Z jednej strony róża, a z drugiej... trudno nie uronić łzy. Takie pamiątki otrzymali żałobnicy na pożegnaniu Elżbiety Zającówny
Śmierć Elżbiety Zającówny głęboko wstrząsnęła środowiskiem artystycznym i tysiącami fanów w całej Polsce. Aktorka, która zapisała się w pamięci widzów za sprawą produkcji takich jak "Seksmisja", "Vabank" czy "Matki, żony i kochanki" odeszła nagle, 28 października 2024 roku. Dzisiaj w Warszawie odbyła się msza żałobna, podczas której uczestnicy otrzymali bardzo wymowne podarunki.
Życie i kariera Elżbiety Zającówny
Pożegnanie Elżbiety Zającówny stało się okazją do oddania hołdu jej wyjątkowemu życiu i dorobkowi artystycznemu. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się 6 listopada w Warszawie, w Kościele Środowisk Twórczych, a dzień później, podczas drugiej części ceremonii, urna z prochami aktorki spocznie w jej ukochanym Krakowie, na cmentarzu Grębałów.
Elżbieta Zającówna, choć znana z kilku kultowych produkcji filmowych i telewizyjnych, nigdy nie goniła za sławą - to właśnie wyróżniało ją na tle innych gwiazd, które nierzadko podkopywały konkurencję, aby zdobyć upragnione role. Aktorka, jak mało kto, była życzliwa wobec kolegów i koleżanek z branży - potrafiła prawić im komplementy, czym zjednywała sobie sympatię w środowisku artystycznym. Urodzona i wychowana w Krakowie aktorka od dzieciństwa miała kontakt ze sztuką i teatrem, a swoją karierę aktorską zbudowała z godnością i konsekwencją, unikając rozgłosu i skandali, jednocześnie angażując się w projekty, które uznawała za wartościowe.
Na ekranie zadebiutowała w 1984 roku, ale prawdziwą sławę przyniosły jej role w filmach, które przeszły do historii polskiej kinematografii. W pamięci widzów pozostanie dzięki rolom w "Seksmisji", "Vabank" czy niezapomnianej kreacji Hanki Trzebuchowskiej w serialu "Matki, żony i kochanki". Jej subtelność, naturalność i wyczucie w kreowaniu postaci przyniosły jej sympatię publiczności, która doceniała jej autentyczność i ciepło.
Ostatnie role i pożegnanie
W ostatnich latach aktorka rzadziej pojawiała się na ekranie - w 2017 roku wystąpiła gościnnie w popularnym serialu "Na dobre i na złe", a w 2022 roku pojawiła się na dużym ekranie w filmie "Szczęścia chodzą parami", gdzie partnerowała Michałowi Żurawskiemu i Piotrowi Machalicy, który zmarł niedługo po zakończeniu zdjęć.
Śmierć Zającówny była dla wielu niespodziewana, ponieważ zaledwie 66-letnia aktorka nie często wspominała o swoich problemach zdrowotnych.
Aktorka wolała się skupić na kolejnych rolach, a gdy choroba uniemożliwiła jej kontynuowanie ukochanego zawodu, skupiła się na prowadzeniu własnej agencji produkcyjnej.
Niezwykły gest podczas ceremonii pogrzebowej Elżbiety Zającówny
Uroczystość pogrzebowa zgromadziła bliskich, przyjaciół oraz liczne grono gwiazd, które miały przyjemność współpracować z Elżbietą Zającówną. Podczas ceremonii żałobnej, każdy z żałobników otrzymał specjalne kartki, które wywołały poruszenie i wspomnienia. Znajdowały się na nich słowa, które przypominały o niezwykłej wrażliwości i zmarłej artystki.
Dziś moją duszę w ręce Twe powierzam, mój Stworzycielu i najlepszy Ojcze. Do domu wracam jak strudzony pielgrzym, a Ty z miłością przyjmij mnie z powrotem. Tułaczka moja już dobiegła kresu, dla moich oczu słońce ziemi zgasło. W Tobie, mój Panie, znajdę pokój wieczny, Ty będziesz dla mnie niegasnącym światłem - można było przeczytać na kartce.
Trwały ślad w pamięci bliskich i widzów
Elżbieta Zającówna, oprócz talentu aktorskiego, pozostanie zapamiętana jako osoba, która zarażała innych swoim ciepłem i wrażliwością. W środowisku artystycznym uchodziła nie tylko za utalentowaną aktorkę, ale też wyjątkowo życzliwą przyjaciółkę. Wzbudzała zaufanie i przyciągała ludzi i między innymi dlatego na jej pogrzebie zebrały się prawdziwe tłumy.
W świadomości widzów aktorka zapisała się przede wszystkim dzięki swojemu ogromnemu talentowi, autentyczności i starannemu doborze ról - gwiazda nigdy nie nie miała "parcia na szkło" i wolała brać udział w projektach, które uważała za wartościowe. Aktorka nigdy nie stawiała kariery ponad życiem prywatnym i dążyła do równowagi, o czym świadczyły jej wybory - jak choćby ten o przedwczesnym zakończeniu kariery.
Elżbieta Zającówna zakończy swoją ostatnią podróż w mieście, które było jej szczególnie bliskie - w Krakowie. To właśnie tam, 7 listopada 2024 roku, urna z jej prochami zostanie złożona na cmentarzu Grębałów. Jej odejście pozostawiło ogromną pustkę, której nie sposób wypełnić. Dzięki rolom w kultowych filmach pamięć o niej pozostanie wiecznie żywa.