Znany aktor odszedł w wieku 82 lat. Zasłynął w kultowym ”Kabarecie"
Pogrążona w żałobie żona poinformowała media o śmierci swojego ukochanego małżonka. W wieku 82 lat zmarł popularny aktor, który w swoim zawodowym dorobku mógł pochwalić się kilkoma znamienitymi tytułami, m.in. kultowym "Kabaretem". Jak Fritza Weppera pożegnali fani?
Nie żyje Fritz Wepper
Susanne Kellermann na łamach niemieckiego tabloidu Bild przekazała smutne informacje o śmierci Fritza Weppera. 82-latek, który szerokiej publiczności znany jest m.in. z filmu "Kabaret", odszedł po długiej i żmudnej chorobie w swojej rezydencji w Monachium.
Na razie nie są znane szczegóły dotyczące bezpośredniej przyczyny zgonu . Wiadomo zaś, jak na nagłe doniesienia zareagowali fani aktora. Nie da się ukryć, że według nich jest to wielka strata dla międzynarodowej kinematografii. Wspominając artystę, odnieśli się do produkcji, za które najbardziej go cenili.
Zawiłe miłosne losy zmarłego Fritza Weppera
Fritz Wepper był znakomitym aktorem, ale media niekoniecznie rozpisywały się tylko o jego artystycznych dokonaniach. Równie dużą (albo jeszcze większą) sensacją cieszyły się jego matrymonialne przygody. Gwiazdor w 1979 roku za żonę powziął zakochaną w nim Angelę von Morgen, z którą spowił córkę Sophie. Pierworodna w genach po ojcu odziedziczyła talent do występowania na scenie.
Rodzinna sielanka nie była mu jednak pisana. Drugą pociechę (Filippę) urodziła jego kolejna wybranka. Do porodu doszło po tym, jak porzucił swoją pierwszą małżonkę. Jego relacje z Susanne Kellermann były bardzo zawiłe - po kilku latach spędzonych razem postanowił rozstać się i wrócić do swojej pierwszej miłości, z którą był aż do jej śmierci w 2019 roku. Jako wdowiec oświadczył się wspomnianej Susanne, a ta przyjęła jego oświadczyny.
Fani pożegnali Fritza Weppera. "Całe Niemcy płaczą"
Fritz Wepper karierę aktorską zaczął już jako nastolatek, jednak na szerokie wody rozpoznawalności wypłynął dopiero w latach 60. Pojawił się wówczas w kilku docenionych przez krytyków i widzów filmach. To m.in. dramat wojenny "Most", "Trzy Pokoje na Manhattanie" i serial "Der Kommisssar". Przepustką do jeszcze większej sławy okazała się dla niego inna rola.
Zmarły wcielił się w Fritza Wendela w nagrodzonym przez Amerykańską Akademię Filmową dziele "Kabaret". Wystąpił tam u boku Lizzy Minnelli jako podszywający się pod katolika Żyd. To właśnie ta produkcja zapadła jego fanom najbardziej w pamięci.
- Uwielbiałam go w "Kabarecie". Kondolencje dla rodziny
- Bez niego "Kabaret" nie byłby taki sam
- Fajnie grał w serialach kryminalnych, oglądam do dziś
- Jestem zrozpaczona, umarł wielki aktor. Całe Niemcy dziś płaczą - czytamy w mediach społecznościowych.