Aleksandr Łukaszenka wspomina "pierwszy raz" na traktorze. "Bałem się, że może odlecieć"
Aleksandr Łukaszenka podzielił się z dziennikarzami opowieścią o swojej pierwszej jeździe traktorem MTZ-50. Dyktator podawał nawet konkretną prędkość, z jaką rozpędził się maszyną. Problem w tym, że ten model tyle nie wyciąga.
Aleksandr Łukaszenka o swoim pierwszym razie na traktorze
Aleksandr Łukaszenka to białoruski dyktator sprawujący władzę u naszych wschodnich sąsiadów od 1994 r. Polityk stale "wygrywa" wybory, choć w swoim kraju nie cieszy się największą popularnością.
W związku z, delikatnie mówiąc, niskim zaufaniem ze strony opinii publicznej, prezydent od jakiegoś czasu podejmuje kroki w celu ocieplenia swojego wizerunku . W ostatnich miesiącach w sieci publikowane są nagrania, na których widzimy go m.in. podczas prac przy domu, czy snującego historie z przeszłości.
Wszystko po to, by przeciętny obywatel mógł pomyśleć o nim jako o zwykłym człowieku, sąsiedzie, ojcu narodu. Efekt bywa jednak odwrotny, a groteskowe filmiki z udziałem Aleksandra Łukaszenki szybko nabierają memicznego charakteru .
Tak stało się również w przypadku nagrania, w którym białoruski dyktator opowiada o swoim "pierwszym razie" na ciągniku MTZ-50 .
Zawrotna prędkość MTZ-50
Ciągnik MTZ-50, popularnie zwany na polskich wsiach "Białorusiem" miał "zaszczyt" być pierwszym, który prowadzić mógł ostatni dyktator Europy - Aleksandr Łukaszenka. Polityk opowiedział dziennikarzom o swojej niezwykłej przejażdżce.
- Jechałem nim po obwodnicy z prędkością 280 km/h i bałem się, że może odlecieć . Z taką prędkością startuje i ląduje samolot - wspominał przywódca.
W istocie, ktoś tu odleciał, ale nie był to bynajmniej MTZ-50. Produkowany w latach 60. model nie byłby wszak w stanie osiągnąć nawet 1/5 prędkości, jaką rzekomo poruszał się Aleksandr Łukaszenka .
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Powrócisz do żywych w moment. Genialny sposób na pozbycie się bólu gardła
-
Aleksandr Łukaszenka wyszpiegował "prowokację" na granicy z Ukrainą. Poszło o flagę