Beata Kozidrak wracała 2km ze sklepu na piechotę
Ponad miesiąc od głośnego incydentu, który w mgnieniu oka obiegł całą Polskę, Beata Kozidrak zaczyna coraz częściej pokazywać się publicznie. Dziennikarze zauważyli piosenkarkę, gdy wybrała się na długi spacer do sklepu. Po zrobieniu zakupów musiała przejść dwa kilometry pieszo. Reporterzy przy okazji zajrzeli do koszyka gwiazdy, która na początku września straciła prawo jazdy.
W ciągu najbliższych tygodni Beata Kozidrak musi radzić sobie bez samochodu. Wiele wskazuje też na to, że gdy nie pracuje, nie korzysta z usług kierowcy. Dziennikarze portalu Fakt zauważyli piosenkarkę podczas zakupów. Zarówno przed wejściem, jak i po wyjściu ze sklepu gwiazda musiała pokonać dwa kilometry pieszo – na szczęście w przyjemnych okolicznościach.
Beata Kozidrak spacerowała wśród drzew, mogąc na chwilę poczuć spokój i odpocząć od wzroku fanów. We wrześniu mówiła o niej cała Polska, choć artystka z pewnością nie takiej uwagi by sobie życzyła. Dziennikarze postanowili zobaczyć, co wokalistka włożyła do swojego koszyka. Piosenkarka kupiła między innymi pieczarki oraz ogórki. Ze sklepu wróciła także z czteropakiem piwa bezalkoholowego. Wracając do domu, wyraźnie zmęczona celebrytka musiała co jakiś czas odpoczywać, ponieważ dźwigała niemałą torbę z zakupami.
Zatrzymanie Beaty Kozidrak i powrót do mediów
Zaraz po zatrzymaniu, o którym poinformowano w czwartek 2 września, Beata Kozidrak zniknęła z mediów społecznościowych. Na jej Instagramie wówczas pojawił się jedynie wpis z przeprosinami, w którym ograniczono możliwość komentowania. Warto przypomnieć, że piosenkarka prowadziła samochód pod wpływem alkoholu i została zatrzymana przez patrol policji. Funkcjonariusze zabrali jej prawo jazdy.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
– Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że Was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa. Beata – napisała po incydencie.
Stopniowo artystka jednak zaczęła powoli wracać do życia publicznego. Choć nadal nie wiadomo, jak bardzo rysa na jej wizerunku wpłynie na umowy ze sponsorami i reklamodawcami, to nie odwrócili się od niej organizatorzy koncertów. Piosenkarka zaśpiewała niedawno na wydarzeniu z okazji 25-lecia działalności Justyny Steczkowskiej. Wiadomo już, że 13 grudnia wystąpi w Krakowie.
Liderka zespołu Bajm mogła też liczyć na wsparcie części sceny. W jej obronie stanął między innymi Piotr Gąsowski oraz Edyta Górnika, którzy wyrazili współczucie i zaapelowali do internautów, by pohamowali się od zbyt ostrych komentarzy. Incydent skomentowała również Monika Richardson, która stwierdziła, że Beata Kozidrak wiele w życiu przeszła i jeśli zmaga się z chorobą alkoholową, powinna otrzymać odpowiednią pomoc. Zaznaczyła też, że jazda pod wpływem używek to w Polsce duży problem i dotyka on także kobiet.
Sprawę tę poruszył również Kamil Durczok. Dziennikarzy, który był prezenterem programu „Fakty”, w lipcu 2019 roku doprowadził do groźnej kolizji. Wówczas prowadził samochód, będąc nietrzeźwym. Do zdarzenia doszło na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego. Badanie alkomatem wykazało u niego 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Były pracownik stacji TVN przyznał, że bardzo dobrze rozumie, co czuje piosenkarka. Zaznaczył też, że każdy pijany kierowca to potencjalny morderca i trudno tłumaczyć tak nieodpowiedzialne zachowanie. Dodał jednak – u niektórych ta opinia wywołała irytację – że ani on, ani Beata Kozidrak nie powinni „przepłacać” za swoje błędy, ponieważ oboje ponieśli już konsekwencje. W przypadku Kamila Durczoka dziennikarska kariera została złamana i prezenter zniknął z mediów na długi czas.
Co dalej z Beatą Kozidrak?
Choć Beata Kozidrak przeprosiła za incydent z września i przyznała, że jest gotowa wziąć na siebie odpowiedzialność, najbliższy czas może być dla niej trudny. Artystka wróciła do koncertowania i otrzymała wsparcie od wielu gwiazd oraz fanów, ale teraz będzie musiała uważać na każdy swój gest. Specjalistka do spraw wizerunku Aneta Wrona przyznała, że jazda pod wpływem alkoholu jest przez społeczeństwo bardzo krytykowana i nie zapomina się o takich zdarzeniach zbyt szybko.
– Czy Beata wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką, czas pokaże. Niestety, złamała prawo, musi ponieść konsekwencje. Opinia publiczna w takich kwestiach bywa dużo surowsza, niż polskie sądy. Już nie dajemy się nabrać celebrytom na akcję – „narozrabiałem, to teraz zrobię coś dla biednych i potrzebujących i będziemy kwita”. Na to się opinia publiczna już nie daje nabierać. Zadośćuczynienie ma być szczere, z serca, z zaangażowaniem. A może to będzie przemiana? Zaufanie ludzi traci się w jeden dzień, odbudowuje dużo dłużej. No i trzeba pamiętać, że teraz każdy ruch i każdy gest będzie pod ostrzałem. Jedno zdjęcie z kieliszkiem w ręku albo w momencie kupowania alkoholu – i sensacyjna historia sama pisze się dalej… – stwierdziła na łamach portalu Fakt.
Niedawno wpadkę zaliczył także Adam Ferency. Choć aktor nie złamał prawa, to z pewnością zaszkodził swojemu wizerunkowi, pojawiając się na spotkaniu z fanami w stanie nietrzeźwym. Artysta brał udział w wydarzeniu organizowanym w Świdnickim Ośrodku Kultury, które z uwagi na jego zachowanie musiało zostać przerwane po 30 minutach. Za sytuację później przeprosił i udzielił wywiadu, w którym przyznał, że przechodzi kryzys.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Adam Niedzielski zwrócił się do Episkopatu. Chce przypominania wiernym o maseczkach
TVN: Podczas relacji na żywo kibic wykrzyczał do kamery wulgarne hasło
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: Fakt.pl