Żona Martyniuka w końcu zabrała głos w sprawie awantury przed hotelem. Wydała oświadczenie: "To naprawdę obrzydliwe!"

Daniel Martyniuk wrócił do starych nawyków

Daniel Martyniuk i Faustyna Jamiołkowska jeszcze kilka tygodni temu bawili się na egzotycznej wyspie, jednak ostatni dzień 2023 roku też postanowili spędzić poza domem. Wraz z Zenkiem Martyniukiem wybrali się do Zakopanego, jednak szybko okazało się, że nie była to trafiona decyzja.

Syn "króla disco polo" nie zdołał bowiem porozumieć się ze świeżo poślubioną lubą, a o ich kłótni, chcąc nie chcąc, dowiedzieli się niemal wszyscy goście hotelu "Belvedere" w stolicy Tatr. 34-latek wobec wybranki miał skierować całą masę wulgarnych słów , których na pewno żadna kobieta nie chciałaby usłyszeć. Jakie wyrazy rzekomo padły z ust awanturującego się celebryty?

Daniel Martyniuk zwyzywał żonę w hotelu. Świadkowie wszystko słyszeli

Daniel Martyniuk według naocznych świadków miał wyzywać Faustynę, używając słów powszechnie uznanych za obelżywe. Ze swoją złością nie krył się nie tylko w pokoju hotelowym, ale także przebywając przed obiektem i wykrzykując inwektywy w kierunku okna małżeńskiej sypialni.

Cały czas wyzywał ją od ku***. Ta dziewczyna strasznie płakała. Prosiła go, by się uspokoił. On darł się jednak we wniebogłosy przed wyjściem. To, jak on traktował tę dziewczynę, to koszmar - przekazał świadek w rozmowie z “Onetem”.

Faustyna Jamiołkowska przez kolejne godziny milczała, jednak gdy fani zaczęli martwić się o przyszłość jej związku z dziedzicem podlaskiej fortuny Zenka Martyniuka , postanowiła wydać oficjalne oświadczenie. Co zamieściła w sieci?

Żona Daniela Martyniuka wydała oświadczenie ws. zakopiańskiej afery

Rozgoryczona żona Daniela Martyniuka w pierwszej kolejności zgłosiła pretensje do jednego z dziennikarzy, który "miał czelność" stworzyć materiał na podstawie niechlubnych wydarzeń z Zakopanego. Gwiazda nie podała, o jakim artykule mowa, jednak można domniemywać, że poruszono w nim kwestie wyjątkowo bolesne dla samej zainteresowanej.

Zachowanie dziennikarza, który w dniu 1.01.2024 r., o godzinie 13:20, nie dociekając prawdy, opublikował informacje, jakie potem były powielane przez inne portale, przekracza wszelkie zasady uczciwości dziennikarskiej. Próbowałam zignorować artykuły, ale przekroczono wszelkie granice, wkraczając w sferę prywatności, jaką jest małżeństwo. (…) Wpisanie w stek kłamstw, wyzwisk kierowanych do mnie, awantury małżeńskiej przed hotelem pomiędzy mną, a Danielem w Zakopanem, napawa obrzydliwością. Jest to kłamstwo - oświadczyła wzburzona synowa Danuty Martyniuk.

Żona zbuntowanego 34-latka stanęła w jego obronie, jednak nie poprzestała na wspólnym selfie, na którym oboje się uśmiechają. Twórcę treści, które tak mocno ją zirytowały, oskarżyła o brak poszanowania dla etyki dziennikarskiej i zagroziła, że może pozwać go do sądu. W jednej kwestii wystosowała odpowiednie dementi.

Kłamstwem jest, że nikt nie czekał na Daniela, został on zabrany z Zakopanego przeze mnie, a towarzyszyła mi 4-osobwa rodzina Daniela. Wstyd. To podawanie nieprawdziwych informacji, które kaleczą małżeństwo, a przede wszystkim człowieka - podsumowała.

Żądni sensacji internauci, którzy na bieżąco śledzą te perypetie, zwrócili uwagę na inną, równie wrażliwą kwestię. Wspomnieli, że małżonka awanturującego się Podlasianina nie zaprzeczyła, jakoby pomiędzy nią a mężem doszło do kłótni, nie odniosła się także do jej bulwersującego przebiegu. Wyrażono nadzieję, że kobieta w kolejnych wpisach w mediach społecznościowych odniesie się do samego sedna sprawy, a nie tylko nieścisłości związanych z wyjazdem Daniela Martyniuka z Zakopanego.

Źródło: Onet, Facebook