Bogatynia: Mateusz Morawiecki odwiedził górników. Padły gorzkie słowa o "brukselskich urzędnikach"
Premier Mateusz Morawiecki gościł dziś w Bogatyni, gdzie oznajmił sukces w negocjacjach z Czechami. Jak zaznaczał, Polska nie dała się zaszantażować i nie zamknęła kopalni w Turowie, chroniąc polskich interesów. - Żaden brukselski urzędnik nie może nam dyktować warunków tego, jak mamy się rządzić u siebie w domu, jak mamy się rządzić w Polsce - mówił.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki odwiedził najpierw Czechy, gdzie rozmawiał ze swoim odpowiednikiem na temat porozumienia ws. Turowa, a następnie gościł w samej Kopalni Węgla Brunatnego Turów, i wygłosił mowę przed jej pracownikami.
Oczywiście, podczas krótkiego wystąpienia nie zabrakło nawiązania do rządów poprzedników, wielkich słów o obronie polskich interesów i atakowania Brukseli. Szef rządu przyznał, że trwające od miesięcy negocjacje z naszymi południowymi sąsiadami były trudne, nie wspomniał jednak o tym, że zapłaciliśmy za nie konfliktem z TSUE i ogromnymi kwotami.
Morawiecki atakuje TSUE i opozycję
Mateusz Morawiecki mówił dziś, że mimo iż rozmowy z Czechami, zwłaszcza te z poprzednim czeskim rządem, przebiegały jak po grudzie, on i pozostali politycy Zjednoczonej Prawicy ani przez moment nie zakładali, że kopalnię czy elektrownię trzeba będzie zamknąć.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
- To dla Polski niezwykle ważne ogniwo systemu elektroenergetycznego. Jak sobie wyobrażali nasi adwersarze, którzy atakowali nas niesłusznie, a w szczególności jedna sędzia z Luksemburga, która nałożyła na nas kary, że Polacy mieliby siedzieć zimą przy świeczkach, bez ciepła w kaloryferach, bez ciepłej wody? - pytał.
Premier atakował jednak nie tylko znienawidzoną przez jego rząd sędzię, ale i polityków opozycji, próbując zaznaczyć, że chcieli oni doprowadzić do zamknięcia kopalni, a tym samym tragedii pracowników i odbiorców prądu oraz ciepła.
- My, rząd PiS odpowiadamy przed jednym tylko trybunałem - trybunałem polskich spraw, a nie przed trybunałami, które podejmują niewłaściwe decyzje - powiedział premier, zapominając, że wchodząc do Unii zgodziliśmy się podlegać Trybunałowi w Luksemburgu i nie możemy teraz tak po prostu wybierać sobie wyroków, które nam się podobają.
📸 Spotkanie premiera @MorawieckiM z pracownikami kopalni #Turów. pic.twitter.com/5BgJV6BrEX
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) February 3, 2022
Premier: "Żaden sędzia z Luksemburga nie może nam dyktować warunków"
- Żaden sędzia z Luksemburga, żaden brukselski urzędnik nie może nam dyktować warunków tego, jak mamy się rządzić u siebie w domu, jak mamy się rządzić w Polsce. I daliśmy temu wyraz - oznajmił Morawiecki, dodając, że rząd Zjednoczonej Prawicy do końca bronił polskiej sprawy mimo szantażu i kar. Stwierdził też, że jako Polacy dopięliśmy swego.
Takie zaprzeczanie faktom brzmi co najmniej dziwnie w obliczu gigantycznych kar, jakie przyszło nam zapłacić. Obecnie na liczniku jest już 68,5 mln euro. Zresztą do tych kwot odniósł się Morawiecki, oznajmiając, że są one "absurdalne", a do instytucji europejskich zostanie wysłane zapytanie o konieczność ich zapłaty.
Bagatelizując zapisy w regulaminie ETS, Polska z pewnością odwoływać się będzie od nałożonych kar. W tej sprawie Morawiecki zamierza rozmawiać z europejskimi premierami. Zapewnił także, że szef czeskiego rządu obiecał wycofać skargę z TSUE.
- A więc wszelkie kary stają się bezprzedmiotowe. Czyli od dzisiaj, bądź od jutra w ogóle ten problem nie istnieje - powiedział premier.
🎥 Premier @MorawieckiM w kopalni #Turów: Dziękuję wszystkim, którzy swoimi działaniami podkreślali to, że kopalnia i elektrownia Turów nie mogą zostać zamknięte i nie zostaną zamknięte. To niezwykle ważne ogniwo całego polskiego systemu energetycznego. pic.twitter.com/X5uqK9embs
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) February 3, 2022
Turów. Porozumienie polsko-czeskie
Podpisana dziś w Pradze umowa między rządami Polski i Czech zakłada dokończenie budowy bariery zapobiegającej odpływowi wód podziemnych, wąłu ziemnego, monitoring środowiskowy oraz fundusz na projekty lokalne.
Oprócz tego, Polska musi zapłacić 35 mln euro rekompensaty, a fundacja PGE przekaże 10 mln euro krajowi libereckiemu, którego mieszkańcy odczuwają negatywne skutki działalności kopalni w Turowie.
Przypomnijmy też, że 20 września 2021 roku TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niezastosowanie się do tymczasowego środka i niezaprzestanie wydobycia węgla.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Niewiarygodna cena kostki masła. Mała fortuna za 200 g produktu
Pożar w zakładzie szklarskim w Falenicy. W akcji gaśniczej uczestniczyło aż 80 strażaków
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: Fakt