Beata Kozidrak każe sobie płacić 890 złotych za bilet. Internauci są bezlitośni: "Wóda podrożała, to i za bilety trzeba bulić"
Beata Kozidrak wystawiła swoich fanów na kolejną próbę. Skompromitowana w alkoholowym występku wokalistka każe sobie płacić niemal 900 złotych za bilet na własny recital. Komentarze internautów są bezlitosne i nad wyraz złośliwe. Na ten temat wypowiedziała się także Elżbieta Zapendowska, która ze znaną sobie uszczypliwością stanęła w obronie artystki.
Beata Kozidrak. Koncert tylko dla bogaczy
Autorka przeboju „Co mi Panie dasz?” mogłaby to samo pytanie zadać wielbicielom swojej twórczości, jednak odpowiedź jest już znana. Artystka oczekuje od nich nie tylko dużej wyrozumiałości (która i tak została ostatnio nadszarpnięta), lecz także wysupłania ze swoich portfeli dużej ilości gotówki.
Beata Kozidrak zamierza wystąpić na ekskluzywnym recitalu w jednym z gdyńskich hoteli. Za niebotyczną kwotę można nie tylko wysłuchać (najczęściej wspieranego przez liczne chórki) aksamitnego głosu piosenkarki, ale także zjeść kolację w jej towarzystwie . Aby znaleźć się w gronie szczęśliwców, którym będzie dane przebywać w obecności niechcianej w USA (szczegóły poniżej) gwiazdy, trzeba uszczuplić swój budżet o zaskakująca wysoką kwotę - aż 890 złotych.
Recital ma odbyć się 29 października w hotelu My Story. Po „serdecznym” przyjęciu w sieci wydarzenie zostało zdjęte ze strony imprezy.trojmiasto.pl, jednak bilety (z możliwością dedykacji) wciąż można kupić na stronie obiektu.
O komentarz w tej sprawie omawianych kontrowersji poprosiliśmy menedżerkę Beaty Kozidrak. Niestety, nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi, a jej telefon wciąż milczy.
Beata Kozidrak w ogniu krytyki internautów
Żądna sensacji wirtualna społeczność dała wyraz swojemu oburzeniu. Kilka tygodni wcześniej ich uwadze nie umknęła cena „wejściówki” na koncert Sanah (359 zł), jednak w porównaniu do Beaty Kozidrak młodsza koleżanka po fachu nie wyceniła swoich atrybutów wokalnych aż tak na wyrost. Obserwatorzy ostatnich poczynań Beaty Kozidrak nie mieli litości.
- Wóda podrożała to i za bilety trzeba bulić. Żenada
- Głos już nie ten, siłowo śpiewa, walczy w górnych partiach o przetrwanie, męczy się strasznie. Chórki ratują jej ty**k w trudniejszych momentach i to nie brzmi dobrze. Za to płacić 900 złotych? Trzeba mieć za dużo wolnego czasu i kasy
- Jak to śpiewał Perfekt: „Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść”. Pani Beato, chyba już czas, zanim osiągnie Pani szczyt żenady – krytykowali.
Beata Kozidrak. Koncert z klasą musi kosztować
Zarzuty internautów po części są uzasadnione, jednak dla największych fanów dyskografii zespołu Bajm bezpośrednie spotkanie z gwiazdą to prawdziwa gratka. Czterogwiazdkowy hotel zapewni nie tylko odpowiednią oprawę tego wydarzenia, ale również szereg pozamuzycznych doznań.
W ramach voucheru każdy z uczestników widowiska ma zapewnioną trzydaniową kolację - w menu trójmiejskiego hotelu sprawdziliśmy, ile kosztuje biesiada składająca się z tylu smakołyków. Za najtańszą przystawkę, danie główne i deser trzeba zapłacić około 110 złotych. Doliczyć można przekąski i drinki, które prawdopodobnie zostaną podane na planowanym po koncercie afterparty (około 70 złotych za osobę).
Warto podkreślić, że artystka musi uiścić również opłatę za wynajęcie sporej (na sto osób) sali z odpowiednim nagłośnieniem, co może kosztować ją nawet kilka tysięcy złotych. Fani mogą liczyć także na muzyczną oprawę Rafała Szyjera, który też – jak sądzimy – nie pracuje za darmo.
Oburzenie fanów jest spore. Prześcigają się w oskarżeniach względem Kozidrak, jednak muszą być świadomi, że na równi z dużymi zarobkami artystki idą również adekwatnie większe koszty, jakie musi ponieść z racji swojej działalności.
Nie ulega wątpliwościom, że mimo wszystko zarabia więcej od przeciętnego Kowalskiego. „Super Express” informuje, że jej gaża za jeden koncert wynosi około 60 tysięcy złotych. Pracownik zarabiający tzw. najniższą krajową przez cały rok nie zdoła zgromadzić nawet połowy tej kwoty.
Pamiętajmy jednak, że przeciętny obywatel nie może poszczycić się scenicznym zacięciem na miarę piosenkarki, dlatego zgryźliwe uwagi jej wielbicieli chyba zaszły trochę za daleko. Tak sądzi ekspertka od emisji głosu, Elżbieta Zapendowska.
Beata Kozidrak. Elżbieta Zapendowska dodała swoje „trzy grosze”
Słynąca z kąśliwych uwag, zawsze idąca pod prąd opinii większości Elżbieta Zapendowska i tym razem postanowiła skomentować rozwijającą się w zastraszającym tempie „aferę biletową”. Obrona 62-letniej gwiazdy polskiej estrady wyszła jej trochę niesfornie, użyła bowiem nawiązania do pijackich wybryków liderki Bajmu.
- Beacie Kozidrak raz podwinęła się noga i teraz wszyscy huzia na Józia, ile ona zarabia. A niech zarabia, ile chce. To jej życie, jej kariera i jej talent. Jeśli ktoś chce jej zapłacić tyle za jej pracę, niech płaci. Idze Świątek, która zdobyła światową sławę, też wszyscy zaglądają do kieszeni. Wściekam się na takie idiotyzmy. Niech zaśpiewa ktoś jak Beata albo zagra w tenisa jak Iga – grzmiała w „Fakcie”.
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Beata Kozidrak nie mogła utrzymać się na nogach, potrzebowała pomocy. Porażające, co wyszło na jaw
Beata Kozidrak po raz trzeci została babcią. Młodsza córka urodziła. Znamy płeć i imię dziecka
Członkowie Bajm przed laty trafili na izbę wytrzeźwień. Beata Kozidrak musiała interweniować
Źródło: Goniec.pl, Na Temat, Super Express