Zofia Merle przestała wychodzić z domu. Trudna sytuacja gwiazdy "Klanu" i filmów Barei
Zofia Merle jest jedną z najbardziej charakterystycznych aktorek starszego pokolenia, którą widzowie kojarzą nie tylko z roli pani Steni w "Klanie", ale także całej plejady filmów Stanisława Barei. Artystka przed kamerą wzbudzała sympatię, a czasami rozśmieszała do łez, jednak jej życie prywatne od dłuższego czasu jest pasmem samych nieszczęść. Na horyzoncie pojawiły się nowe niepokojące informacje.
Zofia Merle zdobyła sympatię widzów
Zofia Marle zagrała w produkcjach, które złotymi zgłoskami wpisały się w historię polskiego kina. Widzowie kojarzą ją ze "Zmienników", "Alternatyw 4”, "Misia", a także roli charakternej gosposi w obrazie Stanisława Barei pt. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz ". Przed laty aktorka przywiązywała dużą uwagę do tego, by niekoniecznie odbiorców pouczać, a zamiast tego dawać im dużo powodów do śmiechu.
- Ja jestem zawodowo rozrywkową panienką. Niech ważne rzeczy ludzie wynoszą z domu. My powinniśmy im dawać radość. Od wielkich rzeczy są autorytety, a Merle jest od rozśmieszania - mówiła o samej sobie w Vivie. Zofia Merle podkreśliła, że powodzenie w zawodzie zapewnił jej nie tylko znakomity warsztat, ale także charakterystyczne warunki fizyczne.
- Tusza pomogła mi w karierze. Dzięki niej stałam się rozpoznawalna. A nawet więcej. Wiele z moich charakterystycznych ról było pisanych pod moje obfite kształty. Jestem gruba na własne życzenie. I mam w głowie: "Jak bym chciała schudnąć, to proszę bardzo". Tylko po co? - zastanawiała się Zofia Merle. Niestety, radość z życia odebrała jej rodzinna tragedia.
Biedronka otwiera wakacyjny sezon. Od poniedziałku w sklepach zaroi się od klientówZofia Merle po śmierci syna zrezygnowała z życia publicznego
Dramat Zofii Merle zaczął się w 2013 roku, kiedy pochowała chorego na raka syna, Marcina. Jego ciężka choroba mocno dała się we znaki aktorce, która podjęła decyzję o zakończeniu kariery. Nie ugięła się nawet na prośbę Rafała Dajbora, który poprosił ją o udział w książce "Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli Jak u Barei 2".
- Chcę, żeby pan wiedział, że od kiedy umarł mój syn, takie słowa jak teatr, film, telewizja, radio, dubbing, estrada i kabaret stały się dla mnie tylko pustymi dźwiękami oznaczającymi sprawy, z którymi nie chcę mieć już nigdy więcej nic wspólnego. I to może pan napisać - odpowiedziała Zofia Merle. Nieco mniej konsekwentna była dla twórców telenoweli "Klan".
Schorowana Zofia Merle przestała wychodzić z domu
Zofia Merle w sztandarowej telenoweli TVP grała na samym początku. Wcielała się w gospodynię państwa Lubiczów. Jako sympatyczna i żywiołowa pani Stenia dużo scen miała z małoletnią wówczas Kają Paschalską. Sentyment sprawił, że w 2018 roku zgodziła się wystąpić w jednym odcinku "Klanu". Serialowa Ola Lubisz (czyli Kaja Paschalska) chciała podzielić się wieściami o swoim ślubie z ukochaną opiekunką z dzieciństwa.
Zofia Merle, według doniesień Plotka, wystąpiła w "Klanie", pomimo że była wtedy po udarze. To jednak nie wszystko, co zgotował artystce los. W 2021 roku odszedł jej mąż, Jan Mayzel, który był jej wiernym życiowym towarzyszem przez ponad półwiecze. Według Super Expressu zrozpaczona Zofia Merle nie była w stanie pojawić się na pogrzebie zmarłego małżonka.
Tabloid dotarł do jej znajomej, która nie miała do przekazania dobrych wieści. Zofia Merle ma borykać się z poważnymi schorzeniami zdrowotnymi, które w połączeniu z przeżywaniem bolesnych strat sprawiły, że przestała wychodzić ze swojego mieszania.
Źródło: Super Express, Viva, "Mój mąż jest z zawodu dyrektorem, czyli Jak u Barei 2” aut. Rafał Dajbor, Plotek