Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Ekspert ujawnił, co stało się z pojazdem
32 osoby zostały przewiezione do placówek medycznych w Chorwacji po tragicznym wypadku polskiego autokaru. Wśród nich 19 jest w stanie ciężkim. W wywiadzie udzielonym RMF FM, ekspert ds. ruchu drogowego Łukasz Kucharski, podkreślał jak wyjątkowo niekorzystne przy tego typu zdarzeniach jest tamtejsze ukształtowanie terenu.
"Można to porównać do wrzucenia granatu do środka"
W udzielonej rozmowie, ekspert Łukasz Kucharski, komentował bieżące wydarzenia po tragicznym wypadku, odnosząc je do specyfikacji chorwackiego krajobrazu.
- Chorwacja to liczne skalne podłoża. W trakcie wypadku autokar wywraca się bokiem i szoruje po skalistej powierzchni. Skały rozrywają poszycie autokaru, szyby dosłownie fruwają w środku. Można to porównać do wrzucenia granatu do środka - tłumaczył ekspert.
Zmiażdżony autokar
Do wypadku doszło około godziny 5:40. Autobus jadący tamtejszą autostradą A4 w kierunku Zagrzebia na jej 62 km zjechał z drogi i wpadł w przydrożny betonowy uskok. Po dramatycznym wypadku życie straciło 12 osób, 32 osoby są hospitalizowane, z czego 19 z nich walczy o życie. Na zdjęciach mogliśmy zaobserwować zmiażdżoną całą przednią część autokaru. W rozmowie z RMF FM ekspert ds. ruchu drogowego podkreślał jak wiele szczęścia miały osoby, którym udało się wyjść cało ze zdarzenia. - Kierowca trafił na betonowy przepust i rów. Prędkość autostradowa, rzędu 100 km/h, jest miażdżąca w takiej sytuacji - mówił ekspert i dodawał jak trudne jest przeprowadzenie akcji ratowniczej w takich warunkach.
Tragiczna pielgrzymka
Pasażerowie podróżowali do Medjugorie położonego w Bośni i Hercegowinie. Każdego roku miejsce to nawiedzają miliony pielgrzymów z całego świata po objawieniach Matki Bożej, do których doszło w 1981 r. Od tego czasu miejsce to jest przedmiotem kultu. Przyczyny tragedii nie są znane, ze wstępnych ustaleń wiadomo, iż autokar, którym podróżowali pielgrzymi posiadał wszelkie aktualne przeglądy, świadczące o dobrym stanie technicznym pojazdu, zaś kierowcy, odpowiadający za przewóz byli doświadczeni. Na miejsce zostały wysłane już polskie służby z wiceministrem spraw zagranicznych Marcinem Przydaczem na czele.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Walki o olej w Inowrocławiu. Klienci wyrywali go sobie z rąk, jest nagranie
-
Pielgrzymka suspendowanego księdza. Kolejny zaskakujący incydent na trasie do Gietrzwałdu
-
Małopolskie: Potworny wypadek spowodowany wybuchem opony. Nie żyje 25-letnia kobieta
Źródło: rmf24.pl