Anna Dymna unikała tego tematu przez lata, w końcu wyznała prawdę o relacji z synem. "Wstydził się"
Anna Dymna od wielu lat gra w filmach i wypełnia życiową misję pomagania niepełnosprawnym. Czy w ferworze walki o karierę i lepszy byt swoich podopiecznych zapominała o własnych, nierozstrzygniętych i wymagających interwencji sprawach osobistych? Aktora pierwszy raz od dawna zmierzyła się z demonami przeszłości, wśród których prym wiodły wyjątkowe relacje z synem. Anna Dymna spojrzała prawdzie prosto w oczy i wyznała, jaką była matką.
Anna Dymna ma dorosłego syna
Anna Dymna o swoim synu nie mówiła zbyt często, jeśli nie w ogóle. Gwiazda przeboju “Sami swoi” kulis swojego prywatnego życia strzegła jak oka w głowie i mało który z fanów wiedział, że owocem jej nieudanego małżeństwa z fizjoterapeutą Zbigniewem Szotem (para rozwiodła się w 1989 r. ) jest syn.
Syn Anny Dymnej nie poszedł w ślady sławnej mamy, a stosunek do obecności w mediach miał bardzo stanowczy. Nie życzył sobie, by w ogóle o nim wspominano. Artystka, chociaż niezbyt chętnie, musiała zastosować się do jego prośby. Jak wspomina ten czas?
Anna Dymna ukrywała syna przez lata
Anna Dymna z perspektywy czasu mówi o tym z coraz większą wyrozumiałością, jednak na pewno niemożność mówienia o swoim dziecku, co dla wielu jest kwestią zupełnie normalną, była problematyczna i przykra.
- Wiele lat nie mówiłam, że mam syna, bo on jest osobnym bytem, odrębnym człowiekiem. Wstydził się, nie chciał, żebym o nim mówiła. Teraz jest już dojrzały i wybacza mi, że o nim opowiadam - wyznała Anna Dymna na łamach Dobrego Tygodnia. 72-latka przy okazji rozmowy na trudny temat postanowiła w możliwe jak najbardziej obiektywny sposób ocenić swoje macierzyństwo. Do jakich wniosków doszła?
Anna Dymna wyznała, jaką była matką
Anna Dymna nie zamierzała czarować rzeczywistości i przyznała, jak było naprawdę. Okazało się, że największą przywarą uwielbianej przez Polaków aktorki była nadopiekuńczość.
- Kiedy mój był malutki, też żyłam w nieustannej czujności. Jak każda matka. Często, nawet bez powodu, niepokoiłam się, czy mój Michaś nie narozrabiał, nie przewrócił się, nie przeziębił, nie zjadł, czego nie trzeba, czy nie przytrafiła mu się inna krzywda - relacjonowała nieco nostalgicznym tonem Anna Dymna.
Źródło: Dobry Tydzień