Anna Kalczyńska popłakała się w "Dzień Dobry TVN". Dziennikarka wyjaśniła, co ją poruszyło
Anna Kalczyńska nie mgła opanować emocji w programie "Dzień Dobry TVN". Prezenterka popłakała się na wizji, a rozmowę musiał poprowadzić dalej Andrzej Sołtysik. Dziennikarka wyjaśniła, co doprowadziło ją do łez.
Widzowie byli zaskoczeni emocjonalną reakcją Anny Kalczyńskiej na jeden z materiałów, który wyemitowano w czasie niedawnego wydania "Dzień Dobry TVN". Dziennikarka nie mogła powstrzymać wzruszenia.
Anna Kalczyńska popłakała się na wizji w "Dzień Dobry TVN"
Anna Kalczyńska od 2014 roku jest jedną ze współprowadzących porannego programu stacji TVN i świetnie odnajduje się w tej roli. Jej antenowym partnerem w "Dzień Dobry TVN" jest Andrzej Sołtysik, a w programie poruszane są zarówno tematy rozrywkowe, jak i sprawy trudne i poruszające.
Niedawno na antenie "Dzień Dobry TVN" wyemitowano materiał o dzieciach i nastolatkach z Ukrainy, którzy musieli uciekać przed wojną w swoim kraju. Reportaż poruszył nie tylko widzów, ale również prowadzącą. Po emisji materiału Anna Kalczyńska i Andrzej Sołtysik mieli wrócić do rozmowy, jednak prezenterka nie mogła opanować wzruszenia . Dziennikarka popłakała się na wizji, a jej antenowy partner musiał przejąć inicjatywę i chwilowo samodzielnie poradzić sobie z prowadzeniem programu.
Gwiazda "Dzień Dobry TVN" wyjaśniła, co było przyczyną jej nagłego wzruszenia
Dziennikarka wytłumaczyła w rozmowie z "Plejadą", co doprowadziło ją do takiego wzruszenia. Fani Anny Kalczyńskiej wiedzą, że dziennikarka jest bardzo poruszona tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Emitowany materiał dotyczył sierot z Ukrainy, które stały się podopiecznymi SOS Wiosek Dziecięcych w Polsce.
- Te dzieciaki mówiły, że marzą o tym, by jak najszybciej wrócić do ojczyzny. A Ukraina przecież każdego dnia jest niszczona. Rosjanie bombardują kolejne miasta i obracają je wniwecz. Odbudowanie ich nie będzie łatwe i zajmie lata. To jasne, że te dzieci nie wrócą do swoich domów w przeciągu najbliższych tygodni czy miesięcy. Ich marzenia legły w gruzach. Dosłownie. I to mnie tak bardzo wzruszyło i poruszyło - wyznała w rozmowie z redakcją "Plejady" Anna Kalczyńska.
Gwiazda TVN podkreśliła, że nie wstydzi się swojego wzruszenia. Przyznała także, że choć pierwszy raz zdarzyło jej się rozpłakać na wizji, to w przeszłości przeżywała już podobne "kryzysy" w pracy. Był to jeden z powodów, dla którego zdecydowała się przed laty odejść z redakcji TVN24 na rzecz pracy w śniadaniówce.
- [...] już kiedyś, gdy pracowałam jeszcze w TVN24, zdarzyło mi się płakać pomiędzy serwisami informacyjnymi, które prowadziłam. Mówiliśmy wtedy o tragedii, która wydarzyła się w Szczecinie. Rozpędzony samochód wjechał w kilkuosobową rodzinę, idącą chodnikiem. To było straszne, bo co godzinę informowaliśmy o zgonie kolejnej osoby. [...] Gdy zeszłam z wizji, poleciały mi łzy po policzkach. Doszłam wtedy do wniosku, że nie chcę już dłużej przekazywać widzom tak tragicznych wiadomości. Niedługo potem otrzymałam propozycję przejścia do "Dzień dobry TVN". Paradoksalnie dziś mam poczucie, że uciekających od tamtych tragedii, jestem w samych ich środku, mimo że nie pracuję już w TVN24. Teraz nie da się przed tym uciec. To stało się naszą codziennością - tłumaczyła dziennikarka.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Źródło: Plejada