Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Barbara Bursztynowicz opowiedziała o relacji z mężem i pracy na planie "Klanu"
Weronika Uszakiewicz
Weronika Uszakiewicz 20.01.2023 18:52

Barbara Bursztynowicz opowiedziała o relacji z mężem i pracy na planie "Klanu"

Barbara Bursztynowicz
Barbara Bursztynowicz fot. KAPiF

Barbara Bursztynowicz udzieliła obszernego wywiadu portalowi Plejada. Aktorka opowiedziała między innymi o swoim dzieciństwie, pracy na planie "Klanu" i relacjach z mężem. Zdradziła również kto zachęcił ją do założenia Instagrama.

Barbara Bursztynowicz gwiazdą "Klanu"

Barbara Bursztynowicz zdobyła sympatię widzów rolą Elżbiety Chojnickiej w "Klanie". Aktorka od 26 lat wciela się w jedną z głównych postaci popularnego serialu. Praca na planie serialu przyniosła jej dużą popularność.

68-latka udzieliła ostatnio wywiadu, w którym opowiedziała o swojej pracy i życiu prywatnym. Na początku rozmowy wyznała, że jako dziecko była nieśmiała. Nie stroniła jednak od przyjaźni.

- Bardzo późno nauczyłam się być równoprawnym uczestnikiem rozmowy. Raczej słuchałam i milczałam, nie miałam odwagi wypowiadać głośno tego, co myślę. Byłam nieśmiałym dzieckiem. Za to miałam niesamowicie rozwiniętą wyobraźnię – tak zresztą jest do dzisiaj. Widzę znacznie więcej niż inni, z uwagą obserwuję otoczenie i dostrzegam w nim bogactwo i niezwykłość szczegółów. W dzieciństwie żyłam w swoim świecie i nie lubiłam, gdy ktoś w niego ingerował. (...) Ale, co ważne, nie byłam odludkiem. Kiedy miałam na to ochotę, potrafiłam być bardzo towarzyska - powiedziała w rozmowie z Plejadą.

Podczas rozmowy wyszło również na jaw, że Barbara Bursztynowicz woli występować na deskach teatrów, niż na ekranach telewizorów. Spektakle zawsze były bliższe jej sercu.

- Od zawsze intuicyjnie czułam aktorstwo filmowe, ale teatr był mi bliższy. Od razu po studiach zaczęłam grać w nim duże role. Miałam swojego opiekuńczego ducha – Aleksandrę Śląską, która czuwała nad moją karierą. Byłam pierwszą jej studentką, którą dyrektor, a mąż pani profesor – Janusz Warmiński, zatrudnił w Teatrze Ateneum. (...) Natomiast mój niechętny stosunek do świata filmu w dużej mierze wynikał z moich pierwszych, rozczarowujących mnie doświadczeń - wyznała.

68-latka nie wspomina początków swojej kariery najlepiej. Aktorka miała również opory przed scenami rozbieranymi.

- Moim światem był teatr. Tam miałam czas, żeby dobrze się przygotować i stopniowo oswajać z postacią. Tam czułam się bezpiecznie. Warunki pracy na planie filmowym były najczęściej mało komfortowe. Historie nieciekawie opowiedziane, nagość w tzw. scenach rozbieranych najczęściej nieuzasadniona. Chodziło jedynie o to, żeby przyciągnąć uwagę widzów. Chociaż fizycznie niczego mi nie brakowało, nie miałam odwagi pokazywać się nago - zdradziła.

Okazuje się, że Barbara Bursztynowicz była wyjątkowo wybredna, jeśli chodzi o role filmowe. Jak sama przyznała, miała opory przed scenami rozbieranymi. Gwiazda "Klanu" odmówiła współpracy wielu cenionym reżyserom.

- Boże! Jaka ja byłam wtedy zasadnicza! (śmiech) Między innymi odmówiłam reżyserowi Markowi Koterskiemu, mimo że ceniłam jego twórczość. Bardzo mu zależało, żebym zagrała w jego filmie. Ale byłam nieugięta. [Odmówiłam przyp. red.] Stanisławowi Barei. Ale to z innych powodów. Teraz posypią się na mnie gromy! (śmiech) Dzisiaj jego filmy są uznawane za kultowe, ale kiedyś nie miały takiego znaczenia, w świecie artystycznym nie były doceniane - wyznała Barbara Bursztynowicz.

Barbara Bursztynowicz o pracy w "Klanie"

Aktorka opowiedziała również o pracy na planie serialu "Klan". Artystka wyznała, że wielokrotnie zastanawiała się nad odejściem z kultowej telenoweli.

- W ciągu 25 lat miałam sporo momentów zwątpienia. Wielokrotnie nosiłam się z myślami, czy powinnam zrezygnować z "Klanu" (...) Był czas, kiedy czułam, że stoję w miejscu. Wpadłam w rutynę, która jest zgubna dla aktora. Miałam poczucie, że zostałam zaszufladkowana i nikt nie zechce mnie już obsadzić w innej odsłonie - wspominała aktorka.

Barbara Bursztynowicz założyła Instagrama

W końcu rozmowa zeszła na życie prywatne artystki. Barbara Bursztynowicz zdradziła, dlaczego zdecydowała się założyć Instagrama i zacząć działać w mediach społecznościowych.

- Grażyna Szapołowska spojrzała na mnie i zapytała, czy mam Instagram. Odpowiedziałam, że nie. Na co ona uznała, że to nie do pomyślenia, żeby w obecnych czasach aktorka nie korzystała z mediów społecznościowych. I założyła mi profil - wyznała 68-latka.

Aktorka początkowo ostrożnie podchodziła do mediów społecznościowych. Z czasem jednak polubiła postowanie na Instagramie i dziś nie wyobraża sobie bez tego życia.

- Nieśmiało zaczęłam wrzucać tam zdjęcia, ale to było nudne. A że od dawna marzę, żeby zostać operatorem filmowym, zaczęłam nagrywać filmiki z przyrodą w tle i publikować je na Instagramie. Wrzucam też trochę relacji z planu, recytuję wiersze z podróży autorstwa Jacka Bursztynowicza, ilustrując je swoimi zdjęciami. Tak się w to wkręciłam, że teraz nie mogę przestać. (śmiech) Wiem, że powinnam zbastować, ale to mnie odpręża do tego stopnia, że czasami trudno mi się rozstać z telefonem - przyznała.

Barbara Bursztynowicz o relacji z mężem

Barbara Bursztynowicz otworzyła się również na temat relacji z mężem. Jak przyznała, ich charaktery są całkowicie różne.

- Bardzo się różnimy. Choć pewnie w jakiejś takiej naszej głębokiej wrażliwości jesteśmy do siebie podobni. Poza tym oboje jesteśmy drażliwi. Nie lubimy krytyki, ale nie powstrzymuje nas to od wzajemnego krytykowania się. Często się kłócimy, ale nie trzymamy długo urazy. Jacek mi nieustannie imponuje w wielu dziedzinach, a ja mu pewnie też w czymś. Bardzo się lubimy, choć z przerwami - powiedziała w rozmowie z Plejadą.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Plejada

Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!

Tagi: Klan