Artur Dziambor o zamachu na Trumpa: Nie powinien tego wykorzystywać
Prawicowy polityk był gościem studia Gońca na żywo, w którym głównym tematem był zamach na Donalda Trumpa. - Pewnie wszędzie w najbliższych dniach będziemy widzieli te zdjęcia i nagrania, i wystarczy. Niech Trump tego nie wykorzystuje - mówi.
Zamach na Donalda Trumpa. Kula drasnęła ucho
W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu doszło do nieudanego zamachu na byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Zamachowiec Thomas Matthew Crooks oddał kilka strzałów. Jedna kula drasnęła polityka w ucho, inna zabiła jednego z jego zwolenników. Trump jest cały i zdrowy, zamachowiec - martwy. Z całego świata płyną wyrazy wsparcia.
W studiu Gońca Na Żywo w niedzielę gościliśmy prawicowego polityka Artura Dziambora, który jest znawcą Donalda Trumpa i Stanów Zjednoczonych.
Wyciekło nagranie z zamachowcem, który strzelał do Donalda TrumpaZamach na Trumpa. To lokalne władze były odpowiedzialne za dach budynku?
Co się stało, że Secret Service nie zareagował, jak powinien? Artur Dziambor, jak przyznał, od rana śledzi CNN i Fox News, by słuchać ekspertów. Jego uwagę przykuła wypowiedź jednego z byłych agentów Secret Service, który skomentował to, jak zabezpieczony był teren wiecu. - On sugerował, że Secret Service zgromadzone wokół Donalda Trumpa, czyli ta ochrona przydzielona mu jako byłemu prezydentowi, nie zajmuje się takim terenem, na jakim znalazł się ten zamachowiec. Według tego agenta odpowiedzialność za przypilnowanie takiego terenu leżała na lokalnych służbach. Tutaj pewnie będą jakieś tarcia co do tego, kto faktycznie odpowiada za to, że człowiek z bronią palną dostał się na dach budynku i mógł tam sobie spokojnie leżeć i czekać - mówi Dziambor.
W sieci krążą zresztą nagrania sprzed samego oddania strzałów, na których widać zamachowca leżącego na dachu budynku. BBC rozmawiało z jednym ze świadków. Opowiedział on, że gdy zobaczył zamachowca, krzyczał, machał i wskazywał na niego palcem policjantom. Mimo to służby miały nie reagować. To zresztą już przysparza paliwa zwolennikom teorii spiskowych, którzy twierdzą, jakoby cały zamach był ustawką.
Artur Dziambor: Trump nie powinien tego wykorzystywać
Polityk zwrócił uwagę, że za oceanem realia polityczne są zupełnie inne. - Czy państwo kiedykolwiek widzieliście, żeby na wystąpieniu publicznym jakiegoś publika w tłumie, na ulicy, gdziekolwiek, żeby stali snajperzy? Żeby była armia ochroniarzy? Okazuje się, że tam jest to całkowicie naturalne. W Polsce byłoby to bardzo dziwnie postrzegane, gdyby jakiś polityk otoczył się uzbrojoną armią ochroniarzy, która pilnuje jego bezpieczeństwa przed ludźmi, którzy teoretycznie go wspierają.
To trzeźwiejsza ocena w porównaniu do opinii choćby europosła Suwerennej Polski Jacka Ozdoby, który był gościem w studiu Gońca przed Dziamborem, i nie mógł odpuścić sobie atakowania Koalicji Obywatelskiej za "bezpardonowe ataki" w stronę opozycji.
A wracając do Trumpa, jak teraz powinien zachować się polityk? Według Artura Dziambora były prezydent USA nie powinien wykorzystywać próby zamachu na siebie w kampanii wyborczej. - Nie ma potrzeby wykorzystywania tej sytuacji wyborczo, bo sytuacja jest taka, że Trump właściwie powinien czekać z popcornem i colą na moment, w którym Joe Biden będzie oficjalnie kandydatem Demokratów - powiedział Dziambor, który ma doktorat z "Kreowania wizerunku politycznego Donalda Trumpa w latach 2014-2019". Przypomniał też przygniatające poparcie dla prezydenta Ronalda Reagana, które ten uzyskał w 1981 roku po nieudanym zamachu na niego.
- Demokraci myślą teraz tak: "Kogo nie wystawimy, ten przegra. Mamy 4 lata na przegrupowanie się i wypromowanie kogoś nowego". Ale na miejscu Donalda Trumpa nie wykorzystywałbym tego. Ludzie już za niego to zrobili. Pewnie wszędzie w najbliższych dniach będziemy widzieli te zdjęcia i nagrania, i wystarczy. Na miejscu Donalda Trumpa poszedłbym na pogrzeb tego zastrzelonego człowieka, który był na wiecu, jego sympatyka, który przypadkiem "złapał" tę kulę, która miała zabić Trumpa - mówi Dziambor.
I dodaje, że kampania wśród sympatyków obu stron się zaostrzy. Jako przykład podaje nieustanne awantury polityczne na Twitterze (znanym też jako X). - Tyle że w Polsce to są konta trolli. A w Stanach nie potrzeba trolli, tam ludzie sami się bardzo mocno angażują. I ludzie będą bardziej aktywnie walczyć o to, by tym razem Trump wygrał w tych stanach, gdzie wcześniej przegrał - podsumował Artur Dziambor. Ale jednocześnie dodał, że to nie oznacza już zwycięstwa w wyborach prezydenckich: - Jeszcze trochę czasu mamy, wybory są w listopadzie, jeszcze będzie jedna debata kandydatów we wrześniu.