Zalane samochody, woda wdzierała się do budynków. Dramat w polskim mieście
Na początku sierpnia zdjęcia nowego osiedla TBS na wrocławskiej Leśnicy bardzo często pojawiały się w internecie. Nie było się jednak czym chwalić, bowiem stało się to za sprawą ulewnego deszczu, który spowodował, że pod wodą znalazły się klatki schodowe, piwnice, wózkownie i parking. Co ciekawe, zaledwie 10 miesięcy wcześniej miasto chwaliło się, że pod osiedlem powstał system, który ma sprawnie radzić sobie w takich sytuacjach.
Nowoczesny system zawiódł
Wrocławskie osiedle, które oddano do użytku w 2023 roku miało posiadać nowoczesny system odprowadzania wody deszczowej.
W ramach inwestycji, TBS wybuduje sieć służącą do retencji wód odpadowych na własnym terenie i wyremontuje rów melioracyjny, który odprowadza wody opadowe przez pobliski Park Leśnicki do rzeki Bystrzycy. W ten sposób woda deszczowa będzie zatrzymywana pod powierzchnią osiedla Leśnica IX i stopniowo odprowadzana do rzeki - zachwalali inwestycję wrocławscy urzędnicy.
Coś jednak poszło nie tak, a dowodem tego była sierpniowa ulewa, która sprawiła, że całe osiedle znalazło się pod wodą. Zdjęcia tych przykrych widoków szybko pojawiły się w internecie, a jedną z osób, która nagłośniła sprawę jest Robert Suligowski, radny miasta Wrocławia, polityk Zielonych, który zajmuje się ekologią.
Czujemy się jak zbiorowa Kasandra. Trzy lata temu mówiliśmy, że teren gdzie zbudowano to osiedle, to obszar bagnisty. Tereny podmokłe, okresowo stała tu woda. Fachowcy uznali, że sobie z tym poradzą. Zbudowano zbiorniki, które magazynują deszczówkę i oddają ją do kanalizacji. Uważano, że to załatwi sprawę - ocenia radny w rozmowie z Faktem.
Dramat na wrocławskim osiedlu nie powinien dziwić
Sytuację na wrocławskiej Leśnicy można nazwać “powtórką z rozrywki”. Podobne sytuacje miały miejsce w 2023 roku w podwrocławskich miejscowościach. Zabudowano tam pola uprawne tzw. zabudową łanową z ciągami "bliźniaków".
Jako społeczność Leśnicy mniej więcej 3 lata temu rozpoczęliśmy walkę o nasze łąki, założyliśmy komitet inicjatywy uchwałodawczej "Łąki Leśnicy nie dla betonu". Przewidywaliśmy dokładnie to, co wydarzyło się minionej nocy. Niezahamowana zabudowa łąk doprowadzi do zalań, podwyższenia poziomu wód gruntowych. Temu oczywiście przeczyli inżynierowie zatrudniani przez TBS, ale i niektórzy radni miejscy, tacy jak Paweł Karpiński czy Dominik Kłosowski, którzy zarzucali nam m.in. obłudę - powiedział niedługo po zdarzeniu Robert Suligowski w rozmowie z serwisem radiozet.pl.
"Wkraczamy teraz w czas chaosu"
Zobacz: Polacy kupują je na potęgę. GIS wydał pilne ostrzeżenia
Dziennikarze Faktu postanowili zapytać o ryzyko wystąpienia powodzi w polskich miastach profesora Tomasz Kowalczyk, specjalistę z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Wkraczamy teraz w czas chaosu, który wymyka się dotychczasowym modelom bardzo skutecznie. Nie jesteśmy w stanie zrobić sensownej prognozy nawet na 2-3 dni. W szczególności nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć na temat opadów nawalnych, burzowych. Możemy ocenić, że z jakimś prawdopodobieństwem wystąpią na danym obszarze, ale czy ta chmura przejdzie tym pasem, czy kilometr dalej.... Sami podbijamy gwałtowność powodzi błyskawicznych, uszczelniając skutecznie teren. Wrocław nie jest odporny na takie zjawiska. Mieliśmy kolejną żółtą kartkę. A kiedy będzie czerwona? - zastanawia się naukowiec.
Prof. Kowalczyk dał również wskazówkę, jak powinniśmy zapobiegać tego typu zdarzeniom w przyszłości.
Powinniśmy w żelazny sposób przestrzegać zasad prawidłowej zabudowy. Podejmować działania planistyczne, a nie ratunkowe. Jeżeli mamy niezabudowane obrzeża miejskie, to tam postarajmy się je zaprojektować, jak należy. Da się to zrobić na pewno, potrzeba do tego dobrej woli i współpracy, a nie tej drapieżnej deweloperki - przyznał w rozmowie z Faktem.