Aplikacje rządowe staną się obowiązkowe? Gabinet Morawieckiego ma takie plany, ale eksperci alarmują
Nawet nowe telefony będą trafiać do nas z zainstalowanymi dwoma rządowymi aplikacjami (Regionalny System Ostrzegania oraz Alarm112)? Tego chce władza, ale branża teleinformatyczna alarmuje, że jest to nie tylko trudne do wykonania, ale i drogie przedsięwzięcie. - Mielibyśmy otwierać pudełka ze smartfonami, by zainstalować na nich rządowe aplikacje? - pyta oburzony pomysłem przedstawiciel dużych sieci handlowych. W PiS uspokajają, ale humory ich nie opuszczają.
Alert RCB to według rządu zbyt mało , by Polacy mogli spać spokojnie. Siedzący na ul. Wiejskiej politycy wymyślili, że należy rozważyć nałożenie na sprzedawców i producentów zupełnie nowego obowiązku .
Regionalny System Ostrzegania (RSO) oraz Alarm112 to dwie aplikacje rządowe , które według projektu nowych przepisów miałyby być instalowane w każdym sprzedawanym telefonie . Rząd chce kontrolować nas jeszcze bardziej? Może jednak liczy się bezpieczeństwo, ale władza wybrała przymus jako formę przekonania do instalacji rządowych programów .
Rządowe aplikacje w telefonach mają być obowiązkowe
Aplikacje na telefonie są obecnie niczym tlen i trudno wyobrazić sobie życie bez zamawiania jedzenia, taksówki, czy rezerwowania noclegu na wakacje bez klikania na ekranie smartfona.
Rząd chce to wykorzystać . Oczywiście wszystko w trosce o bezpieczeństwo Polek i Polaków. Jeden z przepisów projektowanej obecnie przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ustawy o ochronie ludności oraz o stanie klęski żywiołowej podniósł czerwony alarm wśród specjalistów.
" Autoryzowany sprzedawca, o ile jest to techniczne możliwe, obowiązany jest do preinstalacji aplikacji mobilnej RSO na telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych sprzedawanych użytkownikom ".
W przypadku aplikacji Alarm112 w projekcie ustawy ma znaleźć się analogiczny zapis . Preinstalacja raczej nie będzie cieszyła klientów i to nie dlatego, że dostaną dodatkowe aplikacje, które mają dbać o ich bezpieczeństwo .
Branża teleinformatyczna podkreśla absurdalność przepisów i pyta, czy fabrycznie zamknięte telefony mają być otwierane przez sprzedawców , włączane i przed sprzedażą wgrywane mają być tam rządowe aplikacje.
Alarm112 i RSO wywołują sprzeciw, a to dopiero początek
Prawdziwa burza w związku z obowiązkiem preinstalacji rządowych aplikacji bez możliwości wyboru jeszcze nie nadeszła. Na razie głośne "nie" mówią eksperci i przedstawiciele branży związanej ze smartfonami.
- Spośród szeregu możliwych rozwiązań mających na celu promocje aplikacji wybrano to najmniej rozsądne. Na dodatek jest to rozwiązanie w zasadzie niewykonalne - powiedział w rozmowie z portalem wp.pl Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający w Fundacji Digital Poland.
Projekt o obowiązkowych aplikacjach rządowych ponownie uwypuklił fakt, że Mateusz Morawiecki otacza się niekompetentnymi i oderwanymi od rzeczywistości ludzi? - Widać, że w rządzie nie mają pojęcia o tym, czym się zajmują. Ponadto jeśli rząd chce narzucić obywatelom posiadanie konkretnych aplikacji, to pewne jest, że część osób z przekory te aplikacje jak najszybciej usunie ze swoich urządzeń. A byłoby to ze szkodą, bo warto je mieć w swoim smartfonie - powiedział wp.pl przedstawiciel jednego z operatorów telekomunikacyjnych.
Piotr Mieczkowski zwraca uwagę, że przymus instalacji aplikacji to najgorsza możliwa opcja, jaką mógł wybrać rząd. Dodatkowo będzie ona wyjątkowo droga, a jak wiadomo, dodatkowe koszty zawsze zrzucane są na konsumentów .
Patryk Słowik z wp.pl wyjaśnia, że jeśli operator telekomunikacyjny " chce cokolwiek preinstalować w smartfonie, powinien porozumieć się z dostawcą urządzeń - z Chin, Korei, USA czy innego państwa, z którego pochodzi sprzęt. Wtedy operator przekazuje dostawcy program, który ma być zainstalowany, a ten dokonuje instalacji na szeregu urządzeń. Oczywiście pobiera za to opłatę ".
W PiS żartują, ale zaczynają uspokajać
Obecnie zapis o obowiązku preinstalacji jest jedynie projektem i nie jest powiedziane, że wejdzie w życie w tym kształcie. Niemniej nie należy spuszczać tego tematu z oczu. Ani Janusz Cieszyński (sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odpowiedzialny za cyfryzację), ani politycy PiS nie chcą oficjalnie komentować kontrowersyjnego projektu obowiązkowych aplikacji rządowych .
- Twierdzą, że projekt ustawy będzie jeszcze podlegał konsultacjom i w trakcie ich trwania branża telekomunikacyjna będzie mogła przedstawić swoje zastrzeżenia do przygotowanych rozwiązań - czytamy w artykule wp.pl.
Nie brakuje jednak takich, którzy bagatelizują kolejną próbę położenia rządowej ręki na prywatnych telefonach Polaków. - Tak to w reklamach marketów z elektroniką śpiewają piosenki, że są w stanie wszystko zrobić: skonfigurują sprzęt, wniosą, ustawią, nawet system operacyjny zainstalują. Niech więc nie mówią, że nie dadzą rady zainstalować rządowych aplikacji - zaśmiał się jeden z polityków PiS.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: wp.pl