zaapelowała o uszanowanie jej żałoby, którą chciałaby przeżywać w ciszy i spokoju, a od śmierci męża musi zmagać się z kolejnymi oskarżeniami i plotkami.
- Krzysztof traktował dziewczyny jak córki. Dbał o ich wychowanie, pomagał finansowo i prowadził w dorosłe życie. Nazywały go Pompusiem - wyznał Andrzej Kosmala w wywiadzie z "Super Expressem".
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Katarzyna Dowbor powiedziała, że nie wyremontuje im domu. Zamiast tego zaadaptowano stodołę
Maryla Rodowicz otrzyma wyższą emeryturę? Pomysł rządu skrytykowany przez ekspertów
Mama dała córce imię, jak nazwa pewnego popularnego sklepu. W sieci trwa ostra dyskusja
Źródło: Super Express