Ceny z kosmosu nad polskim morzem. Polacy płacą i płaczą
Sezon wakacyjny z tygodnia na tydzień się rozkręca. Polacy na wypoczynek wybierają różne destynacje. Jak co roku dużym zainteresowaniem cieszy się Morze Bałtyckie i nadmorskie kurorty. Okazuje się jednak, że w dobie szalejącej drożyzny, ceny w wielu miejscach są prawdziwie kosmiczne. Czytelnicy Wirtualnej Polski nie kryją oburzenia.
Polacy jadą na wakacje
Koniec roku szkolnego i początek wakacji to najwyższy czas na wybranie miejsca na wakacyjny odpoczynek. Ukochanymi przez turystów miejscami są nadmorskie kurorty. Niestety wysoka inflacja i szalejąca drożyzna daje się mocno we znaki wszystkim przyjezdnym nad polskie morze.
Wirtualna Polska podzieliła się kilkoma listami czytelników, których doświadczenia znad Bałtyku okazały się wyjątkowo gorzkie. Chodzi tu przede wszystkim o ceny posiłków, jakie restauratorzy wprowadzili w tym roku.
Koszmarne ceny nad Bałtykiem
Jedna z osób, które napisały do WP był pan Władysław. Czytelnik portalu poskarżył się, że za dwie porcje dorsza zapłacić musiał 135 złotych. Finalnie, po dodaniu kilku innych pozycji, końcowy rachunek wyniósł 218 złotych . " To wszystko przy promenadzie w Świnoujściu. Waga i cena budzi wątpliwości " - napisał zniesmaczony mężczyzna.
Jeszcze bardziej zbulwersowany okazał się pan Leszek. Razem ze znajomymi udał się on do jednej z gdańskich restauracji. Za obiad dla czterech osób: trzy porcje dorsza, frytki, bukiet surówek, sałatkę, trzy kawy i małe piwo, rozgoryczony czytelnik aż 358,50 zł!
Niestety sytuacja nie wygląda lepiej w Krynicy Morskiej. Czytelnik portalu, za trzy porcje ryby i dodatki w postaci surówek, frytek i napojów musiał zapłacić 318 zł . “Doświadczyłem paragonu grozy” - pożalił się mężczyzna.
"Tania" zapiekanka już nie taka tania
Ostatnio pisaliśmy o rodzinie z Włocławka , która udała się na “tanie” zapiekanki. Jak się jednak okazało, tego typu posiłek także potrafi uderzyć po kieszeni. Ich oburzenie było wielkie do tego stopnia, że postanowili zrezygnować z zakupów, więc obeszło się bez "paragonu grozy".
- Paragonu nawet nie było, bo odwróciliśmy się na pięcie i poszliśmy gdzie indziej - relacjonuje czytelniczka Faktu, która razem z rodziną zjadła tańszy obiad w jednym z barów mlecznych. Jakie pozycje z menu tak skutecznie ją odstraszyły?
Oburzona turystka chciała zamówić zapiekankę z boczkiem, cebulą i standardowym sosem. Chociaż nie brzmi to luksusowo, podczas konsumpcji można się tak poczuć, bowiem z portfela za taki specjał trzeba wysupłać okrągłe 24,90 zł. Jeśli rodzina liczy cztery osoby, wypad do budki z zapiekankami może kosztować ich 99,60 zł.
Źródło: WP/ Goniec.pl