Donald Tusk nie miał litości dla Jarosława Kaczyńskiego. Wytknął mu jedną rzecz, w sieci zawrzało
Donald Tusk postanowił zakpić z Jarosława Kaczyńskiego i wytknąć mu ostatnią szybką jazdę na smoleńską miesięcznicę. Rajd limuzyny były szef PO skomentował w barwny sposób, zapominając jednak o tym, że sam miał podobne przygody, które teraz łatwo mu wytknąć.
Zdaje się, że politycy lubią się spieszyć, a Polska nie jest krajem, który sprzyja jeździe zgodnie z przepisami. Przykład powinien jednak iść z góry.
Donald Tusk nie miał litości dla Jarosława Kaczyńskiego. Czy w tym wypadku drzazga w oku bliźniego nie jest belką we własnym?
Według relacji "Super Expressu", 10 lipca po Warszawie mknęła limuzyna z Jarosławem Kaczyńskim na pokładzie. Spieszono się z Żoliborza, gdzie prezes PiS mieszka na co dzień, do centrum. To nie pierwszy przypadek nie przestrzegania zasad ruchu drogowego przez rządowe samochody, a już na pewno nie ostatni, co należy z przykrością stwierdzić.
Warszawa jest miastem bardzo zatłoczonym z wieloma przejściami dla pieszych i drogowymi odnogami, gdzie trzeba zachować szczególną ostrożność podczas jazdy na drodze. Limuzyna Kaczyńskiego miała pędzić z prędkością 90 km/h, mimo że ograniczenie wyraźnie wskazywało na 50 km/h. Warto uświadomić, że w razie wypadku z udziałem pieszego, jego szansa na przeżycie byłaby bardzo niewielka.
Donald Tusk postanowił na swoim Twitterze skomentować tę sytuację, uderzając w Jarosława Kaczyńskiego i wytykając mu brak prawa jazdy.
- Jarku, uważaj, proszę, bo za coś takiego mogą ci prawo jazdy odebrać - pisał lider PO. Czy on sam powinien się jednak do tego odnosić w taki sposób? Drzazga w oku bliźniego w tym wypadku jest belką w jego własnym.
W listopadzie 2021 roku Donald Tusk został przyłapany na tym, jak w terenie zabudowanym jechał z prędkością aż 107 km/h. To oznacza przekroczenie o ponad 60 km/h! Tusk stracił wówczas prawo jazdy i prawdopodobnie żart odnosi się do własnych doświadczeń.
Problem jest jednak taki, że wyśmiewanie takich kwestii nie pomaga w nastawianiu do bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ciągle słyszymy o politykach i gwiazdach jeżdżących bez prawa jazdy lub pod wpływem alkoholu czy przekraczających prędkość. "Bo tak się w Polsce jeździ", można dojść do wniosku. Przykład powinien iść z góry i Donald Tusk mógłby obosieczny żart zostawić dla siebie i zastanowić się nad własnym zachowaniem, w którym naraził zdrowie i życie innych uczestników ruchu drogowego, a w szczególności pieszych.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Mateusz Morawiecki "nie widzi innego rozwiązania". Premier zapowiedział nowy podatek
-
Prezydencki minister: "Donald Tusk "namawia do [...] anarchii w państwie demokratycznym"
Źródło: Super Express, Goniec.pl