16-latek bez namysłu rzucił się na pomoc dzieciom. Nie żyje
16-latek nie wahał się ani chwili i natychmiast ruszył na pomoc dzieciom znajomych. Wakacje miały być czasem odpoczynku, a stały się dramatem, który wstrząsnął całą lokalną społecznością. Bryce Brooks stał się bohaterem, ale przypłacił to życiem.
Tragedia w Stanach, nie żyje 16-letni bohater
Stany Zjednoczone żyją wydarzeniami u wybrzeży Florydy Zachodniej. Nastolatek z Altany przyjechał tam na wakacje, ale z wypoczynku już nigdy nie wrócił.
Usłyszały jednak o nim całe Stany Zjednoczone. 16-letni Bryce Brooks okrzyknięty został bohaterem , gdy nie bacząc na niebezpieczeństwo, wskoczył do wody. Chciał uratować dzieci.
Nastolatek rzucił się na pomoc dzieciom
- Nigdy nie zobaczę, jak mój syn dorasta i staje się mężczyzną, ale wiem, że poświęcił się, by ratować innych i to napawa mnie dumą - powiedziała matka zmarłego 16-latka.
Kobieta dodała jednak, że " nic nie ukoi bólu, który teraz odczuwa ". Co stało się w oceanie u wybrzeży Florydy? Czworo małych dzieci zażywało kąpieli, gdy nagle przegrali z silnymi prądami. Wtedy do akcji wkroczył nastolatek z Atlanty.
Ocean okazał się bezlitosny
Bryce Brooks był na wakacjach w mieście Pensacola. Towarzyszyła mu rodzina i znajomi. Dzieci znajomych były wciągane przez prądy , a 16-latek bez namysłu wstał i ruszył do wody.
- Bezinteresownie rzucił się na pomoc, sam wpadł w silne prądy - powiedział Shivy Brooks, ojciec zmarłego nastolatka. - Wzywał pomocy, ale nie dla siebie , tylko dla małych dzieci, którymi się opiekował - dodawał mężczyzna w rozmowie z mediami.
Zginął nie tylko Bryce, ale również Charles Johnosn . Chciał on pomóc 16-latkowi, ale również przegrał walkę z prądami w oceanie .
Źródło: USA Today, radiozet.pl