Alaksandr Łukaszenka wyszpiegował "prowokację" na granicy z Ukrainą. Poszło o flagę
Alaksandr Łukaszenka stał się obiektem drwin, a wierna propaganda białoruskiego reżimu nie omieszkała nagłośnić "prowokacje" ze strony sąsiadów. Wystarczy historyczna flaga Białorusi, by dyktator wpadł w szał, a telewizja musiała rozmazywać maszt.
Alaksandr Łukaszenka dzień i noc musi stawiać czoło wrogim państwom, którzy zazdroszczą dobrobytu panującego na Białorusi . Propagandziści reżimu dyktatora wykryli niecny spisek.
Ukraińcy, tuż przy granicy z Białorusią, dopuścili się prowokacji . Przynajmniej tak utrzymuje reżim Łukaszenki. Sytuacja z flagą powieszoną przy przejściu granicznym doczekała się specjalnego materiału w państwowej telewizji kierowanej wprost zza biurka w Mińsku .
Obrazy pokazywane w materiale były na tyle drastyczne i kontrowersyjne, że zdecydowano się na zastosowanie rozmazania fragmentu nagrania . Tak, nadal mówimy jedynie o fladze.
Alaksandr Łukaszenka może być oburzony, zrobili to specjalnie
Alaksandr Łukaszenka trafił na celownik Ukraińców . Propagandyści zauważyli wrogie działanie skierowane w słońce białoruskiego narodu.
Wierni pracownicy reżimu Alaksandra Łukaszenki ujawnili prowokację po ukraińskiej stronie granicy. Od dwóch miesięcy cierpliwość Białorusinów wystawiana jest na próbę ze względu na flagę powiewającą po stronie Ukraińców .
Ukraińscy pogranicznicy zdecydowali się na gest solidarności z białoruską opozycją i jednocześnie wymierzenie Łukaszence prztyczka w nos . Na masztach zawisła historyczna flaga Białorusi, która została oficjalnie zakazana przez prezydenta .
Mowa o biało-czerwono-białej fladze , którą często spotkać można na protestach przeciwko dyktaturze Alaksandra Łukaszenki. Państwowa telewizja postanowiła nagłośnić prowokację. Zdecydowali się na zabieg, który kojarzony jest z pokazywaniem brutalnych zdjęć i ujęć .
Rozmazali flagę, by Alaksandr Łukaszenka nie musiał na nią patrzeć
- Propagandyści Łukaszenki byli tak "oburzeni prowokacją", że przygotowali o tym materiał telewizyjny - napisał Tadeusz Giczan, białoruski dziennikarz, który zaobserwował niecodzienny reportaż z granicy białorusko-ukraińskiej.
Biało-czerwono-biała flaga nie mogła zostać pokazana, gdyż Alaksandr Łukaszenka ją zdelegalizował. Propagandyści, by to podkreślić i bardziej nie irytować ośmieszonego dyktatora rozmazali fragment nagrania , gdzie pokazano ukraińskie maszty.
Nie można wykluczyć, że Ukraińcy w ten sposób zdecydowali odpowiedzieć na nieustanny sojusz Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenki . Białoruś oficjalnie nie wspomogła braterskiej armii na wojnie w Ukrainie , ale dyktator nie ma już problemu z udostępnianiem mińskich baz wojskowych.
Źródło: wp.pl