Wziął zakładników i zażądał wejścia na żywo. Od ataku na TVP minęło ponad 20 lat
Do mrożącego krew w żyłach zajścia doszło 21 września 2003 roku. To właśnie wtedy do studia Telewizji Polskiej wtargnął uzbrojony mężczyzna. Bronią sterroryzował strażnika, żądając wejścia na antenę na żywo. Co kierowało mężczyzną?
Uzbrojony napastnik wdarł się do gmachu Telewizji Polskiej
Pracownicy Telewizji Polskiej ponad 20 lat temu przeżyli chwilę grozy, gdy 21 września 2003 roku, tuż po godzinie 20, niespodziewanie do gmachu wdarł się uzbrojony mężczyzna. Strażnik próbował powstrzymać go przed wejściem do środka, jednak napastnik sterroryzował go bronią i zażądał, by go wpuścił. Następnie zmusił ochroniarza, by ten zadzwonił do wydawcy telewizyjnego. Gdy doszło do ich rozmowy, postanowił skłamać, twierdząc, że posiada on materiał do emisji.
Wytłumaczono mu, że musiało dojść do pomyłki i odmówiono wpuszczenia, przez co zdecydował się na drastyczne kroki. Grożąc bronią, kazał strażnikowi zaprowadzić się do studia telewizyjnego, by następnie móc wejść na żywo podczas emisji.
Wielki powrót do "TzG". Nagle poinformowała o swoim udzialeNapastnik wziął zakładników
Mężczyzna wraz ze strażnikiem udali się do jednego ze studia, a następnie wszystkie osoby, które się tam znajdowały, wziął za zakładników. Napastnik cały czas nalegał na emisję jego materiału, jednak w danym pomieszczeniu nie było możliwości wykonania jego żądania.
Udali się zatem do kolejnego studia, a w międzyczasie kilku osobom udało się niepostrzeżenie uciec. Powiadomili dyrekcję oraz policję, a mężczyzna cały czas domagał się spełnienia jego warunków, celując jednocześnie bronią w strażnika.
Do akcji wkroczyła policja
Przybyłe na miejsce służby podjęły konieczne działania. Pojawili się negocjatorzy, którzy próbowali odwieść mężczyznę od jego drastycznego pomysłu. Po czasie napastnik stawał się spokojniejszy, jednak cały czas uważano, bowiem posiadał broń. W pewnym momencie postanowił wypuścić swoich zakładników, pozostawiając jedynie strażnika. Ostatecznie do akcji wkroczyli antyterroryści. Obezwładnili 22-latka, a następnie wyprowadzili go z gmachu stacji.
Co nim kierowało? Początkowo podczas przesłuchań zeznał, że chciał wystąpić na żywo, by ostrzec “młodych ludzi przed zgubnymi skutkami zażywania narkotyków”. Plotkowano, że jego zachowanie mogło być protestem wobec sytuacji dziejącej się w kraju. Ostatecznie jednak nie ujawnił swoich prawdziwych motywów.
Mężczyźnie, który wdarł się do budynku Telewizji Polskiej, groziło do 10 lat pozbawienia wolności. Ostatecznie jednak, podczas postępowania, lekarze stwierdzili, że był on niepoczytalny w chwili zdarzenia. Zadecydowano zatem, by umieścić go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.