Zostały w ostrzeliwanych miastach. "Umieramy tu każdej sekundy, błagamy o pomoc"
Juli i Veronika zostały w ostrzeliwanych miastach: Czerhowie i Buczy. Są uwięzione w okupowanych miastach, w piwnicach czy schronach, bez jedzenia, leków i korytarza humanitarnego, który pozwoliłby im bezpiecznie uciec. Pojawiają się kolejne doniesienia o rozstrzelaniach uciekających korytarzami humanitarnymi cywili przez Rosjan.
"Udostępniajcie informacje o braku jedzenia, leków i korytarza humanitarnego w Czerhowie!" - mówi Juli Karzanova z Czernihowa. "Walczcie o pomoc medyczną i otwarcie korytarza humanitarnego w Buczy!" - nawołuje Veronika Pershyna z Buczy. Obydwie dziewczyny zostały w Ukrainie. Dziewczyny codziennie opowiadają, co się dzieje w ich miastach, za pomocą kont Instagramowych. To tylko dwa głosy z tysięcy.
Niedługo Dzień Kobiet. W tym roku to dzień kobiet z Ukrainy.
"Umieramy tu, błagam Was o pomoc"
Juli Karzanowa to artystka i modelka. Została w Czernihowie, by opiekować się swoimi dziadkami. Problem w tym, że sklepy są już puste, a leków brakuje. Dziewczyna w swoich dwóch apelach mówi:
"Nie dostajemy żadnej pomocy humanitarnej. Nie mamy jedzenia, leków – nic do nas nie dociera. Proszę, pomóżcie mi to nagłośnić, pomóżcie przetrwać ludziom dzięki jedzeniu i lekom. Umieramy tu każdej sekundy bez tego, błagam Was o pomoc".
"Nie możemy uciec z naszego miasta. Korytarze humanitarne to kłamstwo. Rosjanie zabijają naszych ludzi w tych korytarzach. Nie ma drogi wyjścia z Czernihowa. Proszę, pomóżcie to nagłośnić. Pomóżcie nam uciec z tego piekła. Proszę!"
"Nie możemy się stąd wydostać, bo Rosjanie bombardują drogi"
Veronika Pershyna została uwięziona w Buczy. To właśnie z Buczy pochodzą doniesienia o otwarciu ognia w kierunku samochodu cywilów przez Rosjan. Jak podaje Kyiv Independent, dwie osoby zmarły, w tym 17-latka, a cztery zostały ranne.
Veronika w swoim nagraniu mówi:
"Cześć, nazywam się Weronika! Pochodzę z Buczy i tu mieszkam.
Błagam o pomoc!
Rosjanie zabijają cywilów, zabijają dzieci, niszczą nasze domy ze wszystkimi rodzinami, które w tych domach mieszkają! Nie możemy się stąd wydostać, bo Rosjanie bombardują drogi! Mamy silną armię i jestem pewna, że wygramy tę wojnę, ale teraz umierają dzieci i cywile! W naszym szpitalu w Buczy są ranne dzieci, które straciły rodziców. Jedna dziewczyna straciła nogę, ma 13 lat, inna potrzebuje operacji, ma 7 lat. Ich rodzice nie żyją. Nie potrafię wyjaśnić Ci sytuacji, ponieważ wiem, że nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, czym jest wojna, jeśli Cię tam nie było Dużo ludzi przebywa w piwnicach, bez jedzenia i wody, bo nie mamy możliwości dostarczenia im tych rzeczy, bo nie możemy wyjść z naszych domów, bo bombardują nasze domy".