Definitywny ruch royalsów wobec Meghan Markle. Chodzi o akt urodzenia jej dziecka
Meghan Markle nie należy do ulubienic brytyjskiego dworu, jednak fakty, które niedawno wyszły na jaw, w oczach mediów z pewnością jeszcze spotęgują wzajemne animozje. Pałac Buckingham dopuścili się bowiem uchybienia, które niosło za sobą spore konsekwencje. Czego dotyczyło?
Royalsi zadali cios Meghan Markle
O tym, czy Meghan Markle i książę Harry rzeczywiście tworzą udane małżeństwo, od wielu tygodni krąży masa plotek. Spekuluje się o rozwodzie pary, jednak ewentualne rozstanie na pewno byłoby problematyczne. Nie tylko ze względu na rzekomą niezgodność charakterów, ale także kwestię wychowania dzieci.
Meghan Markle i książę Harry są rodzicami małego arystokraty o imieniu Archie. Chłopczyk przyszedł na świat w 2019 roku, a ostatnie tygodnie ciąży jego matki nie minęły dobrze. Książę Harry na łamach swojej biografii wyznał, że zarówno wtedy, jak i podczas porodu pojawiły się komplikacje, jednak ostatecznie dziecko urodziło się zdrowe. Tuż po radosnym rozwiązaniu Meghan Markle stanęła twarzą w twarz z dziwacznymi, lecz hołdującymi tradycji królewskim przepisami.
Meghan Markle pominięta w ważnym dokumencie
Meghan Markle nie mogła liczyć na zaznaczenie swojej obecności w akcie urodzenia niemowlęta. Według portalu GoodTo księżna Sussex nie została wymieniona z nazwiska, a w dokumencie rubryce matka wpisano "Jej Królewskiej Wysokości Księżna". Powód tego zachowania pozostaje tajemnicą z kilku powodów.
Oficjalny akt urodzenia księcia Archiego nie jest ewenementem, ponieważ także księżna Diana została identycznie określona. Jeśli mowa o wyjątkach, to warto wspomnieć o Kate Middleton. Jej pełne imię i nazwisko widnieje w aktach urodzenia trójki swoich pociech. Nie wiadomo zatem, jaką regułą się kierowano. Jak do tych przeciwności odniosła się Meghan Markle?
Meghan Markle dopiero po czasie dopięła swego
Meghan Markle nie pozostało nic innego, jak pogodzić się z zaistniałą sytuację. Dopiero gdy na świecie miała pojawić się Lilibet, dopilnowała, by koniecznie wpisano ją jako matka. W dokumencie widnieje zatem jako "Rachel Meghan Markle".
Jak sądzicie, czy takie zachowanie królewskich oficjeli wobec Meghan Markle sprowokuje media do jeszcze intensywniejszych spekulacji na temat ich wzajemnych relacji, czy sytuacja jest już tak zaogniona, że gorzej już być nie może?
Źródło: GoodTo.com
