Była o krok od śmierci. Straciła ręce i skórę na twarzy. Szokujące, kto jej to zrobił! Ta historia mrozi krew w żyłach
Historia Charly Nash dobitnie pokazuje, że w obliczu śmierci można stanąć nawet w najmniej oczekiwanym momencie. Kobieta straciła ręce, oczy i skórę na twarzy wskutek wypadku, o którym mówił cały świat. Trudno uwierzyć, kto stał się jej oprawcą.
Historia, w którą trudno uwierzyć. Co spotkało Charlę Nash?
Charla Nash przeszła szereg operacji, przeszczepów i zabiegów, jednak dopiero po wielu latach żmudnych starań lekarzy zdecydowała się pokazać twarz publicznie. Wcześniej skrzętnie ją ukrywała, ponieważ jej kształt mógł budzić odrazę. Nie było widać oczu, ust i nosa, a jej szanse na przeżycie były znikome. Co doprowadziło ją do tego stanu?
Kobieta nie mogła spodziewać się, że wizyta u przyjaciółki, którą regularnie odwiedzała, na zawsze zmieni jej życie. Sprawcą tragedii nie był jednak człowiek ani żaden wypadek mechaniczny. Trudno uwierzyć w to, co się stało. Kto nagle ją zaatakował?
Charly Nash odwiedziła przyjaciółkę,. Nagle została zaatakowana
Przyjaciele Charly Nash po śmierci kilkuletniego syna postanowili więcej nie starać się o potomstwo. Adoptowali zwierzę, którym od jego najmłodszych lat się opiekowali i wychowywali. Po śmierci męża znajoma ofiary traktowała je jako prawowitego członka rodziny - chodziła z nim na zakupy, gotowała mu jedzenie, nauczyła prowadzić samochód i wytresowała tak, że przejął wiele ludzkich zachowań.
Niestety, instynkt dzikiego szympansa okazał się silniejszy, niż przez lata wyuczone nawyki. Niewinna Charly padła jego ofiarą, choć nie była obca i wielokrotnie spędzała z im wiele czasu. Travis (tak został nazwany) w kilka minut zaatakował jej twarz, aż w końcu straciła przytomność. Jak zareagowała właścicielka niemal stukilogramowej udomowionej małpy?
Szympans zniekształcił jej twarz. Po jego ataku ledwo uszła z życiem
Znajoma, u której feralnego dnia gościła Charly Nash, najpierw próbowała ogłuszyć łopatą zwierzę, a następnie wbiła w nie nóż. To nic nie dało, a rozjuszony szympans tylko wzbierał na agresji. Wywołała ja niewinna sytuacja - kobieta zabrała mu ulubioną zabawkę. Nie została rozpoznana, bo była w innej fryzurze, niż zazwyczaj.
Policja, która po wezwaniu przybyła na miejsce, musiała zabić zwierzaka. Badania wykazały, że był pod wpływem substancji chemicznych. Tabletka, która miał a go uspokoić, wywołała w jego organizmie zupełnie inną reakcję. Ofiara, która to niefortunne spotkanie nieomal przypłaciła życiem, jego skutki ponosi do dziś. Na szczęście postęp medycyny sprawił, że może o tym opowiedzieć, nie wstydząc się swojego wizerunku.
Właścicielka szympansa o imieniu Travis zapłaciła jej odszkodowanie. Charly Nash z determinacją walczy o to, by zakazano trzymania w domu zwierząt, które powinny mieszkać w dżungli. Zdania internautów w tej sprawie są podzielone. Jedni obwiniają człowieka, inni zaś zwracają uwagę, by nie taktować zwierząt jak zabawki i mieć na względzie, że kierują się instynktem zachowawczym, który może dać o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Co o tym sądzicie?
Źródło: Facebook @Pozytywny