Daria Gosek-Popiołek dla Gońca: widziałam wśród posłów brak świadomości tego, jak wygląda sytuacja mediów
Widziałam, także po stronie posłów rządzącej większości, brak świadomości tego, jak wygląda sytuacja mediów na jednolitym rynku cyfrowym. Myślę, że ta akcja ma także walor edukacyjny, to znaczy przedstawia tę sytuację i jej masowość – komentuje protest mediów w rozmowie z Gońcem Daria Gosek-Popiołek, posłanka Lewicy.
Media biją na alarm. ”Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów”
Trwa protest mediów w sprawie nowelizacji ustawy o prawie autorskim. Wdrożenie unijnej dyrektywy DSM (Digital Single Market) na jednolitym rynku cyfrowym ma dać wydawcom i dziennikarzom prawo do pozyskiwania wynagrodzeń od big techów, takich jak Google czy Meta, za wykorzystywanie przez nie ich treści.
W praktyce proponowane przez polskie władze przepisy są wyjątkowo niekorzystne dla mediów i mogą zaważyć o przyszłości niektórych z mniejszych redakcji. Wszystko przez to, że wysokość wynagrodzenia miałaby być ustalana wyłącznie pomiędzy stronami.
Jarosław Kaczyński bezlitośnie uderzył w Tuska. Takich słów dawno nie byłoW chwili obecnej w innych krajach widać taką tendencję, że big techy bardzo świadomie przedłużają negocjacje, bądź dążą wręcz do pewnego negocjacyjnego pata. Takiego, żeby nie dogadywać się i nie ponosić z tego powodu żadnych obciążeń finansowych – tłumaczy w rozmowie z Gońcem posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek.
Trwa protest mediów. Lewica składa poprawki
Gra się toczy oczywiście o pieniądze, które są niezbędne po to, żebyśmy mogli utrzymywać dobre i rzetelne dziennikarstwo. W poniedziałek widzimy się w Senacie na zaproszenie Magdaleny Biejat, zorganizowane zostanie spotkanie z posłami, senatorami, ale również z przedstawicielami mediów. Głos mediów w czasie procedowania Sejmu nie był dostatecznie słyszalny i szczerze mówiąc, nie chcę wnikać w to, dlaczego tak się stało. Rzeczywiście uwaga była skoncentrowana na walkę filmowców i filmowczyń – mówiła posłanka.
Do projektu nowelizacji ustawy zostały zaproponowane poprawki ze strony posłów Lewicy. Daria Gosek-Popiołek tłumaczy, że zmiany pomogłyby wydawcom mediów, także tych niewielkich, w negocjacjach dotyczących wysokości wynagrodzenia od wielkich korporacji.
Nasze poprawki przede wszystkim wzmacniają pozycję wydawców, którzy będą siadać z wielkimi korporacjami do stołu negocjacyjnego i omawiać szczegółowo to, jak mają wyglądać te rozliczenia finansowe. (…) Poprawka ustawia pewien rodzaj arbitrażu w negocjacjach, czyli dajemy dodatkową kompetencje UOKiK-owi, do którego po 3 miesiącach takiego pata negocjacyjnego będzie mogła się zwrócić każda ze stron i który będzie podejmował działania w celu uzgodnienia warunków umowy. W przypadku, kiedy nie będzie to możliwe, po kolejnych 3 miesiącach będzie uzgadniał, jakie warunki tych umów mają być spełnione po stronie big techów – dodała.
ZOBACZ: Bitwa o wolne media wcale się nie skończyła. Ona dopiero się zaczyna
”Gra toczy się o pieniądze, które są niezbędne, żebyśmy mogli utrzymywać rzetelne dziennikarstwo”
Na pytanie o to, czy protest mediów może wpłynąć na przyjęcie zaproponowanych poprawek, Daria Gosek-Popiołek odpowiada twierdząco. Zaznacza, że wiedza na temat sytuacji polskich mediów wciąż jest niska wśród polityków.
Widziałam, także po stronie posłów rządzącej większości, brak świadomości tego, jak wygląda sytuacja mediów na jednolitym rynku cyfrowym. Myślę, że ta akcja ma także walor edukacyjny, to znaczy przedstawia tą sytuację i jej masowość. Jak widzieliśmy w przypadku stowarzyszenia filmowców polskich i sekcji młodych tegoż stowarzyszenia, to właśnie te naciski zewnętrzne, oczywiście wzmocnione przez działanie czy to moje czy Doroty Olko, sprawiły, że udało się do ustawy złożyć niezbędne poprawki w pełni implementujące dyrektywę i mocno chroniące interesy twórców – podkreśliła.