Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Donald Tusk skontrował dziennikarkę "Newsweeka". "Jak pani może formułować taką opinię?"
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 19.10.2022 16:58

Donald Tusk skontrował dziennikarkę "Newsweeka". "Jak pani może formułować taką opinię?"

Donald Tusk nie krył swojego oburzenia w związku z pytaniem, które usłyszał od dziennikarki "Newsweeka".
Flickr/Kancelaria Premiera

Donald Tusk nie krył swojego oburzenia po pytaniu dziennikarki "Newsweeka" sugerującym jakoby obecne rewelacje, związane z aferą taśmową, są dobą sposobnością dla opozycji do uderzenia w obóz władzy. Przewodniczący PO wyraził swój sprzeciw, mówiąc, iż być może jest naiwny, lecz przy sprawie traktującej fundamenty państwa polskiego nie winno być mowy o zbijaniu żadnego kapitału politycznego.

Donald Tusk komentuje sprawę nagrań Marka Falenty

Wczorajsze wystąpienie przewodniczącego PO poświęcone było w szczególności sprawie zeznań współpracownika Marka Falenty. Jak bowiem opisał "Newsweek", Marek W., odpowiedzialny za logistykę podsłuchową wśród kelnerów restauracji Sowa&Przyjaciele, miał zeznać, jakoby Marek Falenta sprzedał posiadane nagrania stronie rosyjskiej.

Przewodniczący PO zwrócił uwagę na koincydencję oraz wszelkie okoliczności, do jakich doszło w związku z ujawnieniem nagrań przez tygodnik "Wprost" w 2014 r. Jak podkreślił Donald Tusk, powiązania Marka Falenty z Rosjanami w sektorze węglowym oraz działania obozu władzy, w szczególności ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, którego, wg. lidera PO, najbliższa rodzina prowadziła na dużą skalę handel węglem z Rosją, doprowadził do wzrostu importu tegoż surowca do 13 mln ton, kiedy to za jego rządów, importowano niecałe 5 mln ton.

Zdaniem Donalda Tuska, Władimirowi Putinowi w 2014 r. zależało na destabilizacji polskiego rządu, który usiłował utworzyć unię energetyczną uniezależniającą państwa Starego Kontynentu od rosyjskich źródeł energii. Kiedy dziennikarka "Newsweeka" zapytała byłego premiera, dlaczego ówczesny rząd, mając przed sobą jeszcze półtora roku kadencji, nie doprowadził do wyjaśnienia całej sprawy jak należy, szef PO nie ukrywał, iż podległe mu służby winne były zachować się lepiej.

- Nie ulega wątpliwości, że na pierwszym etapie śledztwa i działań nie uzyskano efektów, które pozwoliłyby na wyjaśnienie tej sprawy natychmiast po jej ujawnieniu. Tu trzeba rozdzielić dwie kwestie. Współpraca z panem Falentą niektórych funkcjonariuszy ABW i CBA, którzy później okazali się faworytami władzy pisowskiej. Mówiąc wprost: działali prawdopodobnie nielojalnie wobec mojego rządu, natomiast inwestowali swoją przyszłość pod rządami PiS - komentował były premier.

- Ja nie znajduję do tej pory odpowiedzi na pytanie, dlaczego prokuratura - za moich czasów niezależna, więc ja nie mogłem wpływać na jej działanie, a za rządów PiS zależna bezpośrednio od ministra Ziobry - nie podjęła wątku rosyjskiego pomimo ewidentnych wskazań, że Rosjanie byli w tym bardzo mocno obecni - dodawał.

Donald Tusk kontruje dziennikarkę "Newsweeka"

W trakcie rozmowy, dziennikarka "Newsweeka" zasugerowała jakoby nieścisłości w śledztwie nad aferą podsłuchową, stanowiły znakomity przyczynek do uderzenia w obóz władzy, albowiem mało który polityk powstrzymałby się przed wykorzystaniem upublicznionego materiału, obciążającego swojego oponenta. W swojej odpowiedzi Donald Tusk zaapelował, by nie sprowadzać tej sprawy do poziomu doraźnego interesu politycznego, bowiem dotyczy ona fundamentów państwa polskiego, którymi Rosja usiłowała wstrząsnąć.

- Nie wiem, skąd pani przekonanie, że każdy polityk by to zrobił - odpowiadał Donald Tusk. - Ja byłem przez siedem lat premierem, przez siedem lat dysponowałem służbami specjalnymi. Czy pani widziała za moich czasów, żeby użyto jakichkolwiek taśm przeciwko opozycji? Jak pani może formułować taką opinię? To jest nie fair - komentował stanowczo były premier.

- Mówię o sytuacji, gdy PiS było w opozycji i zobaczyło aferę w szeregach władzy. Każda opozycja by to zrobiła - rozdmuchuje aferę w szeregach władzy, żeby tę władze skompromitować - kontynuowała dociekliwa dziennikarka.

- Sugestia, że zachowania PiS mają charakter uniwersalny i każdy zachowałby się tak, jak zachował się PiS, uważam za sugestię niedopuszczalną. Mówię o tym z najgłębszym przekonaniem - komentował Donald Tusk, podkreślając chwilę później konieczność powołania komisji śledczej ds. zbadania wpływu rosyjskiej agentury na aferę taśmową z 2014 r.

Afera Taśmowa

Afera taśmowa w znaczący sposób wpłynęła na wyniki wyborów parlamentarnych z 2015 r. Już wówczas z mównicy sejmowej, pełniący obowiązki premiera, Donald Tusk, mówił, iż cała sprawa kreślona jest obcym alfabetem, wskazując na cyrylicę. Pomimo prowadzonego śledztwa, zapoczątkowanego przez koalicję PO-PSL oraz pojawiających się możliwych podejrzeń rosyjskich powiązań Marka Falenty, rząd Donalda Tuska nie dopilnował, by sprawę rozwiązano do końca kadencji Sejmu.

Po wygranej PiS wątek rosyjski został zupełnie pominięty, zaś zza krat Marek Falenta wzywał Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę, by ten drugi interweniował w jego sprawie, albowiem miał przekonanie, iż ujawnienie nagrań przyczyniło się do wygranej PiS, które - jak pisał - było zamieszane w całą rzecz. Dziś Donald Tusk odpowiedzialność za to postępowanie zrzuca na podległe mu podówczas służby prowadzące śledztwo, w tym m.in. prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta oraz obecne władze, usiłujące zamieść całą sprawę pod dywan.

Zastanawiać jednak może zdumiewająca bierność względem pojawiających się już w 2014 r. podejrzeń jakoby Marek Falenta oraz ówczesny redaktor naczelny "Wprostu" działali w porozumieniu ze stroną rosyjską i to zarówno ze strony rządu PO jak i późniejszego PiS. Jeśli rewelacje "Newsweeka" okazałyby się zgodne z rzeczywistością, oznaczałoby to, iż rosyjskie służby dysponują nie tylko znanymi nam nagraniami, lecz również tymi, które do tej pory nie zostały upublicznione.

Jak podawał m.in. Roman Giertych, reprezentujący w tej sprawie Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego, wśród tych nagrań, ma się znajdować co najmniej jedno, które mogłoby skompromitować Mateusza Morawieckiego, przez co istnieje podejrzenie potencjalnego szantażu politycznego ze strony Rosjan.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: gazeta.pl/rp.pl