Agnieszka wyjawiła kulisy "Rolnik szuka żony". Tego nie pokazano w telewizji
Za nami dziesiąta, jubileuszowa edycja “Rolnik szuka żony”, w której widzowie mieli okazję poznać m.in. Agnieszkę - ambitną rolniczkę, poszukującą drugiej połówki. Kobieta po czasie zdecydowała się na wyznanie, dotyczące kulis formatu. Widzowie nie wiedzieli o tym do tej pory.
"Rolnik szuka żony" łączy serca
Kolejne lata emisji programu “Rolnik szuka żony” udowadniają, że cel formatu w wielu przypadkach jest spełniony, a następne osoby tworzą szczęśliwe związki, małżeństwa, a nawet rodziny. Podczas jubileuszowej edycji związek udało się zbudować Waldemarowi i Dorocie oraz Ani i Kubie. Wśród głównych bohaterów była również Agnieszka, która niestety w programie nie poznała wybranka swojego serca.
Mimo że żaden z mężczyzn starających się o jej względy nie przypadł rolniczce do gustu, ta nie zamyka się na miłość. W finałowym odcinku wyjawiła, że nawiązała relację z pewną osobą, natomiast nie pokusiła się o wyjawienie szczegółów relacji.
Agnieszka ujawniła kulisy "Rolnik szuka żony"
Choć jubileuszowa edycja “Rolnik szuka żony” jest już za nami, to widzowie wciąż bacznie śledzą losy bohaterów. Zarówno rolnicy i rolniczki jak ich kandydaci i kandydatki chętnie udzielają wywiadów, a także dzielą się swoimi przemyśleniami. Na taki krok zdecydowała się także Agnieszka.
Jak się okazuje, wiele ważnych kwestii, mających miejsce w programie, nie zostało pokazane widzom. Tajemnicę postanowiła ujawnić Agnieszka , która powiedziała wprost, co dzieje się z listami otrzymanymi od kandydatów.
Co dzieje się z listami od kandydatów i kandydatek?
Agnieszka w rozmowie z reporterką serwisu Party postanowiła opowiedzieć o listach, które uczestnicy dostają od kandydatów. Rolniczka stwierdziła, że otwieranie ich i czytanie w obecności kamer jest wyjątkowo pełne emocji. Co ciekawe, rolnicy i rolniczki nie mają dłuższego dostępu do listów . Mają podejmować decyzję o spotkaniu tylko na ich podstawie , w krótkim czasie i to bez możliwości poszukania kandydatów, chociażby w mediach społecznościowych.
Też to czytanie listów to są ogromne emocje. Po pierwsze rzadko się zdarza, że czytamy listy, że ktoś do nas je pisze i jeszcze wiadomo, są kamery itd. Przecież nikt nam nie zostawia tych listów, żebyśmy sobie poprzeglądali listy czy konta na Instagramie czy Facebooku, tylko idzie to na żywo. Czytamy, odkładamy na “tak” i “nie” i tych listów już nie widzimy. To jest szybka decyzja, taki pierwszy strzał - wyjawiła Agnieszce w rozmowie z reporterką Party.
Źródło: Party