11-latek zginął pod oknami swojego domu. Sąsiedzi przerwali milczenie
Mieszkańcy niewielkiego Zapałowa na Podkarpaciu nie mogą otrząsnąć się po śmierci 11-letniego Dominika. Chłopiec zginął pod kołami rozpędzonego samochodu w piątek (16 lutego). Jego sąsiedzi rozmawiali o dramacie z dziennikarzami "Faktu", wspominając feralny dzień. Ich zdaniem, o życiu dziecka mogła przesądzić jedna, niewinna rzecz.
Tragiczny wypadek w Zapałowie
O dramacie w Zapałowie na Podkarpaciu informowaliśmy w piątek (16 lutego). Tego dnia 11-letni Dominik, jak zawsze, udał się do szkoły na lekcje. Od placówki dzieliło go zaledwie kilka minut drogi. Niestety, nigdy tam nie dotarł.
Do wypadku, w którym chłopiec odniósł śmiertelne obrażenia, doszło praktycznie tuż przed jego domem. Osobowy hyundai wjechał w niego z impetem, za kierownicą siedział 52-latek. Mężczyzna zeznał policjantom, iż dziecko pojawiło się niespodziewanie i zupełnie go zaskoczyło.
Nie żyje jedna osoba, dwie w szpitalu. Policja zatrzymała małżeństwoSąsiedzi chłopca zwracają uwagę na jedną rzecz
Dziennikarze “Faktu” rozmawiali z mieszkańcami Zapałowa, którzy podali porażające szczegóły tragedii. Miało do niej dojść na oczach brata Dominika, który szedł właśnie na przystanek. Z domu po chwili wybiegła też matka chłopca.
Mundurowi wstępnie ustalili, iż 11-latek najpewniej “wtargnął na jezdnię”. Sąsiedzi rodziny mówią, że na jego życiu zaważyć mógł jeden szczegół. W piątek nad miejscowością intensywnie świeciło słońce. Niewykluczone, iż przyczyniło się ono do śmierci Dominika.
Przez ostre promienie nie mogłam patrzeć w tamtym kierunku. Być może kierowca także został nimi oślepiony. Jechał właśnie pod słońce - wyznała jedna z kobiet.
Nauczyciele i znajomi żegnają zmarłego Dominika
Cały Zapałów pogrążony jest w żałobie. Śmierć Dominika dotknęła wszystkich, a zwłaszcza jego najbliższych - rodziców, 18-letniego brata i 17-letnią siostrę. Chłopca pożegnali też nauczyciele i koledzy ze szkoły.
Z głębokim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego ucznia Dominika z klasy 5. Jesteśmy bardzo poruszeni tym tragicznym wydarzeniem. To wielka strata dla całej społeczności szkolnej - napisano w mediach społecznościowych.
Podkreślono również, że w pamięci osób, które go znały, 11-latek zapisze się jako szczery, uśmiechnięty, pełen ciepła, wrażliwości i empatii chłopiec. W podobnych słowach wypowiadają się dziś o nim przedstawiciele szkoły karate, do której uczęszczał.
Wiadomość o jego śmierci przyjęliśmy z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem. Wspaniały kolega, dobry uczeń, wdzięczny wychowanek Klubu (…) - takim go zapamiętamy. Bo nie umiera ten, kto trwa w sercach i pamięci naszej - napisał AZS Jarosław - Kyokushin Karate.
Pogrzeb nastolatka zaplanowano na wtorek, 20 lutego. Msza św. odbędzie się w miejscowym kościele parafialnym, następnie kondukt żałobny przejdzie na cmentarz.
Źródło: Fakt