Zenon Martyniuk został obrzucony jajkami podczas koncertu. Jest komentarz
Zenon Martyniuk zapewne nie tak wyobrażał sobie koncert, który dawał w sobotę we Włodawie. Miała być dobra zabawa przy muzyce disco polo, a były… jajka na scenie. Wokalista nie krył swojego żalu po incydencie, który się wydarzył.
Zenon Martyniuk został obrzucony jajkami
Zenon Martyniuk kilka dni temu dawał koncert na Dniach Włodawy. Nieoczekiwanie dla wszystkich, w stronę sceny poleciały jajka . Wokalista tuż po przykrym dla niego zdarzeniu wyznał, że to, co się wówczas wydarzyło, stało się pierwszy raz podczas jego ponad 30-letniej kariery muzycznej. Dodał także, że chciałby poznać osobę, która była za ten czyn odpowiedzialna.
- Jeszcze w życiu się nie spotkałem z czymś takim, a zagrałem chyba kilkanaście tysięcy koncertów . I co, mamy tego pana, panowie ochroniarze? Chcielibyśmy go poznać, tutaj na scenie. Jak taki chojrak, to zapraszamy go na scenę. Nasz basista bardzo chce go poznać - mówił Zenon Martyniuk na koncercie, tuż po obrzuceniu sceny jajkami.
Zenon Martyniuk zwrócił się do publiczności. Powiedział o uczuciach, które właśnie im doskierają
Zenon Martyniuk ze sceny postanowił zwrócić się także do fanów obecnych na koncercie. Wyznał im, że to, co się przed chwilą wydarzyło, sprawiło mu, jak i kolegom z zespołu, ogromną przykrość.
- Powiem państwu szczerze, że przez jednego pana straciliśmy humor i chęć do grania. Chętnie bym zakończył i pożegnał się z państwem, ale mam tam jakąś umowę zobowiązującą i niestety, ale to będzie taki bardzo smutny koncert - wyznał wokalista.
Zenon Martyniuk opowiedział o całym zajściu.
Zenon Martyniuk o sobotnim incydencie postanowił porozmawiać z Plejadą. Wyznał, że przeprosiny usłyszał wówczas kilkukrotnie: od organizatorów, a także od publiczności.
- Organizatorzy nas przeprosili. Przyszło bardzo dużo ludzi i też skandowali, że przepraszają. To był mały incydencik na początku, przez który straciliśmy humory, ale później było już wszystko w porządku. Na scenie wylądowało kilka jajek, nikt jednak na szczęście we mnie nie trafił - powiedział piosenkarz.
Wracając wspomnieniami do tej sytuacji, widać było, że Zenon Martyniuk jest już spokojny, a nawet żartuje sobie z niej.
- Organizatorzy żartowali, że Zenek nie tylko świetnie śpiewa, ale i ma dobry refleks. I to jest prawda, bo uczyłem się w klasie sportowej IV Liceum Ogólnokształcącego w Białymstoku. Uprawiałem tam lekkoatletykę. Ale tego człowieka, który rzucał jajkami, akurat nie zauważyłem - zażartował wokalista.
Opowiedział także o tym, że całkowicie nie zgadza się z komentarzami, które pojawiły się po przykrej sytuacji we Włodawie. Twierdzi, że to, co się wydarzyło, nie jest wstydem dla artysty, a wyłącznie dla kogoś, kto jest odpowiedzialny za całe zajście.
- Piszą, że to “ogromny wstyd”, a ja uważam, że dla nas to nie jest żaden wstyd, powinna wstydzić się osoba, która rzucała jajkami . Organizatorzy docenili moją postawę, bo w historii miasta Włodawy nie widzieli takich tłumów na koncercie. Mówili, że inny artysta zszedłby ze sceny i zakończył koncert. A ja sobie tego nie wyobrażam, bo przecież było tam kilkanaście tysięcy ludzi. Straciliśmy na chwilę humorek, ale publiczność później nam to wynagrodziła i bardzo dobrze bawiła się przy naszych piosenkach - powiedział Zenon Martyniuk.